Rozdział 4

255 12 0
                                    


Simone pożyczyła mi swój wóz, gdyż stwierdziła, że moim to jak w języku młodych się mówi :„obciach gdzieś jechać" .Jadąc jej nowym samochodem musiałam więc przywiązywać uwagę do tego bardziej jak prowadzę.W końcu nie chciałam zniszczyć samochodu mojej chrzestnej matki,który nie był swoją droga taki tani. Przekręciłam kluczyk w stacyjce i pojechałam w stronę Magdeburga, bo tam miał by koncert chłopaków. Dojechałam do miasta. Jadąc śledziłam nazwy ulic.Od tamtych czasów, kiedy tutaj bywałam sporo się zmieniło; powstały nowe kluby, nowe sale koncertowe.Szukałam ulicy, którą podała mi matka chłopaków. Włączyłam radio i usłyszałam piosenkę.Skądś była mi znajoma.W refrenie wciąż powtarzało się słowo „strange"

Skąd ja ją znam?-pytałam siebie w myślach.

Obce, obce

W Twoim perfekcyjnym świecie

Tak obce, obce

Czuję się absurdalnie w tym życiu

Nie podchodź bliżej

W moich ramionach zawsze będziesz

Obca, obca*


Piosenka się skończyła a ja ujrzałam ulice, której szukałam i już miałam wyłączyć radio i wysiąść, gdy nagle spiker po niemiecku rzekł:" Tak to było Strange drodzy fani Tokio Hotel.Jeden z saundtracków do filmu Alice in Wonderland"** .Walnęłam się otwarta dłonią w czoło.

Szlag, przecież ja słyszałam już tę nutę w kinie. Rany, jak mogłam nie skojarzyć od razu?!Jak mogłam wtedy nie poznać tego głosu? Tak jakoś znajomego. Wyłączyłam radio i chwyciłam plakietkę w rękę, po czym zamknęłam samochód i pobiegłam w stronę gmachu .Przed budynkiem mimo już trwającego chwile koncertu stało pełno ludzi.Domyśliłam się, że pewnie czekają jak chłopaki skończą występ i wyjdą. Pewnie byli to ci, którzy chcieli autograf. Sama miałam idoli zespołów, których słuchałam i zapewne, gdyby nie miała biletu stałabym pod salą, aby choć na moment ich zobaczyć. Przecisnęłam się przez tłum, co było dość trudnym i nieprzyjemnym zadaniem, po czym pokazałam wejściówkę wielkiemu gościowi stojącemu przy drzwiach. Ludzie za mną popatrzyli się w moją stronę dziwnie, głównie skupiając wzrok na plakietce, którą miałam w ręce.

-Ejj, Ty!-zawołał ktoś a ja odwróciłam wzrok-Coś ty za jedna, że wchodzisz na plakietkę THT?

-Przecież taką plakietkę mają tylko ci związani z zespołem-ktoś się dołączył

- Czekaj !Znasz może Kaulitzów osobiście?-teraz zawołała trzecia osoba,

-Ejj znasz ich?-jeszcze jedna osoba dołączyła się.

-Kim ona jest?!-zaczęli głośno zastanawiać się na przemian. Czułam się strasznie nieswojo i dziękowałam Bogu, że ochroniarz po sprawdzeniu czy plakietka jest prawdziwa wpuścił mnie do środka.

Wepchnęłam się na zapełnioną salę i z daleka ujrzałam 4 gości na scenie.Zamurowało mnie .Czy to był Tom?Przecież on był blondynem,zresztą Bill też. Jednak ci goście byli ewidentnie brunetami.Nie to na pewno nie mogli być oni. Miałam już się wrócić i spojrzałam w stronę wyjścia, kiedy przypomniały mi się słowa Simone o tym, że mogę ich nie poznać. Popatrzyłam jeszcze raz w stronę sceny .Była tak daleko. Stałam na wysokim schodku przy wejściu na sale. Widziałam ich nad głowami fanek .Wysoki chłopak o czarnych długich włosach śpiewał i tańczył, chcąc jakby tym swoim „tańcem" pokazać to, co czuje. Tak to musiał być on .To na pewno był Bill .Oparłam się o kolumnę z boku. Przypomniało mi się jak jeszcze tu byłam, graliśmy w butelkę tylko na zadania.Kiedy wypadło na młodszego z Kaulitzów, jego brat- Tom przytulając mnie do siebie kazał Billowi zaprezentować jakiś taniec.Chłopak spojrzał wtedy na mnie.Zupełnie tak, jakby coś go bolało. Odkąd pamiętałam, kiedy byłam z Tomem bliżej, patrzył na nas właśnie w taki specyficzny, smutny sposób oprócz tego spojrzenia, przypomniało mi się jak zatańczył tak samo do piosenki Green Day'a. Patrzyłam na scenę jak zahipnotyzowana.W licznych kolorowych światłach ujrzałam przez sekundę te jego oczy.Były identycznie przesiąknięte bólem jak wtedy.Nie mogłam dłużej tak stać i ruszyłam w tłum

TH by MelOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz