Rozdział 53

126 3 0
                                    



Siedziałyśmy i jadłyśmy to jej wegetariańskie danie a właściwie to ja jadłam, bo ona przez kolczyka nie mogła spożywać teraz takich potraw.Daniem okazała się właściwie pizza wegetariańska.Ech, czy moja siostra sobie nie zdawała sprawy, że oprócz pizzy tego typu istnieją jeszcze inne dania do jedzenia, którymi bym nie pogardziła?Przynajmniej podczas jedzenia zdążyłam się dowiedzieć a w większej ilości domyślić z tego, co wysepleniła, iż przebiła sobie język, bo z kimś się o to założyła.Poza tym taki piercing jej bardzo podoba.Z tym, że miała jeden problem: ojciec nienawidził piercingu ani żadnych takich dziwactw. Z tego, co wiedziałam dziewczyna ukrywała od 2 lat tatuaż, który miała na łopatce. Miałam z jednej strony szczęście, że nie wychowałam się przy nim, bo nie miałabym moich kolczyków w wardze.

-I co ja telaz zlobie?-jęknęła smutno, popijając szejka

-A co masz zrobić?Jak zaczniesz mówić ojciec się od razu dowie, że masz kolczyka, bo seplenisz strasznie

-Jelu a lak zawlesi mi tydodniówkle?

-Znaczy się tygodniówkę?-zapytałam przełykając kolejny kęs pizzy.

-Tlak

-Hmm, wiesz najwyżej możemy poprosić go, żebyś pomieszkała chwile ze mną i z Kaulitzami a przez ten czas to seplenienie powinno Ci przejść.

-A skola?

-Yyy, że co?

-Skola?

-A szkoła.Hm, powie się, że Tom będzie cie do niej podrzucał.

-Nie zglodi siem-dziewczyna położyła głowę na stoliku-dlowie siem o tatuazu i mi zawlesi tydodniowkle

-Oj przestań, jakoś to z nim ugadam i może się zgodzi.

Dziewczyna podniosła się.

-Koflana jestys..

-Wiem

-A telas końć, bo cieba ciem jakoć przeblać.

-Nie rozumie-odrzekłam odkładając kawałek pizzy a Bella wkurzona sięgnęła po telefon

-Ślag, ziośtało niam mału ciasu.

-Że co?-dalej jej nie zrozumiałam a ona rzuciła na stolik kilka banknotów i pociągnęła mnie za rękę na ulice.Nie wiedziałam o co jej chodzi, gdy po chwili siostra zaciągnęła mnie znów do studia, z którego mnie zabrała i co dziwne zaprowadziła mnie wprost do garderoby.Nikogo w niej nie było.Dziewczyna otworzyła jedną z szaf i wyjęła z niej wielka torbę jak na prezent.

-Psiebieraj siem-wysepleniła i popchnęła mnie do przymierzalni-tylko sibko, mamy ciolaź mniej ciasiu.

Niezbyt zrozumiałam o co jej chodzi, ale weszłam wepchnięta za kotarę.

-Bella, wytłumaczysz mi po co mam się przebierać w...-zamilkłam wyjmując z torby wymarzoną bluzkę i nowe rurki-Bella, kupiłaś to dla mnie?-zapytałam, przeglądając ciuchy.

-Mej, nie ziadawai gupich pitań, psiebieraj siem-powiedziała coś-ziostało nam zialedwie 15 miniut na źlobienie mnie i Ciebie na bióstwa.

-Na co?

-Ślag!Niee bióstwo, tylko bióstwoo.

-Jakie bióstwo?-zapytałam przebierając się

-No, nie mogem wimówić.Choci mi o to, że musim wygjondać jadnie.

-Nic nie rozumie-rzekłam i wyszłam przebrana, trzymając w jednej ręce ciuchy a w drugiej torbę.

-Ti nić nie rozumieś-westchnęła zniechęcona i wyrwała mi z rąk torbę, po czym upchnęła byle jak w niej moje ciuchy i wrzuciła do szafy.

TH by MelOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz