Pov Victoria- Nie zgadzam się! - krzyczy Harry jak Louis mówi mu o swoich planach. Nie spodziewałam się, że tak gwałtownie zareaguje na wieść o tym, że jadę w odwiedziny do matki Louisa.
- Ty chyba nie jesteś na tyle głupi żeby uważać, że ja cię pytam o zdanie. Informuje cię jedynie o tym, za kilka dni wyjeżdżamy na tydzień i to jest już postanowiono! - Louis także podnosi głos. Nie lubi jak ktoś mu czegoś zabrania.
- Rusz ty czasem tym swoim łbem. Victoria jest dziesięć lat młodsza od ciebie i do tego nie pełnoletnia. Twoja mama od razu się domysli, że z waszym związkiem jest coś nie tak. A przypominam ci, że ona przyjaźni się z moją. Nie chcę kolejnego wykładu na temat tego czym się zajmuje.
Cholera, nie pomyśleliśmy. Gdybym miała normalną sytuację to pewnie nie spotykałabym się z Louis'em. On jest dla mnie odrobinę za stary.
- Harry ma rację - wreszcie się odzywam. - Mając siedemnaście lat powinnam jeszcze mieszkać z rodzicami. Twoja mama zacznie zadawać pytania i któreś z nas się wygada. Lepiej będzie jak zostanę w domu.
Chodzi mi o to co powiedział Harry, ale także to, że przeraża mnie fakt iż miałbym zostać oficjalnie przedstawiona jako narzeczona Louisa. On naprawdę się z tym za bardzo śpieszy.
- Nareszcie ktoś myśli racjonalnie - wzdycha Styles. I siada na fotelu.
- Powiem, że twoi rodzice umarli i dlatego ze mną mieszkasz. Nawet bym nie skłamał. A tak w ogóle to zabronię jej zadawania pytań.
- Tak, a później to ja będę musiał się za ciebie tłumaczyć zresztą tak jak zawsze - odzywa się Harry. Wiem tylko tyle, że znają się od dziecka, o ich wcześniejszych przygodach Louis nie chciał mi opowiadać. To musiało być coś ciekawego.
- Już tak nie dramatyzuj.
- Obiecuję, że będę do ciebie dzwonić trzy razy dziennie. Nawet nie zdążysz za mną zatęsknić - oznajmiam mu. Robię kilka kroków w jego stronę i daje mu szybkiego buziaka w usta. Nie jest on za bardzo namiętny ze względu na Harry'ego, który jest z nami w pomieszczeniu.
- Nadal nie jestem co do tego przekonany.
Czyli będę musiała się bardzo mocno postarać.
***
Po bezsennej nocy udaje mi się przekonać Louisa, żeby zostawił mnie w domu. On także przyspieszył ten swój wyjazd, bo twierdzi, że chce mieć to już wszystko za sobą.- Mniej przy sobie zawsze telefon, bo mam zamiar często do ciebie dzwonić - komunikuje mi przed wyjściem. Kiwam głową i daje mu buziaka na do widzenia. Idzie do samochodu i w niego wsiada i jedzie.
- Ja tam jestem ogromnie szczęśliwy, że wreszcie gdzieś pojechał - bez odwracania wiem, że jest to Niall.
- Mi jest tam wszystko jedno - odwracam się na pięcie. - Obyś tylko przez ten czas się do mnie nie zbliżał - informuję go i wchodzę do środka.
Jak będą konkretne komentarze to dostaniecie dziś jeszcze jeden.
CZYTASZ
Zaufaj mi
FanfictionVictoria w wieku czternastu lat przeżyła największą tragedię jaka może się tylko wydarzyć. Na jej oczach zostali zamordowani jej rodzice. A na dodatek została zmuszona zamieszkać z ich oprawcami. Może zawierać wulgaryzmy i sceny +18