Rozdział 34

178 8 4
                                    

Siedziałam obok mojego starego kominka.Wspominałam jak to było jeszcze za czasów, gdy paliliśmy go w święta Bożonarodzeniowe.Siedzieliśmy obok niego popijając gorącą czekoladę i śpiewając kolędy.Jednego roku Bill i Tom dostali od mojej mamy dwa swetry robione na drutach, mieli wtedy może z 11 lat.Pamiętam jak się krzywili na widok wyszywanych zwierzątek na ubraniach.Chcieli być wtedy tacy dorośli.Pamiętam jak raz wywrócili choinkę z ozdobami w drugi dzień świąt.Simone tak wtedy na nich krzyczała, bo prawie wszystkie bombki się potłukły.Pamiętam jak Simone z moją przyszywaną matką na święta zawsze spotykały się kuchni i piekły razem ciasta a po domu roznosił się zapach przytulnej, rodzinnej zbliżającej się uroczystości a teraz?Teraz każdy kąt był zatęchły, wszędzie wisiały pajęczyny, panowała pustka, wokoło były szare zakurzone podłogi.Widząc swój dawny, cudowny świat w takiej ruinie nawet nie chciałam mówić nikomu jak to bolało.

Łagodność wspomnień, ból w środku*

Chciałam to wszystko zmienić u początku bycia tutaj, ale nie byłam na tyle silna i pełna marzeń, aby to zrobić.Usłyszałam trzaśniecie drzwiami.

Zapewne Bella, przyszła mnie wyciągnąć na imprezę-pomyślałam w pierwszej chwili-Zabawa w domu obok trwała już dobre 3 godziny i pewnie znudziło się jej już beze mnie.

Nie odwróciłam się więc, gdyż zbyt dobrze mi było czuć ciepło wydobywające się z kominka na twarz.

-Hej-dawno niesłyszany głos odbił się po pustym pomieszczeniu, na którego podłodze siedziałam ja.

Odwróciłam się i ujrzałam Billa.Podszedł do mnie i jak za starych czasów usiadł obok mnie.

-Nie przyszłaś przeze mnie?

Milczałam, nie wiedząc, co mogłabym mu powiedzieć.

-Ok, nie chcesz mówić to nie-wstał-nie było mnie..-zaczął i zawiesił na chwilę głos-bo twój widok z Geo był dla mnie czymś nie do zniesienia.Chciałem, żebyś wiedziała, że nie unikałem cię, bo się wstydziłem po tamtej gali, obraziłem, gdyż zostawiłaś mnie w najgorszym momencie czy dlatego, że nie chcę mieć nic z tobą do czynienia-dodał a ja trawiłam to, co mówił w ciszy, która nastała, czując jak wypalają mnie jego słowa od środka.Zanim zdążyłam powiedzieć cokolwiek, usłyszałam szelest ubrania a potem poczułam jak odgarnia mi włosy z szyi na bok i coś metalowego dotyka mi skóry.Czarny zapiął mi to coś i tak bez słowa sobie wyszedł.Nie oglądnęłam się za nim, przejechałam tylko dłonią po wisiorku.Wyczułam ten ważny dla niego znak a w nim kamienie.Wzięłam telefon do ręki i w jego odbiciu ujrzałam na swojej szyi wisiorek a na nim logo jego zespołu zdobione małymi czarnymi diamentami.Przejechałam dłonią po wisiorku i łzy puściły mi się z oczu.

Był gejem, ale jakie to teraz miało znaczenie, gdy płonęłam od środka w jego obecności.Boże, o co ja się na niego gniewałam?O to, że nie chciał się ze mną widzieć? Teraz go rozumiałam, dlaczego tak bardzo nie chciał mnie zobaczyć.Bolałby go widok mnie z Geo.Jak mogłam być zła o to, że był taki a nie inny?Kochałam go mimo wszystko.Kochałam taką bezgraniczną miłością, która nie mogła już dłużej być przyćmiona zawiedzeniem, chęcią wyrzucenia jej czy tym, że jest innej orientacji.Kochałam go mimo wszystko tak mocno, że było mi to już obojętne, byleby tylko był blisko.

Przejeżdżałam dłonią po wisiorku po kilka razy uświadamiając to sobie i chciałam poczuć jego ciepło, ciepło Billa.Wisiorek był zimny, ale i tak czułam jego obecność, jego słowa z oddechem pozostawione w tym pomieszczeniu.Drzwi znowu trzasnęły.

-Bill..-zanim zdążyłam się odwrócić słowa pełne nadziei same wypłynęły mi z ust.

-Nie, Bill-wściekł się Georg stojąc przede mną. Wstałam pośpiesznie z podłogi i wsunęłam wisiorek za bluzkę-Powiedz mi po co on tu był i dlaczego nie jesteś na imprezie?-spytał zadyszany.

TH by MelOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz