Rany, jaka ja byłam głupia!Samolub do potęgi niewiadomej.Nie patrzyłam na uczucia innych.Nie patrzyłam na nic, tylko żeby mieć go do cholery tylko dla siebie a przecież on miał też uczucia, był człowiekiem.Poczuł się struty przeze mnie.Pomyślał, że go odrzuciłam.Pomyślał może nawet, że musi wybrać między muzyką a mną.Boże, dlaczego? Nie chciałam, aby tak wyszło.Jadąc taksówką patrzyłam zdenerwowana w okno rozmyślając.Byłam pewna, że w tej chwili wisząc nad przepaścią myślał, iż to koniec a przecież dopiero, co się zaczęło.Przecież wczoraj było tak pięknie.Zatrzymaliśmy się w korku.Jak mógł być w tej chwili korek, gdy on mógł zaraz umrzeć?-To ja tu wyskoczę-jęknęłam zapłakana i rzuciłam facetowi pieniądze, po czym wybiegłam.
Byłam jakieś kilkadziesiąt metrów od budynku, który pokazywano w TV a który już widziałam z daleka.Ruszyłam biegiem, choć nienawidziłam biegać.Nie miało to kompletnie teraz znaczenia, gdyż pod budynkiem było pogotowie, strażacy, policja i zgromadzenie ludzi a on?On dalej siedział na skraju dachu z zamkniętymi oczami, jakby nigdy nic.Widząc to na żywo, wyglądało to jeszcze gorzej.Nie darowałabym sobie, gdybym nie zdążyła.Gdybym nie odwiodła go od pomysłu samobójstwa.Przedarłam się przez tłum i chciałam przebiec taśmę oddzielającą mnie od wejścia.Ktoś mnie zatrzymał, ale ja nawet nie patrzyłam kto.Odepchnęłam go z całej siły jaką miałam.Ktoś się zachwiał i o mało nie przewrócił.Ktoś krzyczał za mną, chyba abym się zatrzymała.Przerwałam taśmę i pobiegłam w stronę wejścia, potem po schodach na górę i wpadłam na dach.
Wiem, że Cię zawiodłam
Ale teraz jest inaczej
Tym razem nie pozwolę byś odszedł*
-Bill!-krzyknęłam, ale nie zareagował-Bill!-podeszłam bliżej i dotknęłam jego ramienia, przeszedł po nim dreszcz, co było ledwo zauważalne i otworzył oczy.Dopiero teraz zauważyłam, że w uszach ma słuchawki.
-Mel?-zdziwił się i wstał pośpiesznie, wyjmując je z uszu.
-Błagam Cie odejdź od krawędzi dachu.Bill błagam nie skacz.-zaczęłam ocierając łzy.
Nie skacz!
Przypomnij sobie ciebie i mnie...**
-Ale ja nie za...
-Bill, posłuchaj.Ja wiem, że jestem egoistką, nie potraktowałam Cie zbyt dobrze po tym, co było w tv i że..-dławiłam się potokiem przerażenia spływającego w środku mnie, nie mogąc już wydusić więcej.
Chłopak podszedł do mnie i przytulił.
-Już dobrze, już dobrze-rzekł i po chwili odwrócił wzrok na rozbłyski niebieskich i czerwonych świateł na dole.
-Co się stało?Tam jest jakiś wypadek czy co?
-Eee-przytkało mnie i lekko wyswobodziłam się z jego objęcia, stojąc blisko niego, trzymając jego dłonie-chodzi o Ciebie.Bill, przecież chciałeś skoczyć z dachu.
-Ja?-zdziwił się-ja tylko przyszedłem tutaj posiedzieć i pomyśleć-wyjaśnił.
-Żartujesz?!-wypaliłam zaskoczona.
-No tak-odparł ocierając mi palcami krople łez.
-Ty idioto!-fuknęłam wściekła, uderzając go z całej siły w ramie-o mało zawału nie dostałam!
-Ale..
-Cała Francja myśli, że chcesz popełnić samobójstwo.
-Ale ja tylko..
-Bill, byłeś w Tv.
-Ale..
-Ach, co ze mnie za idiotka-westchnęłam-a oni nie lepsi-zakryłam z zażenowania ręką twarz
CZYTASZ
TH by Mel
RomanceMelania Gregory ma 19 lat, kiedy postanawia w końcu odnaleźć swoich przyjaciół z dzieciństwa, z którymi rozdzielili ją 5 lat wcześniej rodzice przez przeprowadzkę do Kanady. Chce także zacząć w swoim życiu wszystko od nowa. Czy jej się to uda?