Trzymał mnie za dłoń i śpiewał.Stałam jak wmurowana i trzęsły mi się nogi.
Ach, czyli miasto miłości ma swoją siłę-pomyślałam.
Chłopak puścił moją dłoń i wrócił na scenę a fanki obrzuciły mnie tysiącem przeróżnych spojrzeń: od tych zaciekawionych, zazdrosnych poprzez pełne uśmiechu do tych złowieszczych-mówiących : „dlaczego to ona? Czemu ją wybrałeś? Czemu to nie byłam ja?" .Potem światła na scenie zgasły.Było widać tylko światła po bokach sali, które jarzyły się lekkim blaskiem.Ochroniarz zza bramki podszedł do mojej osoby coś mówiąc.Gwar był jednak tak duży wokół mnie odkąd chłopaki zeszli ze sceny, że nie dałam rady go usłyszeć.Wskazał palcem wejście z boku sceny, gdzie stał kolejny członek obstawy, która pilnowała bezpieczeństwa chłopaków. Nie wiele myśląc ruszyłam między osobami w wyznaczone mi miejsce ,gdzie już na mnie czekał i miał mnie wpuścić dalej. Fanki wydawały się zaskoczone i rozstępowały się widząc, że idę.Tysiące oczu śledziło mnie, kiedy zostałam wpuszczona za bramki przy wejściu do tamtych drzwi i po chwili zniknęłam za nimi.Wpadłam do pomieszczenia i stanęłam w drzwiach.Bill stał pośrodku pomieszczenia z ogromnym uśmiechem na twarzy.Wglądał jakby zaraz miał odlecieć ze szczęścia.Georg opierał się ze spuszczoną głową o parapet okna i łypnął na mnie przygaszonym wzrokiem.Gustav siedział na foteliku, bawiąc sie pałeczkami a Bella z Tomem patrzyli na mnie stojąc zaraz przy drzwiach.Zrobiłam niepewny krok w przód a potem widząc jego roziskrzone oczy, pobiegłam w jego stronę a on ruszył biegiem w moją .Wpadliśmy sobie w ramiona tak mocno łącząc się ze sobą ciałami, jakbyśmy byli całością, dwoma połówkami pomarańczy.Kątem oka ujrzałam jak Bella ciągnie Toma i woła resztę chłopaków na korytarz.Po chwili poczułam jak coś mokrego dotyka mojej szyi, lekko wysunęłam się z ramion i zobaczyłam załzawione, brązowe tęczówki chłopaka.
-Bill..-otarłam dłonią jego łzy-czemu płaczesz?Przecież wszystko się skończyło dobrze.
-Mel-przytulił mnie mocno-przepraszam, że płaczę...-zaczął
-Nie przepraszaj-przerwałam mu
-Mel, tak tęskniłem i się bałem, że straciłem Cie na zawsze.
-Na zawsze to..-zaczęłam, ale tym razem ja ucięłam resztę słów popadając w ciszę.
Będziemy razem-dodałam tylko w myślach.
Bill lekko odsunął się ode mnie i spojrzał na mnie, po czym delikatnie pocałował moje usta.Później pocałował je drugi raz zaczynając lekko ssać moja dolną wargę przy tym, zaraz po tym poczułam jego język i kolczyk w języku, który przyprawił mnie całą o dreszcze.Zatopiłam się w jego czułości a od środka eksplodowałam.Jego miłość wchłaniała się w moją duszę.
Gorące pocałunki zakończyliśmy po prostu wtuleniem się w siebie.Staliśmy tak dalej przytuleni, czując ciepło swoich ciał, czując bicie swoich serc i właśnie wtedy ktoś otworzył drzwi.
-Bill, wystarczy-usłyszeliśmy, gdzieś przy wejściu- pora już na resztę koncertu.-dodał głos należący do Toma.
-Nie chcę
-Bill..-usłyszałam głos Gustava i ujrzałam w drzwiach wszystkich chłopaków oraz Belle.
-Idź-szepnęłam a chłopak pocałował moje usta-mam nadzieję, że nie znikniesz zanim wrócę-dodał
-Nie, obiecuje-odparłam a on ruszył z ogromnym uśmiechem na scenę.
Był wariatem.Moim romantycznym i wrażliwym aniołem, który przepełniony był szaleństwem.Stałam za kotarą na scenę i patrzyłam jak śpiewa, co chwila odwracając wzrok od fanek na mnie.Schlebiało mi to a jednocześnie sprawiało lekkie zakłopotanie na mojej twarzy, bo one chyba się domyślały.One mierzyły rozwścieczonym wzrokiem te kotarę i myślały.Tyle, że co mnie teraz obchodziło myślenie jego fanek.Ważne było, że od kilku dobrych lat nie byłam jeszcze tak szczęśliwa.
CZYTASZ
TH by Mel
RomanceMelania Gregory ma 19 lat, kiedy postanawia w końcu odnaleźć swoich przyjaciół z dzieciństwa, z którymi rozdzielili ją 5 lat wcześniej rodzice przez przeprowadzkę do Kanady. Chce także zacząć w swoim życiu wszystko od nowa. Czy jej się to uda?