Rozdział 39

179 6 0
                                    


Na miejscu byłyśmy dokładnie jakieś 10 minut przed koncertem.Kto by powiedział, że tak długo będziemy tam jechać.Wbiegłyśmy szybko do budynku tylnym wyjściem pilnowanym przez bodyguardów, którym pokazałyśmy plakietki i zapytałyśmy gdzie jest łazienka.Faceci wyjaśnili nam, że od tej strony, z której weszłyśmy jest tylko jedna przy garderobie za sceną.Szybko pobiegłyśmy tam.Bella wyciągał tatuaże i jeden po drugim przylepiła na mojej skórze, na odsłoniętych ramionach, na policzku.Kiedy miała przykleić ostatni ten z symbolem zespołu usłyszałyśmy kroki i blondynka pociągnęła mnie do kabiny z ubikacją, po czym zatrzasnęła szybko drzwi na suwak i przykleiła ostatni tatuaż w ciszy.

Drogi pamiętniku..

Siedzę w naszym vanie i wyczuwam jak każdy tu myśli tylko nad tym jak zaimponować swoim występem podczas koncertu a ja nie.Wiem, że powinienem. Jednak wole zastanawiać się, co ona teraz robi w Loitsche.Teraz, gdy mroki spadają gęstwiną na ziemie ukrywając jej uroki.Georg na szczęście już doszedł do siebie. Nie okazuje tego, że boli go rozstanie z nią i nie złości się na mnie.W pierwszy dzień pił, sporo pił. Wszyscy wiedzieliśmy, iż było mu to potrzebne. Pierwszy raz ujrzałem go jak palił fajki.Jej osoba wzbudziła w nim tak wiele.Zbudziła nikłą nadzieje na „długo i szczęśliwie".Ona dla mnie i jego była jak róża, która rani, gdy ściska się ją za bardzo, kiedy chce się ją mieć.Doświadczyłem tego bólu nie raz, gdyż sam chciałem, aby była blisko i tylko moja, gdyż jest dla mnie piękna.Najpiękniejsza z zewnątrz i w środku!

Weszliśmy do budynku tylnym wyjściem a telefon Toma się rozdzwonił.Dzwoniła mama.Tom chwilę z nią porozmawiał a potem, gdy chłopaki weszli do garderoby dał mi znak, abyśmy skręcili do ubikacji.Stanęliśmy tam i Tom wyciągnął z kieszeni zapalniczkę.

-Masz fajki?-zapytał

-A co chcesz teraz palić, przed samym występem?

-Nie ja..-rzucił-Ty powinieneś zapalić na uspokojenie.

-Stało się coś?-zaciekawiłem się.

-Tak

-Co się stało?-wyjąłem z pudełka papieros i Tom podpalił mi go.Zaciągnąłem się mocno oczekując odpowiedzi.

-Chyba nasza znajomość z Mel się właśnie zakończyła.

-Że co?-wypaliłem

-Lepiej zaciągnij się jeszcze raz-poradził a ja to zrobiłem.Poczułem jak dym rozdarł mi płuca.

-Jej rodzice, Ci przybrani nakazali jej wrócić do Polski.Podobno chcą, żeby Mel zamieszkała tam na stałe i wczoraj zmuszona wyjechała.

-Żartujesz?

-Nie, Bill-dodał i poklepał mnie po ramieniu-Doskonale rozumiem, co czujesz.Mel jest także częścią mojego serca.Nie wiem, co mógłbym ci powiedzieć-położył rękę na moim ramieniu i spuścił wzrok-Nie umie Ci pomóc-dodał-uspokój się i wyjdź zaraz na scenę, bo nasi fani tego oczekują.-usłyszałem z jego ust a potem wyszedł.

Zostałem sam.Zaciągnąłem się jeszcze 2 razy, po czym rzuciłem wpół wypalony papieros na posadzkę i zgasiłem go butem.Wszedłem do garderoby i spojrzałem na swoje odbicie w lustrze, na mojej twarzy były ślady czarnych łez.Kiedy płakałem?Nawet nie czułem tego?

-Zbierajcie się-rzuciłem, czując napierającą gulę w gardle i przetarłem twarz wacikiem nasączonym wcześniej w płynie do demakijażu , po czym na nowo nałożyłem warstwę pudru.

To był mój cyrk i moje małpy, więc nadeszła pora zacząć przedstawienie.Musiałem być profesjonalny, tego oczekiwali ode mnie wszyscy, bez względu na to, że krwawiłem w środku. Wyszedłem z garderoby i zobaczyłem Toma całującego Belle na korytarzu.Widok dziewczyny totalnie mnie zdziwił.Co ona tu robiła?Jakim cudem tu się znalazła?Zamrugałem szybko oczami, starając się upewnić, czy na pewno dobrze widzę.

TH by MelOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz