Tym razem budzę się jako pierwsza. Spoglądam na mężczyznę, leżącego obok mnie i śmiało mogę stwierdzić, że wygląda on genialnie. Jego rozczochrane włosy idealnie układają się na zmiętolonej poduszce, a równomierne oddechy dają mi świadomość, że nadal sobie smacznie śpi, a to oznacza, że dalej mogę bezkarnie na niego patrzeć. Ciekawa jestem z jakiego powodu nie ma on dziewczyny, przecież jest naprawę atrakcyjną osobą. Gorzej z charakterem...
Pomimo tego, że od jakiegoś czasu już nie śpię, to wstanie z tak wygodnego łóżka jest niełatwym wyzwaniem. Od dłuższego czasu jedyne gdzie było mi dane zmrużyć oko, to fotel pasażerski samochodu. A uwierzcie mi, wcale do najwygodniejszych pozycji to nie należy. Wreszcie mogę dać odpocząć mojemu obolałemu kręgosłupowi, jak i innym częściom ciała.
— Mogę się wyspać — pomyślałam z ulgą.
Ponownie przyłapuję się na zerkaniu na Lucasa. Kurde, on mi się serio podoba. Jest ideałem pod wieloma względami... inteligenty; przystojny; szalony. Wie jak mnie rozbawić oraz jak się zachować, kiedy mam gorsze dni. Mogłabym tak wymieniać wiele przykładów, ale zastanawia mnie pewna myśl. Dlaczego zakochuję się we własnym porywaczu! Powinnam go nienawidzić, pragnąć jego śmierci! A tym czasem jedyne co pragnę, to zostać u jego boku...
W momencie, kiedy przyglądam się jego twarzy, jego oczy otwierają się. Moje polika natychmiastowo stają się czerwone. Co za wstyd...
— Cześć — wita się beznamiętnie, po czym przeciera swoją zaspaną twarz. Odpowiadam równie obojętnie, aby nie wyczuł moich emocji. To nie właściwy moment.
Mężczyzna nie obija się tak, jak ja i po kilku minutach leżenia, wstaje. Wyprostowuje się, aby móc porządnie "rozgrzać" swoje kości, a następnie jego wzrok wędruje na mnie.
— Długo nie śpisz?
Ciekawe czy wie, że od jakiegoś czasu bacznie mu się przyglądałam, kiedy on smacznie spał niczego nieświadom.
— Nie, przedtem się obudziłam — kłamię zwinnie, po czym również przeciągam się w geście potwierdzenia. Lucas jedynie przytakuje i zabiera się za szukanie odpowiednich ubrań na dzisiejszy dzień. Kiedy trzyma w ręku wybrane ciuchy, znika za drzwiami łazienkowymi. Jednak przed tym zdążyłam jeszcze dostrzec jego wyrzeźbiony brzuch. Zawsze uwielbiałam facetów wysportowanych, którzy posiadają jakiekolwiek mięśnie. Głównie po to, aby mieli na tyle siły, żeby mnie podnieść. Raczej żadna dziewczyna nie chciałaby usłyszeć, że jest za ciężko lub "sorry, ale nie dam rady cię podnieść". Wiem, że to działa w obie strony, ale jednak nawet szczupłe osoby miewają takie myśli.
Nagle z moich zamyśleń wyrywa mnie dźwięk bliżej niezidentyfikowany. Odwracam się w kierunku, z którego dochodzi i szukam sprawcy. Z pewnością to nie był odgłos z zewnątrz, dlatego pospiesznie wstaję i rozglądam się po pokoju. W jednym momencie moim oczom ukazuje się komórka, leżąca na stoliku obok łóżka.
— Lucasa — myślę głośno, lecz słowo wypowiadam szeptem. Nie chcę, aby mnie usłyszał. Może to nie jest sprawiedliwe, co teraz robię, ale w końcu nic na świecie takie nie jest. A już szczególnie porwanie z jego strony. Czuję, że może to być coś ważnego, dlatego skradam się do jego telefonu, po czym odczytuję wiadomość. Może nie ciekawiłoby mnie to aż tak bardzo, gdybym już wcześniej nie słyszała (ani widziała), że Lucas z kimś esemesuje, ale do tej pory podchodziłam obojętnie do tego typu zdarzeń. W końcu dlaczego smsy miałaby być czymś złym? Jednak od jakiegoś czasu wydaje mi się to podejrzane. Jednak nie dane jest mi "przejąć" wiadomość, ponieważ niespodziewanie Lucas opuszcza łazienkę. Jego włosy są całe mokre, a klatka odsłonięte i poddana mojemu przeszywającemu wzroku.
CZYTASZ
Niechciana rzeczywistość
Teen FictionOd: Nieznany "Nie sądziłem, że jesteś taka niegrzeczna... Jeśli chcesz dowiedzieć się kim jestem, wyjdź na zewnątrz." - Muszę oddzwonić w jedno miejsce, poczekasz? To jedno, niepozorne wydarzenie zaważyło nad całą jej przyszłością. Natrętne smsy...