Pov VictoriaNie mogę uwierzyć w to co słyszę. Zayn tak po prostu proponuje mi, że może zabić Louisa. Wiele razy mówiłam mu co czuje do szatyna ale ten jak zwykle mnie nie posłuchał.
- Jeśli odważysz się to zrobić to skończysz tak samo jak on, a może nawet gorzej. On jest nietykalny - komunikuje mu wściekłym tonem. Niall i Zayn zawsze będą słyszeć tą odpowiedź. Nigdy nie zgodzę się skrzywdzić Louisa, on zawsze będzie dla mnie ważny.
- Popełniasz ogromny błąd jeżeli on cię odnajdzie to nie będzie miał litości. Odpowiesz za wszystko - mówi, a następnie sobie idzie. Mam nadzieję, że już sobie stąd pojedzie.
***
- Boję się, że on ściągnie na nas kłopoty, wyjeżdżmy stąd - proszę Nialla. Mam złe przeczucia, w ogóle nie powinniśmy nic mówić Zayn'owi, nie dziwiłabym się gdyby on grał na dwa fronty. W końcu Louis może mu więcej zaoferować, a ja nie wierzę, że robi to z miłości do mnie.Jakby mu się to opłacało to wydałby mnie na śmierć.
- Zrobimy to, ale dopiero za kilka dni. Muszę załatwić kilka spraw. I tak naprawdę to na razie sam nie mam pojęcia gdzie moglibyśmy pojechać. To musi być miejsce, które w żaden sposób nie będzie się kojarzyć z nami.
- To może pojedziemy do drugiego domu moich rodziców. Louis o nim wie, ale nigdy nie pytał się mnie o dokładną lokalizację. Nigdy nie wpadnie na pomysł żeby nas tam szukać biorąc pod uwagę to, że on myśli, że to ty tym wszystkim rządzisz. To najlepszy pomysł.
Cicho wzdycha. Wiem, że dla niego to także nie jest proste, ale w obecnej sytuacji to jedyne słuszne rozwiązanie.
- Dobrze, ale to będzie tylko stan przejściowy.
Pov Louis
- Mija już kolejny dzień bez ciebie skarbie. Twoimi słodkim usteczkami, które tak często mnie całowały. Chciałbym byś znowu obserwowała mnie tymi swoimi zielonymi oczami. Tęsknię nawet za tymi twoimi rudymi włosami, które wszędzie się walały. Wiesz, że nawet jeszcze kilka pozostało na twojej poduszce. Teraz to ja na niej śpię, przynajmniej trochę mam wrażenia, że jesteś przy mnie. Kocham cie moja słodka Vicky - mówię i rozłączam się.
Codziennie nagrywam się jej na pocztę głosową mając nadzieję, że ona to odsłuchuje. Mam nadzieję, że jeśli to będzie od niej zależeć to wreszcie do mnie powróci.
Nagle drzwi do mojego pokoju zostają otwarte, a ja znowu widzę Harry'ego ostatnio ciągle zadręcza mnie swoją obecnością.
- Musisz wstać i przestać pić.
- Nie. Jeżeli nie masz mi do powiedzenia żadnych konkretów to wyjdź. Nie mam ochoty na oglądanie nikogo poza Victorią, więc jeśli jej tu nie ma to idź sobie - komunikuje mu i znowu piję prosto z butelki.
Może przynajmniej ona mi się przyśni.
- Victorii tu nie ma, ale wpadliśmy na pewien trop, więc jeśli teraz się ruszysz to możliwe, że jeszcze dziś ją odzyskasz.
Im więcej waszych konkretnych komentarzy tym szybciej kolejny rozdział.
CZYTASZ
Zaufaj mi
FanfictionVictoria w wieku czternastu lat przeżyła największą tragedię jaka może się tylko wydarzyć. Na jej oczach zostali zamordowani jej rodzice. A na dodatek została zmuszona zamieszkać z ich oprawcami. Może zawierać wulgaryzmy i sceny +18