32

1.4K 50 5
                                    


Pov Victoria

Mija już tydzień, a Zayn jeszcze nic nie zrobił i wątpię, że jeszcze coś zrobi. Na szczęście Niall unika Louisa i udaje niewzruszonego tym wszystkim. Ciągle jednak naciska na mnie bym coś wymyśliła, bo on nie zniesie widok mojego ślubu z Louis'em.

- Gdzie chciałbyś pojechać w podróż poślubną? - to Louis zajmuje się całą organizacją ślub, a ja w ogóle się w to nie angażuje. Sądziłam, że jak on to zobaczy to się obrazi i przestanie nalegać ba ten ślub, ale on jakby nie zwracał na to uwagi.

- Wszystko mi jedno.

- No to może Wyspy Kanaryjskie?

- Rok temu byliśmy tak, przez trzy dni, bo okazało się, że jesteś im bardzo potrzeby i musimy wracać - byłam wtedy wściekła. Ledwo mi się udało namówić Louisa na tę wycieczkę aż już trzeba było wracać. - Lepiej zostać w domu.

Odkłada biały tablet na stół.

- Nie wymagam od ciebie żebyś się tym wszystkim zajmowała, ale proszę byś chociaż pokazała, że trochę cię to interesuje. To nasz ślub! - krzyczy i podnosi się do pozycji stajacej, a następnie wychodzi.

Nie lubię jak się na mnie wścieka, ale nie ma innego wyjścia. Muszę coś zrobić żeby to wszystko zatrzymać.

Chytam tą urządzenie i przeglądam plan tego ślubu. Wszystko wydaje się całkiem nieźle zaplanowane, Louis włożył w to bardzo dużo pracy i trochę mi szkoda, że próbuje to wszystko zepsuć.

- I jak ci idzie? - do moich uszu dociera głos Nialla. Nie powinien się do mnie odzywać jak Louis jest w domu.

- Niezbyt - odpowiadam mu i także chcę opuścić kuchnię, ale on chwyta mnie za ramię.

- Zostało już tylko czternaście dni, a ja ciągle nie wiem na czym stoję. Bądź jednak pewna, że nie pozwolę by to się wydarzyło, jeśli będzie trzeba to porwę cię z przed ołtarza. On nie wygra - komunikuje i puszcza moje ramię.

***
Wieczorem Louis'owi przechodzi złość na mnie i znowu wraca do swoich zajęć.

- A zmieni się coś po tym ślubie? - pytam.

- Raczej nie, nadal będziemy się kochać tak samo jak wcześniej - dostaję szybkiego buziaka w policzek. - No i za jakiś rok zaczniemy się starać o dziecko, mam już dwadziescia osiem lat.

Jeszcze i dziecko. On chce zrobić mi dziecko w wieku osiemnastu lat. Przecież to jest nienormalne.

- Jak zdążyłeś całkiem niedawno zauważyć to ja sama jeszcze jestem dzieckiem, więc to chyba logiczne, że nie nadaje się na matkę, z tym trzeba jeszcze poczekać. Tak samo jak powinniśmy z tym ślubem - wiem, że stąpam po kruchym lodzie biorąc pod uwagę te cztery piwa, które wcześniej wypił, ale nie mogę bać się mojego chłopaka, są pewne granice.

- Masz jeszcze dwa tygodnie na oswojenie się z tą sytuacją - chcę mu odpowiedzieć, że nawet przez dwa tygodnie bym się z tym wszystkim nie oswoiła, ale przerywa mi wtargnięcie Harry'ego do naszego pokoju.

- Chodźcie szybko, bo twoja matka przyjechała.

Im więcej waszych konkrentch komentarzy tym szybciej kolejny rozdział.

Zaufaj mi Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz