Rozdział 11

501 31 2
                                    

Auto Lucasa jest naprawdę ładne, a jego wnętrze robi wrażenie. Posiada więcej elektroniki od tej, którą miałam w rodzinnym domu. Siedzenia wyłożone są jasną skórą, co dodaje wartości pojazdu.

— Widzę, że ci się podoba — zauważa, w tym momencie, kierowca. Zerkam na niego przelotnie i dostrzegam niewielki uśmiech na jego twarzy.

— No, nie powiem, że nie. — Odwzajemniam miły gest, po czym przenoszę wzrok na drogę. Ciekawa jestem, czy to daleko. Od zawsze podczas jazdy lubiłam zatracać się w mijanym krajobrazie. Wiele interesujących miejsc mogę zobaczyć, lecz to oczywiście zależy od trasy.

Droga nie trwa jednak długo, po niewielkim czasie czuję, jak samochód zwalnia, aby w ostateczności móc się zatrzymać. Rozglądam się uważnie i dostrzegam, że znajdujemy się pod jakimś klubem.

— Jesteśmy tu sami? — zauważam, kiedy nie widzę żadnego innego auta blisko naszego.

— Nie — odpowiada bez namysłu i sam rozgląda się po okolicy. — Reszta jest z drugiej strony, przy tylnym wyjściu. — Przytakuję na jego słowa, dając mu do świadomości, że rozumiem.

— Na czym konkretnie polega moja „rola"? — Przypominam sobie, że właściwie, to nie wyjaśnił mi co takiego mam tam robić. Mężczyzna zerka na swój telefon, który się podświetla, lecz nie trwa to długo, po czym przenosi wzrok na mnie.

— Wejdziesz do środka. — Mężczyzna wskazuje główne wejście do klubu. — Musisz znaleźć pewnego faceta. Nie będzie to tak trudne, bo ma kilka znaków szczególnych... potem zwabisz go na zaplecze klubu, właśnie tylnym wyjściem. My tam będziemy czekać i zajmiemy się resztą — tłumacze zaciekle, lecz ja uparcie staram się nadążyć nad jego myślami.

— Jak mam go zwabić? — pytam oburzona. W mojej głowie pojawia się jedynie jedno rozwiązanie, które wcale nie jest mi na rękę.

— To ty jesteś kobietą. Mnie nie pytaj, powinnaś wiedzieć jak masz to zrobić — stwierdza z lekkim uśmiechem na ustach.

— No... dobra. A jakie ma te znaki szczególne?

— Jest praktycznie cały w tatuażach... dosłownie. Zresztą ma niebieskie włosy, ciężko go nie dostrzec — zauważa Lucas, po czym wciska mi w dłoń papierowy banknot, tłumacząc, że to na wejście do klubu.

— Idź — pogania mnie, gdyż właśnie dostał kolejną wiadomość. — Jest już w środku — informuje mnie, a ja przytakuję zgodnie. Opuszczam ciepły samochód i udaję się w stronę umięśnionych ochroniarzy. Płacę im należną gotówkę, dzięki czemu mogę swobodnie wejść do środka. Na samym wstępie odurza mnie woń spoconych ciał, to naprawdę czuć tak intensywnie! Podchodzę do baru, aby zająć miejsce. W ten sposób nie będzie to podejrzane, jeśli zacznę się rozglądać po całym pomieszczeniu. Tak też właśnie robię. Szukam kolorowych włosów wśród tańczących ludzi, lecz takowych wcale nie zauważam. A co, jeśli je zafarbował na inny kolor? W momencie, kiedy nachodzą mnie myśli o niepowodzeniu misji, zauważam właśnie jego. Tańczy w tłumie tych wszystkich ciał, a jego partnerka zwinnie go adoruje. Przyglądam się jego ciału, faktycznie ma sporo tatuaży – to na pewno musi być on.

Wzdycham głośno i podnoszę się ze swojego miejsca. Poprawiam swój krótki top i kieruję się w jego stronę. Oby się mną zainteresował. Wolę załatwić dobrze swą „rolę" niż potem mieć konsekwencje u Lucasa. Zajmuję miejsce u boku mężczyzny, tak, że jego partnerka nie ma szans się do niego dostać.

— Odbijany, rozumiem? — zagaduje facet, a ja dostrzegam, że całkiem trzeźwy to on nie jest.

— Nie mogłam się oprzeć. — Uśmiecham się do niego zachęcająco. Mam nadzieję, że „kupi" moje słabe teksty. W jednym momencie jego obślizgłe dłonie lądują na moich pośladach i mocno je ściskają. Udaję głośny jęk, który trafia wprost do jego ucha. Widać, że jest mną zainteresowany – choć tyle. Bujamy się w rytm żywej muzyki, a jego dłonie „zwiedzają" całe moje ciało.

Niechciana rzeczywistośćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz