Nastał nowy dzień.Ktoś mocno szturchnął mnie w bok, budząc mnie.Otworzyłam oczy i ujrzałam stojącą nade mną Bellę, ze słuchawką domowego telefonu.
-Mel, wstawaj-rzekła ściszonym głosem
-Co jest?-zapytałam jednocześnie ziewając
-Twoi starzy na linii
-Chyba nasi starzy Taylor'owie, no nie?
-Nie
-Jak to?
-Twoi starzy, Ci Gregory-odparła a ja zamarłam.
Wzięłam już lekko przebudzona słuchawkę i cicho się przywitałam.
-Melanio, gdzie Ty się podziewasz? Uciekłaś od dziadków.Myśleliśmy, że jesteś rozsądniejsza..-zaczęła się litania
-Mamo...
-Nie mamuj mi teraz, tylko pakuj się i wracaj do dziadków-przerwała mi z mocą.
-Chyba żartujesz?-wypaliłam
-Jak ty się do mnie odzywasz, dziecko..?!
-Nie jestem waszym dzieckiem-odparłam ostro-gdybym była, dzień po moim wyjeździe dzwonilibyście i szukali mnie a wy..wy dopiero prawie 2 miesiące później przypomnieliście sobie, że istnieje i mnie nie ma u dziadków.Nie interesowałam was.Odkąd u nich byłam rzadko, kiedy rozmawialiście ze mną przez przez telefon.Nigdy nie mogliście dostać urlopu, aby mnie tam odwiedzić.A teraz po tych wszystkich latach nagle spostrzegliście, iż oprócz waszej kasy i pracy jestem jeszcze gdzieś ja i co zabawne nawet nie wiecie gdzie?Dobre sobie!-wybuchłam, bo nerwy mi puściły.
Po drugiej stronie słuchawki nastała cisza.
-Melanio, dziadkowie umierali ze strachu o ciebie, kiedy przeczytali tamten list, który im zostawiłaś.Dzwonili do nas a my do Simone, która potwierdziła, że dotarłaś.Nigdy nie było tak, że nas nie obchodziłaś.Nie mieliśmy po prostu wspólnego języka po tamtych twoich urodzinach.Teraz czas wakacji już się kończy i pora wracać do Polski, do dziadków-tym razem usłyszałam głos ojca-nie możesz siedzieć na głowie Simone w nieskończoność.Ona także ma swoje życie i swoje plany.Nie jesteś jej córką, tylko chrześnicą.Twoje wakacje, Mel się skończyły i pora wracać do twojej rzeczywistości, żeby zacząć studia,aby mieć prace, swoje pieniądze.
-Studia? Tato, ja nawet nie podeszłam do matury.Praca? Pieniądze? Czy robi wam wielką różnicę gdzie jestem?Czy nie mogę być tutaj?W Niemczech postarać się o to, co zaniedbałam w Polsce.
-Nie-powiedział stanowczo.
-Dlaczego?
-Bo tam..-urwał
-Bo tu są moi prawdziwi rodzice?-przerwałam mu.
Ojca najwyraźniej przytkało, bo znów nastała cisza a później podał słuchawkę mamie.
-Wysłałam wczoraj na konto Simone pieniądze na bilet powrotny do Polski.Ona wie już wszystko.Dzisiaj ci je da.
-Nie mogę wracać swoim samochodem?
-Nie, zostaw go u Simone a ona odda go na złom, albo coś-odpowiedziała już łagodniej-nie chce, żebyś się rozbijała tym gratem po drogach.On był dobry 15 lat temu na takie podróże a teraz nadawał się tylko na małe dystanse.
-Ale jak tu jechałam to jakoś się nie rozbiłam i wytrzymał.
-To chyba był cud-rzekła z kpiną.-Masz wrócić do Polski!
CZYTASZ
TH by Mel
RomanceMelania Gregory ma 19 lat, kiedy postanawia w końcu odnaleźć swoich przyjaciół z dzieciństwa, z którymi rozdzielili ją 5 lat wcześniej rodzice przez przeprowadzkę do Kanady. Chce także zacząć w swoim życiu wszystko od nowa. Czy jej się to uda?