Zeszłyśmy na dół.W salonie było cicho, jak wszędzie.Dziwne przecież nie mieliśmy wszyscy zbiorowej halucynacji tego, że ktoś dzwonił do drzwi.Byłam pewna, iż przyszła jakaś osoba, tylko dlaczego nie było teraz nikogo słychać?Czemu było tak cicho?Po chwili usłyszałyśmy z Bellą dźwięk gitary, lekko przytłumiony, jakby wydobywał się z pod ziemi.Bill wbiegł do przedpokoju i spojrzał na nas zdyszany.
-Chodźcie-machnął ręką i ruszyłyśmy za nim.
Minęliśmy jadalnie i kuchnie a potem skręciliśmy w stronę ciemnych drzwi,które kiedyś, tak kiedyś prowadziły do podziemi domu Kaulitzów.W Niemczech inaczej wyglądało to niż w Polsce.W tym kraju każdy porządny człowiek miał coś takiego jak schron pod domem.Bliźniacy też.Z tego, co pamiętałam z dzieciństwa mieli w nim spiżarkę a teraz? Zeszliśmy ciemnymi, słabo oświetlonymi schodami w dół i doszliśmy do kolejnych ciemnych drzwi z nalepkami zespołów.Fajnie to wyglądało, ale z tego, co pamiętałam tak nie wyglądały.Bill otworzył nam wejście i w oczy uderzyło nas słabe światło zapalonej żarówki w kloszu na ścianie.Koraliki w tęczowych kolorach zawieszone nad drzwiami przeplotły się między naszymi ciałami i weszliśmy do środka.Zatkało mnie, bo tego nie pamiętałam i byłam przekonana, że tego w życiu nie widziałam.Spiżarka,którą miałam we wspomnieniach z dzieciństwa była przedzielona ścianą, na której w tej części wisiały plakaty a przy drugiej ścianie stała czerwona lekko zniszczona sofa, naprzeciwko niej skierowane w jej stronę były instrumenty :Gibsonka Toma, mikrofon,bębny i gitara basowa.Tom leżał rozciągnięty na kanapie a Georg sprawdzał podłączenie gitary.Gustav gotowy w czapeczce bawił się pałeczkami.
-Cześć chłopaki-rzekła Bella głośno a Georg, który właśnie schylił się pod samym talerzem Gustava i sprawdzał jakąś wtyczkę podniósł głowę i uderzył nią w talerz Gustava.
-Debiluuu!-ryknął blondas i zrobił groźną minę-Ty fajtłapo, uważaj, bo Cie poszczuje pałeczkami, albo zagram na Twojej gitarce-rzucił groźnie unosząc zabawnie brwi.
-Eee,sorka-rzekł jak nieprzytomny, patrząc jakimś dziwnym wzrokiem w moją stronę.
Bill to zauważył i na jego twarzy pojawiły się lekkie wypieki.
-Georg,wstawaj-zarządził-zaczynamy, Tom-dodał, dając znak bratu.
Usiadłyśmy z Bellą naprzeciwko nich, w miejscu gdzie przed chwilą wylegiwał się gitarzysta a oni zaczęli grać.Na początku zagrali Phantomider, później Darkside of the sun, Noise i World behind my wall.
-Ej, to wszystko to tylko Humanoid-rzuciła Bella z wyraźnym zawiedzeniem w głosie, gdy chłopaki po paru piosenkach rzucili się na red bulle znajdujące się w małej lodówce z boku.
-Widać,że jesteś naszą fanką-Czarny dał Małej kuksańca w bok.
-A jakże-roześmiała się a ja siedziałam osłupiała obok Gustava sączącego napój z puszeczki i rozglądnęłam się jeszcze raz w około.
Dopiero teraz zauważyłam, że ten chłopak-ten cały Georg jest jakiś inny niż reszta.Siedział na schodach prowadzących do wyjścia z sali prób i nie zwracając na nas uwagi, chyba nastrajał bas.Był tym tak pochłonięty, iż nawet puszka stojąca obok niego była nietknięta.Ta pasja.Ta inspiracja.Zakochanie w muzyce.Widziałam to wokół niego.Widać było, że poświęca temu całe swoje serce.
Inspiracja,trudno ją udawać.*
Przypatrywałam się mu i nagle podniósł wzrok do góry, natrafiając na mnie.Zrobiło mi się głupio, że mu się tak przyglądałam i spuściłam oczy na podłogę.
CZYTASZ
TH by Mel
RomanceMelania Gregory ma 19 lat, kiedy postanawia w końcu odnaleźć swoich przyjaciół z dzieciństwa, z którymi rozdzielili ją 5 lat wcześniej rodzice przez przeprowadzkę do Kanady. Chce także zacząć w swoim życiu wszystko od nowa. Czy jej się to uda?