Pov VictoriaNajście Nialla całkowicie mnie roztroiło, nie mogę się teraz w ogóle skupić. Nie rozumiem też po co on do mnie przyszedł. Nie może daje mnie unikać tak jak to robił przez te trzy lata? Wtedy czułam się dużo lepiej.
- Już jestem! - do moich uszu dociera głos Louisa. Odwracam wzrok od telewizora i widzę uśmiechniętego szatyna. - Zerwałem się trochę wcześniej byś nie siedziała tak samotnie. Mam nadzieję, że teskniłaś za mną.
- Nie było cię zaledwie sześć godzin, nie zdążyłam za tobą zatęsknić.
- Jesteś wredna - oznajmia mi Louis i podchodzi do kanapy. Siada na przeciwko mnie.
- Nie tęsknię za tobą, bo jestem przyzwyczajona, że ciągle gdzieś wychodzisz. A skoro dziś nakazałeś mi zostać w domu to mogłeś dotrzymać mi towarzystwa.
Uśmiecha się i jeszcze bardziej do mnie przybliża.
- Masz zły humorek skarbie, chyba trzeba to naprawić.
Jego ręką wpełza pod moją bluzkę, a ja gwałtownie się odsuwam.
- Nie możemy teraz, nie jesteśmy sami - informuje go. Sypiamy ze sobą od dawna, ale nikt nie ma o tym pojęcia. Po części zawdzięczamy to dźwiękoszczelnym pokojom.
- No to chodźmy do nas. Niall pewnie jest zajęty swoimi sprawami i nie będzie sprawiał nam problemu - podnosi się i bez słowa bierze mnie na ręce. Zanosi mnie do naszego pokoju, kładzie mnie na łóżko, a następnie odwraca się i podchodzi do drzwi i przekręca kluczem.
- Zapomniałam dzisiaj wziąć tabletkę - na szczęście sobie przypominam. Zawsze o tym pamiętam od dwóch i pół roku, a dziś mi się to zdarzyło.
- No to sobie zaryzykujemy. Nie mam ochoty na bieganie do sklepu - jednym ruchem ściąga ze mnie leginsy wraz z majtkami. Później pozbywa się górnej części mojego ubioru.
Lubię dotyk Louisa, seks z nim jest też dla mnie ogromną przyjemnością. Doskonale pamiętam nas pierwszy raz, nie miałam jeszcze skończonych piętnastu lat, lecz nie sprzeciwiałam się. W końcu mam tylko Louisa.
***
Od zawsze uwielbiałam kawę, ale tylko tą z mlekiem. Tej zwykłej czarnej nie chciałam w ogóle brać do ust. A te z dodatkiem mleka typu cappuccino czy latte mogłam pić o każdej porze. Kofeina nigdy mi nie przeszkadzała i mogę zasnąć nawet po wypiciu trzech kubków.Chociaż teraz przydałoby mi się odrobinę czegoś co by mnie rozbudziło. Jest po pierwszej w nocy, a ja siedzę w salonie przed telewizorem i czekam na chłopaków. Jestem sama w domu i nie mam zamiaru iść spać.
Jak słyszę dźwięk otwierających się drzwi to podnoszę się do pozycji siedzącej. Po chwili jednak widzę Harry'ego. Jestem odrobinę zawiedziona.
- Cieszę się, że na nas czekasz, ale lepiej by było gdybyś poszła już spać, Louis jest taki wściekły, że wyżywa się na każdym kto wejdzie mu w drogę. Nie chcę by na ciebie też nakrzyczał.
- Obiecałam, że na niego zaczekam.
Podchodzi do mnie i siada obok mnie.
- Jestem zmęczony i obolały, rozmasuj mi kark - komunikuje i ściąga z siebie koszulkę. On zawsze jest bezpośredni.
- Okej - kładzie się na kanpie, a ja siadam mu na dole placów i zaczynam go masować.
- Mogę się dowiedzieć o wy tu robicie?
Im więcej waszych konkretnych komentarzy tym szybciej kolejny rozdział.
CZYTASZ
Zaufaj mi
FanfictionVictoria w wieku czternastu lat przeżyła największą tragedię jaka może się tylko wydarzyć. Na jej oczach zostali zamordowani jej rodzice. A na dodatek została zmuszona zamieszkać z ich oprawcami. Może zawierać wulgaryzmy i sceny +18