Pov VictoriaMama Louisa zrobiła to co on jej kazał, bo powiedziała, że nie chcę doprowadzać do kolejnych awantur. Szczerze to wolałbym żeby tu została, bo czułabym się odrobinę pewniej. A teraz on może ze mną zrobić wszystko. Nie będzie miał żadnych oporów.
Wstaje z łóżka i się ubieram. Wolę nieświadomie nie sprowokować Louisa. Zgłodniałam także, więc trzeba zrobić sobie do jedzenia. Idę do kuchni i tam zaczynam sobie robić kanapki. Nie spałam także w nocy, więc podstawiam kubek pod ekspres i robię sobie kawę z mlekiem.
- Vicky - odwracam się i widzę za sobą Harry'ego. Uśmiecha się on na mój widok i przytula do siebie. Przyznaję, że myślałam, że weźmie on stronę Louisa i będzie na mnie wściekły za to co zrobiłam. - Już myślałem, że Louis coś ci zrobił. Już miałem wkroczyć, ale bałem się, że tylko pogorsze twoją sytuację. Dlaczego matka Louisa tak szybko wyjechała?
- Louis jej kazał. Pokłocili się też bardzo. Nie wiem zy jeszcze kiedyś nas odwiedzi - mama Louisa nie wydaje się być złą osobą. Nie rozumiem też czemu Lou taki jest, miłości mu w życiu nigdy nie brakowało.
- Jakoś się między nimi ułoży. Ona go bardzo kocha.
- To logiczne, bardzo mu zazdroszczę, że ma mamę. Ja oddałabym dużo żeby móc się do mojej jeszcze raz przytulić - teraz najbardziej brakuje mi mamy, mogłabym ją poprosić o radę co zrobić. Chociaż ona nigdy nie pozwoliłaby mi być z nim.
Może byłabym teraz szczęśliwsza?
Siadam przy stole i zaczynam powoli jeść.
- Zawsze możesz się do mnie przytulić, ja z ogromną chęcią okaże ci wsparcie - zajmuje miejsce na przeciwko mnie. - On cię naprawdę kocha - mówi do mnie Harry. - Nie widzę na twoim ciele żadnego śladu po uderzeniu, a ty naprawdę go zraniłaś. Sądziłem, że cię pobije, ale na szczęście tego nie zrobił.
Nie wspominam już Harry'emu o tym, że Louis zrobił mi coś dużo gorszego od uderzenia.
- Jak zjesz to gdzieś pojedziemy - komunikuje Louis jak tylko wchodzi do pomieszczenia. Podchodzi do lodówki i wyciąga z niej butelkę wody.
Nie wiem czy jazda samochodem jest dobrym pomysłem. Kilka godzin wcześniej wypił dużo piw.
- A nie możemy jutro? - pytam się go, bo nie chce żeby spowodował jakiś wypadek.
- Nie. Będziemy oglądali domy. Chcę jak najszybciej jakiś kupić i zamieszkać jedynie z tobą - boję się mieszkać jedynie z Lou. Teraz w ostateczności mogłabym od niego uciec i poszukać pomocy u Harry'ego.
A teraz będę zdana tylko na Louisa.
- Niall jutro wróci - mało się nie ksztuszę jak słyszę te słowa od Harry'ego. Przecież on mi powiedział, że Louis go wyrzucił.
- Dobrze. Niedługo się wyprowadzimy, więc Victoria nie będzie musiała go oglądać - mówi to patrząc na mnie.
Czyżby coś podejrzewał? Oby nie, bo inaczej Niall'owi będzie grozić niebezpieczeństwo.
Jak się postaracie i będą konkretne komentarze to następny rozdział dostaniecie jeszcze dziś.
CZYTASZ
Zaufaj mi
FanfictionVictoria w wieku czternastu lat przeżyła największą tragedię jaka może się tylko wydarzyć. Na jej oczach zostali zamordowani jej rodzice. A na dodatek została zmuszona zamieszkać z ich oprawcami. Może zawierać wulgaryzmy i sceny +18