7

2.8K 96 18
                                    


Pov Victoria

Nadal nie mogę uwierzyć, że Louis tak po prostu się wygadał. Tyle razy mi powtarzał żebym uważała i niczym się nie zdradzała, a on teraz wszystko mówi przez tę swoją zazdrość.

- Jakim cudem wy jesteście razem? Zawsze myślałem, że traktujesz ją jak siostrę. Ona jest od ciebie dziesięć lat młodsza! - krzyczy Harry na Louisa. Nie spodziewałam się tego.

- No i co z tego. Kocham Victorie, a ona mnie. Poza tym nie muszę się z niczego tłumaczyć, bo jestem pełnoletni, a Vicky jest pod moją opieką.

- No właśnie. Miałeś się nią zajmować, ale ty wolałeś ją wykorzystać. Tak nie powinno być! To jeszcze dziecko, a zgadza się na to wszystko tylko dlatego, że boi ci się odmówić - może i z początku naprawdę tak było, ale z biegiem czasu przestało mi to wszystko przeszkadzać, a nawet polubiłam. Czuję się teraz potrzebna i kochana.

- Od ciebie akurat spodziewałem się zupełnie innej reakcji - Louis łapie mnie za ramię i prowadzi prosto do naszego pokoju. - Przez niego czuję się teraz tak jakbym cię zmuszał być była ze mną. A ty mnie kochasz. Prawda?

- Oczywiście.

- A może tak byśmy się stąd wprowadzili? Kupiłbym nam dom. Byłoby super - nic poza Louis'em w tym miejscu mnie nie trzymało. Więcej rzeczy złych niż dobrych mnie tu spotkało.

- Dobrze, ale niech nie będzie za daleko. Nie chciałbym zmieniać szkoły.

- A mi to by bardzo odpowiadało, nie chce by ten chłopak się koło ciebie kręcił - uśmiecham się na jego słowa.

- Nie musisz być zazdrosny, bo tylko ciebie kocham.

***
- Jak usłyszałem, że zostajesz dziś w domu to pomyślałem, że jesteś chora, na szczęście wyglądasz dobrze - komunikuje mi Niall siadając obok mnie. - Zawsze sądziłem, że lubisz szkołę, czemu więc kolejny raz tam nie poszłaś? Masz jakiś problem?

- Nie - irytuje mnie to jego nagłe zainteresowanie moją osobą. Powinien dalej traktować mnie jak powietrze.

- Ja także zostałem w domu, nie miałem nic do roboty. Możemy więc coś porobić. Proszę nie odmawiaj mi tym razem - nieśmiało i delikatnie dotyka mojego ramienia. Odwracam wzrok w jego stronę.

- Czego ty ode mnie oczekujesz? - chcę od razu się tego dowiedzieć. Nie podobają mi się te jego zaczepki w moją stronę.

- Pragnę byś traktowała mnie tak jak innych. Louis jest tak samo winny jak ja, a słyszałem krzyki Harry'ego i wiem, że jesteś z Louis'em.

- To nie twoja sprawa! A tak w ogóle to co cię nagle napadło żeby nie wtrącać się do mojego życia? Nie możesz mnie dalej traktować jak powietrze?

- Nigdy cię tak nie traktowałem? Nie chciałem cię jedynie wystraszyć - podnoszę się, a on robi to samo.

- Po co to wszystko?

- Bo cię kocham Torii - oznajmia i przyciąga mnie do siebie, a następnie całuję.

Im więcej waszych konkretnych komentarzy tym szybciej kolejny rozdział.

Zaufaj mi Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz