Pov VictoriaNadal nie mogę uwierzyć, że Louis tak po prostu się wygadał. Tyle razy mi powtarzał żebym uważała i niczym się nie zdradzała, a on teraz wszystko mówi przez tę swoją zazdrość.
- Jakim cudem wy jesteście razem? Zawsze myślałem, że traktujesz ją jak siostrę. Ona jest od ciebie dziesięć lat młodsza! - krzyczy Harry na Louisa. Nie spodziewałam się tego.
- No i co z tego. Kocham Victorie, a ona mnie. Poza tym nie muszę się z niczego tłumaczyć, bo jestem pełnoletni, a Vicky jest pod moją opieką.
- No właśnie. Miałeś się nią zajmować, ale ty wolałeś ją wykorzystać. Tak nie powinno być! To jeszcze dziecko, a zgadza się na to wszystko tylko dlatego, że boi ci się odmówić - może i z początku naprawdę tak było, ale z biegiem czasu przestało mi to wszystko przeszkadzać, a nawet polubiłam. Czuję się teraz potrzebna i kochana.
- Od ciebie akurat spodziewałem się zupełnie innej reakcji - Louis łapie mnie za ramię i prowadzi prosto do naszego pokoju. - Przez niego czuję się teraz tak jakbym cię zmuszał być była ze mną. A ty mnie kochasz. Prawda?
- Oczywiście.
- A może tak byśmy się stąd wprowadzili? Kupiłbym nam dom. Byłoby super - nic poza Louis'em w tym miejscu mnie nie trzymało. Więcej rzeczy złych niż dobrych mnie tu spotkało.
- Dobrze, ale niech nie będzie za daleko. Nie chciałbym zmieniać szkoły.
- A mi to by bardzo odpowiadało, nie chce by ten chłopak się koło ciebie kręcił - uśmiecham się na jego słowa.
- Nie musisz być zazdrosny, bo tylko ciebie kocham.
***
- Jak usłyszałem, że zostajesz dziś w domu to pomyślałem, że jesteś chora, na szczęście wyglądasz dobrze - komunikuje mi Niall siadając obok mnie. - Zawsze sądziłem, że lubisz szkołę, czemu więc kolejny raz tam nie poszłaś? Masz jakiś problem?- Nie - irytuje mnie to jego nagłe zainteresowanie moją osobą. Powinien dalej traktować mnie jak powietrze.
- Ja także zostałem w domu, nie miałem nic do roboty. Możemy więc coś porobić. Proszę nie odmawiaj mi tym razem - nieśmiało i delikatnie dotyka mojego ramienia. Odwracam wzrok w jego stronę.
- Czego ty ode mnie oczekujesz? - chcę od razu się tego dowiedzieć. Nie podobają mi się te jego zaczepki w moją stronę.
- Pragnę byś traktowała mnie tak jak innych. Louis jest tak samo winny jak ja, a słyszałem krzyki Harry'ego i wiem, że jesteś z Louis'em.
- To nie twoja sprawa! A tak w ogóle to co cię nagle napadło żeby nie wtrącać się do mojego życia? Nie możesz mnie dalej traktować jak powietrze?
- Nigdy cię tak nie traktowałem? Nie chciałem cię jedynie wystraszyć - podnoszę się, a on robi to samo.
- Po co to wszystko?
- Bo cię kocham Torii - oznajmia i przyciąga mnie do siebie, a następnie całuję.
Im więcej waszych konkretnych komentarzy tym szybciej kolejny rozdział.
CZYTASZ
Zaufaj mi
FanfictionVictoria w wieku czternastu lat przeżyła największą tragedię jaka może się tylko wydarzyć. Na jej oczach zostali zamordowani jej rodzice. A na dodatek została zmuszona zamieszkać z ich oprawcami. Może zawierać wulgaryzmy i sceny +18