Rozdział 44

292 16 0
                                    

— Jakie plany na jutro? — zagaduję w drodze powrotnej. Na zewnątrz zdążyło już całkiem się ściemnić. Powietrze również nie jest za przyjemne, a fakt, że jesteśmy cali mokrzy wcale nie umila nam drogi. Kicham przez zimno, jakie mnie otacza. Lucas spogląda na mnie podejrzliwie.

— Muszę odwiedzić starego znajomego — odpowiada tajemniczo. No, tak. W końcu jesteśmy w jego mieście, tutaj ma wielu znajomych.

— Daleko? — Patrzę na swoje stopy, okryte butami, które w powolnym tempie przemierzają hiszpański chodnik.

— Nie... — mówi, jakby zastanawiając się nad słowami. Postanawiam nie ciągnąć dalej tego tematu, jutro dowiem się konkretów. Temperatura z minuty na minutę jest coraz niższa, a przynajmniej w moim odczuciu tak jest. Moje ciało zaczyna dygotać. Obym tylko nie była chora, jeszcze tego  mi brakuje.

— Dałbym ci swoją bluzę, ale jest równie mokra co całe nasze ubrania — zauważa zmartwiony mężczyzna. Przegląda mi się, co delikatnie mnie krępuje.

— Wiem — odpieram tylko.

Powrót mija nam zaskakująco szybko. Zapewne to wina zimna, jakie nas otacza. Oboje bardzo chcieliśmy szybko znaleźć się w ciepłym miejscu, dlatego też na narzucaliśmy takie, a nie inne, tempo. Kiedy wreszcie możemy przekroczyć próg drewnianego domku, ogarnia mnie spora ulga. Cieszę się, że mogę wreszcie przebrać się w suche i ciepłe ciuchy. Dlatego to też staje się moim priorytetem. Bez żadnego słowa udaję się do sypialni, skąd wybieram wspomniany strój. Następnie zamykam się w łazience i biorę szybki, ale bardzo ocieplający prysznic. Tego właśnie było mi trzeba.  Nim zabieram się za mycie swojego ciała, stoję pod słuchawką prysznicową, z której wydostaje się wręcz gorąca woda. Muszę ocieplić się. Dopiero kiedy moja skóra staje się czerwona, przecieram twarz, zapisując swoje mokre włosy, i robię krok do tyłu. Parząca woda koi moje zmarznięte i obolałe ciało. Działa na mnie uspokajająco, niczym dobre lekarstwo. Jedyne czego mi jeszcze potrzeba to równie gorąca herbata z cytryną. Pospiesznie myję swoje ciało, konkretnie je pukając. Nie mam zaufania do oceanów i tego typu zbiorników wodnych, dlatego szoruję skórę bardzo dokładnie. Kiedy jestem pewna, że ogarnia mnie czystość, zatrzymuję strumień wody. Wychodzę z wanny, a moje stopy ogarnia chłód przez lodowate płytki. W szybkim tempie zabieram duży ręcznik i okrywam się nim szczelnie. Drugim, mniejszym zawijam włosy. Podchodzę do lustra, patrzą na swoje odbicie, myśląc jak wiele zmieniło się od czasu bliższego poznania Lucasa. Kiedyś moją twarz zdobił makijaż. Nie był on jakiś mocny, ale widoczny. Natomiast teraz nie mam na sobie ani krzty sztuczności. Moje włosy, zawinięte w ręcznik, zawsze były gęste o dużej objętości. Zaś teraz nie są już one takie grube. Mocno straciły, są  słabe. Potrzebna jest im mocna regeneracja, aby wrócić do poprzedniego stanu. Spoglądając sobie w oczy, mogę stwierdzić, że nawet spojrzenie nie jest już takie samo. Nie jestem do końca pewna gdzie zgubiłam pewność siebie, swobodę wypowiedzi, odwagę... Nie jestem już tą samą dziewczyną. Naprawdę wiele rzeczy zmieniło się od tego czasu. Myślę, że moja tak zwana rodzina, gang brata, nie poznałbym mnie. I nie mówię tutaj tylko o wyglądzie, ale przede wszystkim o charakterze.

Gotowa, ubrana w ciepłe ciuchy, opuszczam łazienkę. W kuchni  robię sobie wcześniej wspomnianą herbatę z dodatkiem cytryny. Uwielbiam ten napój w tak zimne dni. Z kubkiem w ręce siadam przy stole, rozglądając się dookoła. Nigdzie nie zauważam Lucasa. Pewnie już śpi, on też był bardzo zmęczony. Spoglądając za okno mogę stwierdzić, że jest środek nocy. Na zewnątrz panuje potężny mrok i nawet nie widać, żeby miało robić się jasno. Ostatnie łyki herbaty piję już jednym tchem. Odkładam kubek do zlewu i udaję się do sypialni. wchodząc do środka dostrzegam mojego chłopaka, który smacznie już śpi. Nie chcąc narobić hałasu, powoli domykam drzwi i również chowam się pod ciepłą, grubą pierzyną. Układam sobie wygodne poduszki, robię tak zawsze przed spaniem. nie wyobrażam sobie, abym mogła iść spać bez poprawionych poduszek. kiedy wszystko jest już jak należy, układam się w wygodnej pozycji i zamykam oczy. Czuję, jak ciało Lucasa porusza się, aby chwilę później objąć mnie w szczelnym uścisku. Wtulam się w niego, próbując zasnąć.

Niechciana rzeczywistośćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz