Pov NiallNie jestem wcale zaskoczony jak słyszę od Victorii kto ją tak potraktował. To właśnie jest do niego podobne dziwię się, że przez te trzy lata Torii nie poznała jeszcze jego prawdziwego oblicza. Musiał się dobrze kryć.
- Nie obraź się skarbie, ale w ogóle mnie to nie dziwi. On jest potworem, ale przy tobie do tej pory udawał.
- Zareagował tak, bo mu powiedziałam, że chcę się wyprowadzić do swojego wujka - ogromnie cierpię codziennie oglądając jak Louis ją dotyka albo całuję, ale nie zniósłbym tego jeśli nie mógłbym jej nawet widzieć. A przecież nie mógłbym jej odwiedziać, jak ten jej wujek by się dowiedział kim ja jestem to nigdy by mnie do niej nie dopuścił.
Nie popieram tego co zróbił, ale lepiej niech Victoria zapomni o przeprowadzce.
- Sam nie chcę żebyś się gdzieś wyprowadziła, ale to go nie usprawiedliwia. Przecież mógł naprawdę zrobić ci krzywdę, ja nigdy bym tak nie postąpił - zdobędę ją. Jestem tego praktycznie pewien, teraz jak Louisa sam zaczyna się pogrążać to jak mam nie wykorzystać takiej okazji. Musiałbym być kompletnym idiotą.
- Zjesz ze mną? - pyta mnie. Widać, że chce zmienić temat, ale skoro nie chce o tym rozmawiać to nie zamierzam jej do tego zmuszać.
- Oczywiście, nie odmowię sobie tej przyjemności - siadamy razem do stołu. Ja jem, ale Victoria piję tylko swoją kawę, ma także smutne oczy. Ona cierpi i jedynie ślepiec by tego nie dostrzegł.
- Może sobie gdzieś wyjdziemy - proponuje jej. - Odrobina świeżego powietrza bardzo dobrze ci zrobi.
- Nie mogę, Louis zabronił mi opuszczać dom - ten idiota ułatwia mi zadanie. Nie muszę nic robić, a on się tylko pogrąża. To logiczne, że zabraniając jej niektórych rzeczy u niej zapunktuje. Najwidoczniej sądzi, że jego pozycja jest tak silna, że nie musi już się starać.
Pov Victoria
Te pół dnia, które spędziłam z Niall'em było cudowne. Rzadko kiedy tak dobrze bawię się z Louis'em, Niall posiada coś takiego, że szybko i łatwo potrafi mi poprawić humor.Jednak nie mogę z nim dłużej posiedzieć, bo jakby Louis wrócił i zobaczył nas razem to Niall miałby kłopoty.
Wracam, więc do swojego pokoju. Teraz jakoś perspektywa spędzenia reszty życia z Louis'em do mnie nie przemawia. Owszem kocham go, ale nie tak jak on by tego chciał. Ja traktuje go bardziej jak brata.
Louis wraca dziś stosunkowo wcześnie, bo już o piątej wieczorem jest w domu. Wiem, bo słyszę jego krzyki na Zayna i Harry'ego. Oznacza to, więc, że ma podły humor i lepiej zachodzić mu z drogi.
Do pokoju jednak wchodzi z ogromnym bukietem czerwonych róż, a w drugiej ręce trzyma wielką bombonierke.
Podchodzi do mnie i wręcza mi obie te rzeczy.
- To dla ciebie skarbie - przyjmuje. Jeśli bym odmówiła to, to skończyłoby się ogromną kłótnią.
- Nie musiałeś - nigdy nie przepadałam za kwiatami, a słodyczy staram się unikać chociaż nie jest to proste.
- Oczywiście, że musiałem. Ostatnio mocno cię zaniedbałem, przestałem adorować, a to jest poważny błąd. Jesteś moim szczęściem i zasługujesz na wszystko co najlepsze i ja właśnie zamierzam cię tym obdarowywać. Należy ci się, bo dzięki tobie moje życia ma sens.
- Louis ja...
- Nic nie mów, wiem, że jesteś zawiedziona mną po tym co się wczoraj stało, ale bądź pewna, że to jednorazowa sytuacja. Kocham cie i już nigdy nie skrzywdze.
I jak mu powiedzieć, że ja nie chcę z nim być? Czy może powinnam dać mu jeszcze jedną szansę?
Z kim wolelibyście Victorie z Niall'em czy z Louis'em i dlaczego?
CZYTASZ
Zaufaj mi
FanfictionVictoria w wieku czternastu lat przeżyła największą tragedię jaka może się tylko wydarzyć. Na jej oczach zostali zamordowani jej rodzice. A na dodatek została zmuszona zamieszkać z ich oprawcami. Może zawierać wulgaryzmy i sceny +18