12

2.1K 76 2
                                    


Pov Victoria

Jeszcze tego mi brakowało żeby Zayn zauważył, że Niall zaczął dziwnie się zachowywać w stosunku do mnie. Przecież jakby Louis się o tym dowiedział to nie obchodziłoby go to, że ja go nie prowokowałam tylko wyżyłby się na mnie, a następnie zabił Nialla.

- Nic nas nie łączy, jedynie rozmowialiśmy, mieszkamy razem, więc nie ma w tym nic dziwnego - komunikuje mu pewnym głosem. On nie może zauważyć, że się denerwuje.

- Możliwe, ale Louis raczej nie uwierzy w takie tłumaczenia. Dowiesz się wreszcie jaki twój ukochany jest naprawdę - mówi, a ja szybko odpuszczam jego pokój.

Zatrzymuje się na korytarzu i biorę kilka głębszych wdechów. A następnie wracam do Louisa.

Pov Niall

Zostaje nagle wybudzony ze swojego snu. Automatycznie spoglądam na zegar, który wskazuję piątą nad ranem, następnie mój wzrok zostaje skierowany na Louisa, który nade mną stoi.

- Jeśli cierpisz na bezsenność to ja nic nie mogę z tym poradzić - Louis zawsze spał do późna. Tą godzinę, która właśnie jest uważał za środek nocy.

- Wybrałem tą godzinę na rozmowę, bo nie chcę żeby ktoś nam przeszkadzał - jego ton mnie przeraża. Jestem tym nielicznym, który wie do czego on jest zdolny. - Nie mam pojęcia ile w tym jest twojej winy, ale Victorii stała się krzywda jak byliście razem. Powinieneś za to zapłacić!

- To, że ona mnie nie znosi to nie znaczy, że ja jej też. Nie skrzywdziłbym jej - podnoszę się z łóżka.

- Oby, bo nie darowałbym ci tego. Ona jest nietykalna.

- Oczywiście z mojej strony nie grozi jej żadne niebezpieczeństwo - mówię pewnie. Zamierzam mu ją zabrać, ale nie wyrządzę jej żadnej krzywdy. - Jest przy mnie bezpieczniejsza niż przy tobie - nie mogę się powstrzymać przed wypowiedzeniem tych słów.

- Co? - pyta mocno zaskoczony.

- To co dokładnie usłyszałeś. Nie powinieneś zmuszać jej by była z tobą. To, że się nią zająłeś nic nie znaczy, ona jest wolnym człowiekiem - od dawna marzyłem żeby mu to wszystko wygarnąć. I wreszcie nadażyła się ku temu dobra okazja.

- Co ty pieprzysz! - krzyczy nie zwracając uwagi na to która jest teraz godzina. Zaraz pobudzi cały dom.

- Prawdę. Mam nadzieję, że niedługo zrozumie, że nie pasujecie do siebie. Niedługo skończy osiemnaście lat będzie mogła odebrać spadek po swoich rodzicach i nie będziesz już jej do niczego potrzebny. Victoria już pewnie nie może się tego doczekać - ogromną satysfakcję daje mi granie mu na nerwach. Niech się trochę podenerwuje.

- Zamilcz. Nigdy na to nie pozwolę - doskakuje do mnie i uderza mnie w szczękę. - Nigdy więcej nie waż się tak mówić! - wrzeszczy i wychodzi.

Oby Victoria nie ucierpiała za bardzo. A nawet jeśli tak się stanie to się do niego zniechęci.

Im więcej waszych konkretnych komentarzy tym szybciej kolejny rozdział.

Zaufaj mi Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz