Rozdział 38

158 5 0
                                    

Nie minęło 15 minut a Bella już miała tygodniówkę w kieszeni.Jeżeli chodzi o orientacje w terenie w poszukiwaniu bankomatu to była mistrzynią tak samo jak i w odnalezieniu sklepów z ciuchami w naszym stylu lub podobnych tego typu.W drodze do restauracji o mało nie wciągnęła mnie do trzech, które zauważyła.Napomniałam ją, że jej pieniądze nie mogą pójść na byle głupotę, gdy jesteśmy za granicą, nie mamy wynajętego jeszcze pokoju i nie jadłyśmy śniadania.W końcu cudem przemówiłam jej do rozsądku, żeby nie szastała pieniędzmi w takiej sytuacji na lewo i prawo.Odetchnęłam na to z ulgą, ponieważ w głębi duszy ta ucieczka,która była totalnym szaleństwem zaczęła mnie przerastać.Wiedziałam, że robię dobrze, ale wizja tego, że jestem w obcym mieście, nawet więcej, bo w obcym mi państwie z siostrą, która nie była nawet pełnoletnia i nie myślała chwilami racjonalnie sprawiało, że po prostu zaczęłam się bać.Bella naburmuszyła się na mnie, że się rządzę, ale pewnie w myślach przyznała mi rację, kiedy jej tłumaczyłam, iż to nie czas i pora na wydawanie kasy.Poszłyśmy na śniadanie do małej restauracyjki.Bella znała dobrze francuski, bo uczyła się go w szkole, więc nie miałyśmy problemu z zamówieniem rogalików i kawy.Po jedzeniu pochodziłyśmy trochę po Paryżu, rozglądając się za jakimś hotelem i przy okazji zwiedzając. Bella ciągnęła mnie od razu do wierzy Effela, ale ja stwierdziłam, że najpierw to powinnyśmy znaleźć jakiś pokój dla siebie,zostawić torebki z ciuchami, które miałyśmy ze sobą oraz był też to najwyższy czas, aby dowiedzieć się gdzie dokładnie chłopaki mają koncert i przygotować się jakoś do niego.Dziewczyna o dziwo posłuchała mnie znów i zaczęła uważniej szukać hoteliku.Po 30 minutowym rozglądaniu się za nim znalazłyśmy mały pensjonacik oddalony od wierzy dosłownie kilkadziesiąt kroków.Chciałam zabronić siostrze wynajęcia w nim dla nas pokoi, mimo że był piękny i przytulny.Jednak ceny w nim wyżywiłyby dużo głodnych ludzi w Afryce.Bella uparła się i wynajęła nam jeden większy pokój, przez co na starcie wydała kupę kasy i zostało nam nie wiele.Moja siostra oczywiście nie przejmowała się takimi głupotami jak ja np. za co wrócimy do domu, bo stwierdziła, iż tata i tak nam dośle.

Świetnie. Nie chciałam naciągać mojego tatę na takie ekstrawagancje a tu przez Bellę wyszło inaczej-pomyślałam, rzucając swoją torbę na łóżko obok, którego stało wielgachne lustro.

-Ładnie tu-przyznałam cicho.

Nigdy nie byłam w podobnym miejscu.Pokój był naprawdę przeuroczy.Nie taki jak te zwykłe hotelowe.

-Ładnie?-prychnęła-Bombowo!A w łazience mamy nawet jacuzzi-dodała stojąc w pół otwartych drzwiach do owego pomieszczenia-A ty nie chciałaś nawet słyszeć, aby się tu zatrzymać-popatrzyła na mnie z wyrzutem.

-Bella, to kompletnie nie rozsądne, aby aż tak być rozrzutnym-przypomniałam jej.

-Już nie narzekaj, błagam-wzniosła oczy do nieba-tato nie widzi problemu, abyśmy były w mega komfortowych warunkach. Ja nie widzę problemu, tylko ty.

-Nasz ojciec to nam chyba za dużo pozwala-rzuciłam głośniej przerywając jej i wyjmując ciuchy na łóżko-Daje nam tyle pieniędzy i nic na to nie mówi.

-Lubił mnie rozpieszczać od dziecka-uśmiechnęła się wracając z łazienki, mieszącej się za drzwiami po prawej stronie jej łóżka-A teraz ma dwie córki, dobrą prace i nie żałuje.

-Taa-rzuciłam

-A coś Ty taka przygaszona?-zapytała

-W życiu samej mnie nie byłoby stać na taki pensjonacik i aż głupio mi tak korzystać z jego pieniędzy.

-Siostra, wyluzuj-rzekła i uśmiechnęła się, zaczynając też wyciągać swoje ciuchy-A co tamci Twoi rodzice nie dawali Ci pieniędzy?-spojrzała na mnie.

TH by MelOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz