Rozdział 23

618 32 10
                                    

Był już późny wieczór. Wracałam akurat od mojej najlepszej przyjaciółki. Postanowiłyśmy, że dzisiejszy wieczór spędzimy przy winie i babskich ploteczkach. Już od dłuższego czasu to planowałyśmy, ale niestety musiałyśmy kilka razy przekładać z bardzo ważnych dla nas powodów. Tak więc szłam chodnikiem do domu. Wypity alkohol dawał mi o sobie znać. Kręciło mi się w głowie, ale dawałam jakoś radę. Gdy byłam już niedaleko domu zobaczyłam, że w środku palą się wszystkie światła. To dziwne przecież o tej porze Niall już dawno spał. Wzruszyłam ramionami idąc dalej, jednak coś przykuło moją uwagę, a mianowicie jakiś cień pojawiający się co jakiś czas w oknie naszej sypialni. Przystanęłam na chwilę, żeby lepiej się przyjrzeć, lecz już nic więcej nie ujrzałam. Ponownie wzruszyłam ramionami kręcąc głową. Ja i ta moja wyobraźnia. Zaśmiałam się pod nosem z własnej głupoty. Weszłam na posesję kierując się do drzwi. Nacisnęłam na metalową klamkę. Byłam przekonana, że drzwi były zamknięte, jednak się przeliczyłam. Zmarszczyłam czoło wchodząc do środka. W przed pokoju ściągnęłam buty, które położyłam na specjalnej szafce. Gdy się wyprostowałam zobaczyłam, że wszędzie pali się światło. Pokręciłam głową gasząc światło w przed pokoju

- Boże nie można go zostawić samego na jeden wieczór, bo już nabija nam, nie wiadomo jaką liczbę na rachunku- Mruknęłam gasząc światło w salonie, jednak za nim to zrobiłam w moje oczy rzuciła się pusta butelka po winie i dwa kieliszki. Podeszłam do stolika, na którym to wszystko stało

- No proszę, co ja widzę, czyżby pan Horan już sobie kogoś sprosił na wieczór? - Zostawiłam to tak jak było wychodząc z pomieszczenia. Zgasiłam światło i udałam się do kuchni

- Boże jaki syf- Wyszeptałam widząc kuchnię w opłakanym stanie. Na stole walały się skórki, na podłodze było coś rozlane prawdopodobnie była to cola. W zlewie było pełno garów

- Jasne zachciało mu się gotować, ale posprzątać to już nie ma komu

Postanowiłam, że tym zajmę się później. Zgasiłam światło podchodząc do schodów. Złapałam się mocniej poręczy ponieważ zakręciło mi się w głowie. Gdy już mi przeszło weszłam powoli na górę. Najpierw odwiedziłam pokój Emilly. Otworzyłam delikatnie drzwi uważając, żeby za bardzo nie skrzypiały. Zobaczyłam, że moja księżniczka słodko spała. Uśmiechnęłam się na ten widok

- Dobranoc kochanie- Szepnęłam zamykając zpowrotem drzwi. Następnie udałam się do łazienki. Zamknęłam drzwi na klucz. Podeszłam do umywalki i spojrzałam w lustro. Westchnęłam widząc przed sobą dziewczynę. Moje włosy były zniszczone przez wiatr, który się zerwał. Oczy miałam lekko przekrwione mimo, że nic z Celline nie brałyśmy. Odkręciłam kurek z zimną wodą i przemyłam sobie twarz, żeby doprowadzić się jakoś do stanu używalności. Zmyłam makijaż wywalając do kosza zużyty wacik. Uśmiechnęłam się delikatnie. Już lepiej wyglądałam. Wyszłam z łazienki idąc do sypialni. Jedynie o czym teraz marzę, to wtulenie się w mojego skarba. Gdy chciałam pchnąć drzwi usłyszałam dziwne odgłosy wydobywające się z drugiej strony. Gdy tylko otworzyłam drzwi zobaczyłam coś czego za nic zobaczyć nie chciałam

- Jak mogłeś?! - Wrzasnęłam wchodząc do środka. Niall momentalnie usiadł na łóżku, a kołdra zsunęła mu się z bioder, tym samym ukazując mi się w pełnej krasie

- Liss nie krzycz proszę, ja Ci zaraz wszystko wytłumaczę

- Co Ty chcesz mi niby wytłumaczyć co?! -Zapytałam, a do moich oczu napłynęły łzy- Co chcesz mi może wytłumaczyć to, że pod moją nie obecność, pieprzysz się z pierwszą lepszą dziwką, gdy za ścianą śpi sobie nasza córka?! To chcesz mi kurwa wytłumaczyć?

It's My Life(Zakończone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz