Rasha przeklęła siarczyście, spinając jednocześnie wodze swojego galwara. Czuła, że ten bachor doprowadzi ich wszystkich do grobu. Jednak Shanel to był najgorszy możliwy scenariusz.
- Nie wrzeszcz! - warknęła na Rudiego, momentalnie go uciszając i dosłownie wyrwała lampę Ragnarowi z rąk. - Jedźcie w tamtą stro...
- Spokojnie, schowajcie się tutaj. - Wskazał obalony pień i zgasił lampę, pogrążając ich całkowicie w ciemności.
Usłyszeli jedynie odgłos kopyt popędzonego galwara. Czas wydawał się zwolnić, a ich serca galopowały szybciej niż przejęte strachem myśli. Pień nie był wystarczająco duży, by służyć za dobre schronienie, ale na leżąco mogło mieć to nawet jakiś sens. Rasha złapała Rudiego za kołnierz i dosłownie rzuciła nim o ziemię. Sama przywarła do zimnej gleby chwile później. Wielki, leśny kurczak wbrew pozorom doskonale radził sobie wśród drzew. Wąskie ciało pozwalało mu bez przeszkód podążyć za wypatrzoną ofiarą. Na ich szczęście olbrzymie łapska minęły ich bez zatrzymania i pognały za galwarem Ragnara. Jeszcze parę minut leżeli w bezruchu, obawiając się powrotu ptaszyska, a gdy niebezpieczeństwo minęło, Rasha wstała z ziemi i otrzepała się z maszerujących po niej mrówek. Wtedy spojrzała na podnoszącego się chłopca i zamarła.
Rudeusz otrzepał się z liści i ziemi, a także znacznej części mrowiska, nie będąc nawet świadomy, że jego ubrania obeszły owady. Rasha spojrzała na własne stopy i szczerze pożałowała zdolności widzenia w ciemności. Mrówki były wszędzie. Czarna breja poruszała się we wszystkich kierunkach, badając śmiałków, którzy ośmielili się wejść im w drogę. Potworzyca ostrożnie cofnęła się na ścieżkę, ciągnąc za sobą chłopaka i jednocześnie nakazując mu ciszę. Wolała nie wzbudzać u niego ataku paniki, przez co ryzykowaliby ściągnięciem tego wstrętnego ptaszyska.
Nasłuchiwała odgłosów walki, krzyków, kroków, ale jedyne, co dotarło do jej uszu, to pohukiwanie starej sowy. Zmarszczyła nos, zmrużyła oczy i wtedy go zobaczyła. Szedł jakby nigdy nic, ciągnąc za sobą dwa galwary.
Rasha otworzyła szeroko oczy ze zdumienia.
- Ale jak? - wydukała zaskoczona.
- Tajemnica.
~*~
Czy żałował, że użył swojego galwara jako przynęty? No cóż, podróż w jednym siodle z Rudim była wystarczającą katorgą, by nie myśleć, jak to bohatersko wjechał w największe krzaki, a trzeciego puścił samopas jako przynętę. Bezskutecznie próbował poprawić swoją pozycję, marząc o śnie i ciepłym łóżku. Rasha nie bez powodu zaciągnęła ich do lasu. Jak się okazało, miała tam wypatrzoną niewielką grotę, w której zatrzymała się na czas pobytu w Erbare. Podobno w tym rejonie było ich całkiem sporo, a sama potworzyca nie wyobrażała sobie innego noclegu. Ragnar nie protestował, bo nie miał na to siły, natomiast Rudi wolał przespać noc w jaskini, niż dalej się pałętać nocą po lesie.
Następnego dnia Rudeusz obudził się ogarnięty paniką. Nie pamiętał dokładnej treści snu, ale był pewny, że widział świecącą twarz diabła ukrytą w mroku nocy. Po plecach przeszedł go dreszcz, a na ciele pojawiła się gęsia skórka.
Roztarł pośpiesznie ramiona i rozejrzał się po grocie rozświetlonej zmęczonym światłem lampy. Szybko spojrzał w stronę wiszącego pod sufitem hamaka, lecz ten był pusty. Krew w ułamku sekundy uderzyła mu do głowy. Natychmiast przeniósł wzrok na Ragnara. Ten na szczęście błogo sobie drzemał na swoim posłaniu. Chłopak odetchnął z ulgą. Przynajmniej przeżyli tę nieszczęsną noc. Podniósł się z prowizorycznego posłania i zaczął przeglądać rzeczy, upewniając się, że wszystko było na swoim miejscu.
Jednak nic nie zginęło, a to uspokoiło go odrobinę. Z drugiej strony zrobiło mu się głupio i gdyby nie fakt, że nadal bał się przebywać w towarzystwie farashanki, to posądziłby się o paranoję. Zdecydowanie musiał przycisnąć Ragnara, by pośpieszył się z wypełnieniem obietnicy, bo czuł, że oszaleje, jeśli przyjdzie mu spędzić jeszcze jedną noc w pobliżu potworzycy. Skoro on nie miał instynktu zachowawczego, to Rudi mógł sobie pozwolić na podwójną dawkę ostrożności.
CZYTASZ
Morderca umysłów
FantasyWalcz słowem, to ono ma moc, która nie śniła się nawet bohaterom. Słowa potrafią być bardziej niebezpieczne, niż nam się wydaje. Może to dlatego Ragnar, ostatni człowiek złotej krwi i jedyna nadzieja świata na zakończenie wojny, wybrał właśnie je na...