Rozdział 6

660 43 4
                                    

— Ej! Obudź się! — Pojedyncze dźwięki zaczynają do mnie docierać, lecz skutecznie się od nich odizolowuję. Nie jestem jeszcze wyspana i chciałabym ponownie zatracić się w krainie Morfeusza. Niestety, nie jest mi to dane. Okropna osoba, która mnie budzi, tym razem objęła inną taktykę – potrząsa mną na wszystkie strony. Nie wytrzymuję i podnoszę się do pozycji siedzącej, a moim oczom ukazuje się obca mi dziewczyna.

— No, nareszcie! — Wzdycha uradowana i opada na fotel przy oknie. — Wstawaj, musisz się ogarnąć. — Patrzę na nią niezrozumiale, marszcząc przy tym swoje brwi.

— Chyba nie rozumiem — mówię zgodnie z prawdą, na co dziewczyna wydaje z siebie głośny jęk zażenowania.

— Musisz się umyć i przebrać wreszcie, bo wyglądasz jak totalna sierota! — oznajmia, a ja robię „obrażoną" minę. Tylko czemu? Pewnie ma rację. Nie myłam się od tego zajścia, moje włosy są przetłuszczone, a ciało zapewne nie pachnie najlepiej. Nawet moje ubrania wyglądają, jak ze śmietnika!

Postanawiam posłuchać dziewczyny i zmuszam się do opuszczenia tego wygodnego łóżka. Tak bardzo poszłabym jeszcze spać...

Dziewczyna zaprowadza mnie do łazienki i pokazuje ubrania, które są już przygotowane dla mnie. Kiedy ma już wychodzić, przystaje w drzwiach i spogląda w moją stronę.

— Jestem Hayley — przedstawia się, a na jej ustach mogę dostrzec niewielki uśmiech. Nie dane mi jest odpowiedzieć, ponieważ dziewczyna znika w głębi korytarza.

Upewniam się, że drzwi od łazienki są zamknięte na klucz, po czym rozbieram się i wchodzę do kabiny prysznicowej. Woda, która z początku jest zimna, działa kojąco na moje obolałe ciało. Nie trwa to jednak długo, gdyż chwilę później czuję ciepłe strumienie, opadające wprost na mnie. Myję dokładnie swoje ciało wraz z włosami, a kiedy jestem już gotowa, wychodzę z kabiny i owijam się miękkim ręcznikiem.

Mój wzrok pada na spore lustro, zawieszone tuż nad umywalką. Na widok odbicia wstrzymuję oddech, lecz kiedy przypatruję się bliżej, dochodzę do wniosku, że wcale nie wyglądam aż tak źle. Jedynie makijaż nieco spływa z moich oczu, lecz pozbywam się tego śladów.

Nagle dociera do mnie głośne pukanie do drzwi, przez co odskakuję, jak sparaliżowana. Nie spodziewałam się tego.

— Davina! Długo? — Słyszę donośny głos Hayley wyrywa mnie z osłupienia.

— Nie! Sekunda! — krzyczę w stronę drewnianej powłoki i pospiesznie wycieram swoje wciąż mokre ciało, po czym zakładam na nie czyste ubrania. Strój, jaki dostałam nie jest wcale wyzywający, co mnie lekko dziwi. Sądziłam, że będzie naprawdę krzykliwy. Składa się on ze zwykłych legginsów oraz luźnego sweterka. Kiedy mam już wyjść, dostrzegam frotkę do włosów, więc postanawiam zrobić sobie wysokiego kucyka.

Upewniam się czy, aby na pewno wszystko zrobiłam, po czym opuszczam łazienkę. Wychodząc, trafiam na zniecierpliwioną dziewczynę. Bez słowa staję obok niej, a ta jedynie zmierza mnie wzrokiem.

— Chodź. — Nim zdążę o cokolwiek zapytać, Hayley prowadzi mnie w głąb domu. Ciekawa jestem dlaczego ona jest przy mnie, a nie Lucas. W końcu to jego zasługa, że tu jestem. Czyżbym już mu się znudziła?

Po chwili zauważam, że dziewczyna prowadzi mnie do obszernej jadalni, gdzie przy stole siedzi już kilka osób. W kącie dostrzegam Lucasa, a obok niego dwóch mężczyzn, których kojarzę z wczoraj. Dostrzegam także, że są dwa wolne miejsca naprzeciwko mężczyzn, na których są przygotowane talerze oraz sztućce.

— No, chodź — pogania mnie dziewczyna, która pierwsza rusza w stronę stołu. Nie chcę zwracać na siebie niepotrzebnej uwagi, dlatego również zasiadam do jedzenia. Dostrzegam niezadowolenie ze strony Lucasa, lecz nie wiem o co może mu chodzić.

Niechciana rzeczywistośćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz