44

1.3K 53 14
                                    


Pov Victoria

Nie wierzę własnym uszom. Zayn właśnie tak po prostu mi zakominikował, że powinnam zamordować Louisa. Perfidnie wykorzystać zaufanie, którym mnie obdarzył.

- Nie ma takiej możliwości. Louis musi żyć - nie mam zamiaru im na to pozwolić. A tym bardziej brać w tym udział.

- Zostaw nas samych - Niall zwraca się do ciemnowłosego. On na szczęście bez zbędnych rozmów opuszcza swój pokój. Liczę na to, że Niall za chwilę mi powie iż on nie zgadza się z tym co powiedział Zayn. Jednak wiem, że jest na to bardzo małe prawdopodobieństwo.

- Powiedź, że to nie ty to wszystko wymyśliłeś, że to wszystko był pomysł Zayna.

- On jedynie mi w tym pomógł. Musiałem zareagować jak się dowiedziałem, że on cię odszukał. Możemy uciec nawet teraz, ale on będzie nas szukał. Nie spocznie póki cię nie odzyska i znowu nie zniewoli. Uznałem, że trzeba zacząć działać zrobić coś co raz na zawsze nas od niego uwolni - owija swoje ręce wokół moich bioder, a następnie mnie do siebie przyciąga. Nie przeszkadzam mu w tym, a nawet wtulam swoją głowę w jego klatkę piersiową. Jak kiedyś nie znosiłam nawet widoku jego twarzy to teraz mogłabym go nie puszczać i ciągle się do niego przytulać.

- Nie dam rady go skrzywdzić - na samą myśl, że miałabym coś zrobić Louis'owi to coś się we mnie buntuje. Jestem na to za słaba.

- Wiem, że nie mam prawa na ciebie naciskać, ale wiedz, że to dla nas najlepsza szansa. Pamiętaj, że mimo wszystko będę cię kochał - całuję mnie w czoło i jeszcze mocniej do siebie przyciska. Jest mi z nim tak dobrze.

Jeszcze przez chwilę stoję opatulona ramionami Nialla, a następnie opuszczam to pomieszczenie. Nie mogę wzbudzać żadnych podejrzeń.

***
W tym stanie, w jakim obecnie znajdował się Louis nie był dla mnie praktycznie żadnym zagrożeniem. Ja jednak i tak wolałam zachowywać pomiędzy nim, a sobie odległość. Poza tym jeśli on by znowu zaczął mnie przepraszać to już w ogóle nie wiedziałabym co zrobić.

Cały czas rozważałam propozycje Nialla. Owszem w jego słowach znajdowało się dużo prawdy, ale ja chyba jestem za słaba żeby to zrobić. Jak na złość Zayn podrzucił mi także strzykawke z trucizną, którą łatwo i szybko mogłabym pozbawic życia szatyna. Chociaż napomnknął mi, że lepiej będzie jak wybiorę poduszkę to wszyscy pomyślą, że lekarz popełnił błąd i żebro przebiło płuco przez co Louis sam się udusił.

- Powinnaś teraz pójść do Louisa - odwracam się i widzę Harry'ego stojącego w oddali. - On cię teraz potrzebuje, może przez ten wypadek na nowo się porozumiecie.

Żeby tylko Harry zdawał sobie sprawę z tego co właśnie planuje.

Podnoszę się do pozycji stojącej.

- To pójdę do niego - informuje go, a następnie podążam do naszego pokoju. Jak tam wchodzę to zauważam, że Louis śpi.

Czuję się jakby los sam nakłonił mnie do tego morderstwa. Chytam leżącą na boku poduszkę i ściskam ją w dłoni.

Jak się postaracie i będą konkretne komentarze to dostaniecie dziś jeszcze jeden. Ale to mają być naprawdę konkretne komentarze.

Zaufaj mi Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz