Pov Victoria- Puść ją, chcesz jej zrobić krzywdę? - Harry szybko podchodzi do Louisa i próbuję go ode mnie odsunąć. Na szczęście szybko mu się to udaje, dzięki temu mogę wziąść oddech. - Odbiło ci czy co?
- Muszę ją uśpić, bo Niall sobie nie radzi i potrzebuje mojej pomocy, więc muszę wyjść. Nie zostawię jej przytomnej, bo nie zamierzam znowu jej szukać. Chcę mieć pewność, że jak wrócę to ona nadal tu będzie - wykorzystuje jego nie uwagę i chowam się za Harry'ego.
To straszne, że szukam pomocy, bo tak boję się własnego chłopaka.
- Przecież ja zostaję w domu to w ostateczności mogę ją przypilnować chociaż nie uważam tego za konieczne, Victoria już zrozumiała, że popełniła błąd i już nigdy czegoś takiego nie zrobi - chwyta mnie za rękę, a następnie ciągnie do przodu i obejmuje w pasie. - Prawda Vicky?
- Tak - odpowiadam drżącym głosem.
- Jeżeli ona zniknie stąd to ty za to odpowiesz - zwraca się do Harry'ego. Ten mu nic jednak nie odpowiada. Może i dobrze, bo Louis mógłby to uznać jako zaczepkę.
- Niedługo wrócę - tym razem mówi do mnie i się uśmiecha. Następnie odchodzi, dobrze, że nie chciał bym go pocałowała. Teraz chcę mieć z nim jak najmniej kontaktu fizycznego.
Mam nadzieję, że jak zamieszkamy razem to nie będzie chciał mnie już uspypiać.
- Nieźle sobie nagrabiłaś śliczna - mówi do mnie Harry i razem siadamy na kanapie. - Doprowadziłaś Louisa do takiego stanu, że jest gotów cię usypiać.
- I to nie pierwszy raz - informuje go. Najwidoczniej Louis robił to wszystko w tajemnicy.
- Co chcesz przez to powiedzieć? - pyta mnie i delikatnie chwyta moją szczękę i nakierowywuje ją tak bym spoglądała mu w oczy.
- Louis nie raz już mnie usypiał. Robił to wtedy gdy zostawałam w domu sama z Niall'em. Nie mam pojęcia czemu, ale zaczął być o mnie zazdrosny. Chyba za to, że się z nim dogadałam, albo za to, że zajęłam się nim wtedy gdy został postrzelony.
- Czyli to po części moja wina. Przepraszam - przytula mnie do siebie.
- Zaczynam się go bać - przyznaję. Wiem, że nie powinnam mu tego mówić, ale potrzebuję w kimś oparcia. A Niall'owi nie mogę się zwierzyć, bo coś nowego mógłby mu przyjść do głowy. Nie chcę jeszcze większych problemów.
- Możesz być pewna, że zrobię wszystko żeby cię obronić. Poza tym Louis'owi niedługo przejdzie. Jest teraz wkurzony, ale niedługo mu przejdzie. On bardzo cię kocha i nie chcę mi się wierzyć, że mógłby ci zrobić prawdziwą krzywdę. Jesteś dla niego wszystkim.
Wiem, że jest w tym dużo prawdy, ale nie zmienia to faktu, że w przyplywie złości może mi coś zrobić.
Nagle do moich uszu dociera głośne trzaskanie, a po chwili widzę Zayna.
- Jest problem z Louis'em. Nieźle oberwał.
Cholera, ja niczego takiego nie chciałam.
Im więcej waszych konkretnych komentarzy tym szybciej kolejny rozdział. Może nawet dziś.
CZYTASZ
Zaufaj mi
FanfictionVictoria w wieku czternastu lat przeżyła największą tragedię jaka może się tylko wydarzyć. Na jej oczach zostali zamordowani jej rodzice. A na dodatek została zmuszona zamieszkać z ich oprawcami. Może zawierać wulgaryzmy i sceny +18