Rozdział 45

151 7 0
                                    



Nie trudno było się domyślić, co Tom chciałby dostać na swoje urodziny.Jego kolekcja czapek była zdumiewająca.Miałam okazję ją ujrzeć będąc z nimi w Loitsche, ale żadna z nich nie była ode mnie, więc pomyślałam, że pewnie chciałby mieć choć jedną od swojej byłej Melanii Gregory/Taylor.W sumie sama nie wiedziałam już jak się nazywam przez te zawirowania ze starymi.Cóż moi adopcyjni rodzice Gregory na pewno nie będą łaskawi i nie popuszczą mi tej ucieczki od całego świata-myślałam idąc.Tak po prawdzie nie chciałam tego roztrząsać.Nie chciałam wiedzieć, co będzie jak wrócimy.Stojąc w sklepie z czapkami takimi jak nosił gitarzysta i oglądając je bardziej niż o wyborze którejś z nich dla Toma zastanawiałam się, co podarować swojemu Aniołowi.Szłam, miedzy sklepami mając już w torebce niebieską czapkę dla mojego byłego.Krążyłam między wystawami szukając czegoś niebanalnego, czegoś zdecydowanie oryginalnego.Chciałam, żeby to także wyrażało moje uczucia, żeby to było coś naprawdę pięknego i żeby mógł mieć przy sobie to wciąż tak jak ja na szyi wciąż miałam wisiorek od niego.Tak, to był dobry trop !Ruszyłam w stronę sklepu jubilerskiego.Weszłam do niego i zaczęłam przeglądać przeróżne wisiorki, bransoletki, ale żadne z nich nie odzwierciedlały stylu Billa.Żadna nie była taka wyjątkowa jakbym chciała.Stanęłam przy ladzie mając w zamiarze poprosić o pomoc,ale nagle mój wzrok przykuły ukryte pod jej szybką pierścienie i obrączki.Przejechałam po nich wzrokiem, nagle zauważając piękną, srebrną, gotycką obrączkę z napisem po japońsku.Młoda ekspedientka wstała z wysokiego taboretu stojącego za ladą przy ogromnym lustrze widząc moje zainteresowanie a potem spojrzała na mnie jakoś dziwnie.Miałam coś na twarzy, czy co? Ukradkiem spojrzałam na odbicie w lustrze naprzeciwko-wszystko było ok. Czyżby chodziło o to, że wyglądam inaczej?Kobieta zapytała o coś idealną francuszczyzną.Zapewne było to coś w stylu: „w czym pomóc? lub „co podać?" jak to w tej sytuacji jej wypadało.Jednak ja znałam tylko polski, angielski i niemiecki.Francuski był dla mnie obcy.Uśmiechnęłam się nieśmiało zmieszana.

-Pokazać pani te obrączkę?-zapytała po angielsku po chwili z uśmiechem.

-Tak-rzekłam uradowana.

Uff, jak to dobrze, że angielski jest międzynarodowym językiem.

Ekspedientka wyjęła z pod lady i obrączkę i położyła ją w mojej dłoni.

-Co oznacza ten napis?-zapytałam

-Szczęście-odrzekła-mamy też inne wzory-zaczęła wyjmować z pudełka, które postawiła na ladzie obrączki-Ta oznacza śmierć, ta rodzinę, ta przyjaźń a ta..

-Przepraszam, ale szukam takiej z wyznaniem miłości-przerwałam jej.

-Dla pani chłopaka?

-Tak.

-Już szukam-odrzekła wysypując wszystkie na ławę.Szukała i szukała, jednak najwyraźniej nie mogła znaleźć .-Niestety chyba nie będę miała żadnej z wyznaniem miłosnym-zaczęła zbierać biżuterie z lady.

-Szkoda-rzuciłam smętnie.

-Ale to nie żaden problem, aby ją dla pani załatwić-zaszczebiotała.

-Naprawdę?

-Oczywiście.Dziś wieczorem będziemy mieli nowy towar z takich obrączek z Japonii.Także niech pani podejdzie do nas tak około 19

-Hmm-zamyśliłam się.O 19 miałam szykować się na imprezę-nie dam rady-rzuciłam zasmucona

-To zróbmy tak, ja ją odłożę dla pani a jutro rano pani po nią sobie przyjdzie

-No dobrze-rzuciłam

-Poproszę tylko jeszcze rozmiar palca.

-Jejku, nie wiem.

TH by MelOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz