38

1.3K 59 19
                                    


Pov Victoria

Widok Louisa o mało nie ścina mnie z nóg. On to wykorzystuje i wchodzi do środka, następnie chwyta mnie za ramię. Jego twarz wyraża wściekłość.

- Sporo mi zajęło kochanie żeby cię odnaleźć, ale widzę, że wróciłem w samą porę. Znowu chciałaś się przemieścić - z tego co mówi wnioskuję, że on nie ma pojęcia o Niall'u, sądzi, że od razu przyszłam do swojego wujka. Oby on nie zdradził prawdy.

- Miałam zamiar jedynie pójść do sklepu - kłamie widząc, że mój wujek się zbliża. Oby zrozumiał to co ukradkiem chcę mu przekazać.

- Podjąłem decyzję, że Victoria zamieszka ze mną. Ty jesteś dla niej zupełnie obcą osobą, a dodatkowo brałeś udział w morderstwie jej rodziców. Daj jej spokój! - dyskretnie się rozglądam, bo chcę zobaczyć, czy Louis przyszedł tu sam. Z tego co widzę to chyba tak. Jak zwykle wykazał się zbytnią pewnością siebie. Oby kiedyś to nie okazało się dla niego zabójcze.

- Od trzech lat to ja jestem jedyną rodziną Victorii. Opiekowałem się nią uratowałem jej życie, które teraz należy do mnie i, w każdej chwili mogę je odebrać - przyciąga mnie do siebie, i przystawi mi pistolet do skroni.

Jestem przerażona, nawet w najczarniejszych koszmarach nie wyobrażałam sobie, że mój Louis przystawi mi broń do głowy. Od zawsze czułam się przy nim bezpiecznie, a teraz nie wiem co mam o tym wszystkim myśleć.

- Odsuń się od niej - wujek robi krok w tył, bo wierzy, że on naprawdę może mnie zastrzelić. Ja sama nie mam pojęcia czy on mógłby to zrobić. Po trzech latach, które z nim spędziłam nie wiem czego się po nim spodziewać.

- Victoria pójdzie ze mną i radzę nas nie śledzić, bo bardzo się zdenerwuje - komunikuje szatyn, a następnie wyprowadza mnie z domu i prowadzi prosto do swojego samochodu.

Bez żadnego sprzeciwu wchodzę do auta.

- Nie mogę uwierzyć, że tak mnie potraktowałaś, ponad trzy lata o ciebie dbałem i oczekiwałem tylko miłości z twojej strony. Dla ciebie to widocznie było za wiele - uderza w kierownicę. Jedzie bardzo szybko i niezbyt bezpiecznie. Nie obchodzi mnie to jednak, możemy nawet się rozbić. Obecnie jest mi wszystko jedno.

Przez chwilę jedziemy w ciszy, patrzę się prosto przed siebie.

- Dlaczego nic nie mówisz? Straciłaś już tę swoją odwagę? Szkoda, że tak się nie stało wczoraj gdy opusciłaś mnie w dniu ślubu.

Jak docieramy do domu to nie czekam aż Louis opuści samochód tylko sama wychodzę i kieruję się wprost do domu, a następnie do pokoju Louisa.

Wiem, że czeka mnie ogromna kara i chce już mieć ją za sobą.

- Dlaczego? - szczerze to już bym wolała żeby na mnie wrzeszczał. Niech mnie ukarze i będę miała to wszystko z głowy. - Za mało się starałem? Czy może uznałaś, że na ciebie nie zasługuje? Nie jestem godzien takiej żony jak ty?

Spoglądam na niego.

- Bałam się tego ślubu, a ty nie chciałeś nawet słyszeć o przełożeniu go - odpowiadam drżącym głosem.

- To nie był jeszcze powód żeby uciekać!

- Nie planowałam tego. Jak wyszłam na te zakupy to nagle przyszła mi do głowy taka myśl. Wybacz mi - spuszczam wzrok na podłogę. Nie powinnam go tak okłamywać, ale nie mam innego wyboru.

Powoli się do mnie zbliża, a jak już jest obok mnie to chwyta mnie za ramiona, a następnie rzuca na łóżko.

Podejrzewam co chce zrobić i w ogóle mi się to nie podoba.

- Musisz zapłacić mi za to, że wyrywałaś mi serce - powoli zaczyna zdejmować swoje spodnie.

Im więcej waszych konkretnych komentarzy tym szybciej kolejny rozdział.

Ostatnio miałam mały problem z tym opowiadaniem, ale wreszcie odzyskałam na nie wene. No i przyszedł czas by podjąć decyzję.

Jesteście za Niall'em czy Louis'em i dlaczego?

Zaufaj mi Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz