Rozdział 42

206 16 1
                                    

Po wczorajszym późnym powrocie do domu miałam nadzieję na spokojny, długi sen. Miałam w planach wyspać się. Niestety, rzadko kiedy los pozwala nam o czymkolwiek decydować.

Ze snu wyrywa mnie dobrze znany dźwięk. Jest to dzwonek Lucasa telefonu. Zaalarmowana uchylam delikatnie oczy, aby spojrzeć na również wybudzającego się mężczyznę. Niechętnie podnosi się, żeby wziąć swoją komórkę. Wzdycha przeciągle i głośno odchrząkuje.

— Rayan... Wiesz, która jest godzina? — Słowa wydobywają się z lekko uchylonych ust Lucasa. W jego głosie słychać wyraźną chrypę, zazwyczaj rano ją miewa. — Stary, nie wiem — odpowiada mężczyzna. Ciężko jest zrozumieć rozmowę, kiedy słychać tylko jedną jej część. — Zadzwonię do ciebie później, okej? — Zauważam małe podenerwowanie ze strony mojego partnera. Lucas przeczesuje swoje włosy wolną ręką, ponownie przy tym wzdychając. — Dam ci znać — w ten sposób kończy swoją, jakże długą konwersację. Odwracam się w jego stronę, zerkając na niego. Mężczyzna odkłada telefon na stolik nocny i z powrotem się kładzie.

— Rayan? — dopytuję zaciekawiona, przeczesując jego niepoukładane włosy. Kiwa potwierdzająco głową, a na jego ustach pojawia się tajemniczy uśmiech. W jednej chwili chwyta mnie w pasie mocno do siebie przyciągając. Jego gest jest na tyle zaskakujący, że nie mogę powstrzymać się od mimowolnego pisku. Nasze usta łączą się w zaskakująco szybkim tempie. Dłonie obydwojga wędrują po wzajemnych ciałach. Wywołuje to gęsią skórką na mojej skórze. Mimowolnie uśmiecham się na jego czyny, które bardzo mi się podobają. Nie przerywając pocałunku gwałtownie podnosi mnie, wskutek czego znajduję się na jego kroczu. Dłonie kładę na klatkę piersiową, po czym zaczynam kreślić różnorodne wzory. W pewnym momencie usta Lucasa przenoszą się na moją szyję. Całuje ją i lekko przegryza. Robi to w tak podniecający sposób, że nie mam żadnych zahamowań. Chcę mu się oddać, cała.

Jego namiętne pocałunki powodują mój głośny jęk rozkoszy. Jak widać jeszcze bardziej to nakręca Lucasa. Mężczyzna przenosi swoje mokre całusy na mój biust, idealnie go dopieszczając. Do gry wchodzą również dłonie, które równomiernie ugniatają piersi tym samym sprawiając mi wiele przyjemności. Pojedyncze jęki ulatują z moich lekko rozchylonych ust. Dzieje się to wbrew mojej woli, niekontrolowanie, lecz nawet nie próbuję z tym walczyć.

— Jesteś taka pociągająca — mruczy podniecony, a jego usta zjeżdżają jeszcze niżej. Mokre pocałunki zostawia na moim odsłoniętym już brzuchu i kroczy coraz dalej. Między czasie zdejmuje ze mnie bluzkę, w której spałam. Nie chce zostać mu dłużna, dlatego i ja pozbywam się jego górnej części garderoby.

W jednej chwili posuwa się o krok dalej. Zaczynam czuć jego palce w bardzo czułym dla mnie miejscu. Dotyka mnie, sprawiając że staję się coraz bardziej mokra, a zarazem napalona. Jeden z jego palców odnajduje wejście do mojej kobiecości, jednak to mu nie wystarcza. Zaraz po tym do gry dołącza jeszcze jeden, a następnie kolejny. Trzy palce... Wzdycham podniecona na samą myśl.

Jego zabawy wobec mnie nie trwają jednak długo. Właściwie nie wiem jaki jest tego powód, ale przekręca nas tak, że tym razem to ja jestem pod nim i nakierowuje swoim twardym członkiem na moją kobiecość. Oboje wydobywamy z siebie jęki, przeplatają się, tworząc sprośną całość.

— Oh, tak — mruczę zadowolona.

Jego ruchy są płynne, dopracowane. Doprowadzają mnie do istnego szaleństwa. Moje logiczne myślenia oraz jakiekolwiek pohamowanie znikają na dobre. Nie potrafię skupić się na niczym innym niż tym, że właśnie uprawiamy seks. Przyjemność jaką czuję skutecznie blokuje każde inne odczucia. Tak dawno tego już nie robiłam. Dopiero teraz czuję, że faktycznie bardzo mi tego brakowało.

Niechciana rzeczywistośćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz