26

1.5K 64 8
                                    


Pov Louis

- W ogóle nie wykonujecie moich poleceń! - mam ochotę wziąć pistolet i ich wszystkich powystrzelać. Według mnie oni wcale się nie przykładają do poszukiwań Victorii. Te kilkadziesiąt osób powinno już dawno przeszukać całe miasto i zdobyć chociaż jakąś informację. A oni nie wpadli nawet na jedną poszlakę.

- Zrobiliśmy wszystko co w mojej mocy - mówi do mnie Liam.

- Nie obchodzi mnie to, oczekuję rezultatów - jedynie Niall jeszcze nie wrócił do domu. Chociaż wolałbym żeby on nie wpadł na Victorię.

- Idź lepiej spać, dziś już nic nie da się zrobić - komunikuje mi Harry. A sądziłem, że on ją lubi, a przecież gdyby tak było to nie byłby taki spokojny. Już sam nie mam pojęcia co myśleć.

Nagle słyszę dźwięk otwierających się drzwi, jestem pewien, że to Horan, ale po chwili widzę Victorię całą i zdrową. Przez kilka sekund siedzę nieruchomo, ale następnie zrywam się z miejsca i do niej podbiegam. Przyciskam jej drobne ciało do swojego.

- Gdzie byłaś skarbie? Myślałem, że umrę, tak bardzo się o ciebie bałem.

- No właśnie, kto cię porwał? - dopytuje Harry.

- To nie było żadne porwanie. Mój wujek wynajął jakiegoś chłopaka by mnie zabrał i do niego odwiózł. Niadawno co udało mu się mnie odnaleźć - cała radość ze mnie wyparowuje jak to słyszę. Kiedyś Victoria opowiadała mi o swojej rodzinie i wspominała coś o bracie swojego ojca, ale ja nigdy nie podejrzewałem, że on spróbuję ją odszukać.

Ja jednak nie pozwolę jej sobie zabrać.

Pov Victoria

Louis ucina szybko moją rozmowę z Harrym i ciągnie mnie do pokoju. Jestem bardzo zmęczona, więc nie stawiam jakiegokolwiek oporu.

- Gdzie mieszka ten twój wujek, trzeba z nim porozmawiać żeby nigdy więcej czegoś takiego nie robił. Prawie dostałem zawału - marudzi Louis.

Jak jednak mam mu coś nowego i wspaniałego do powiedzenia.

- Wujek David zaproponował mi żebym z nim zamieszkały. Ponownie mogę mieć normalny dom - komunikuje z uśmiechem na ustach, ale na twarzy Louisa pojawia się zaskoczenie.

- Przecież ty masz normalny dom - robi krok w moją stronę przez co ja wpadam na ścianę.

Patrzy mi prosto w oczy, w jego spojrzeniu można dostrzec chłód.

- Tak, ale mimo wszystko wolałabym wrócić do niego. Oczywiście moglibyśmy się spotykać - próbuję mu wytłumaczyć, ale on nie słucha tego.

Jego dłoń ląduje na mojej szyi co wprawia mnie w osłupienie. On nigdy wcześniej czegoś takiego nie robił. Dopiero po chwili dociera do mnie jak mocno
zacisnął swoją rękę, nie mogę pobierać powietrza.

- Po tym wszystkim co dla ciebie robiłem chcesz się wyprowadzić. Dałem o ciebie, oddałem swoje serce wierząc że to docenisz. Ty jednak teraz tak po prostu oznajmiasz mi, że chcesz się wyprowadzić - ciągle patrzy na mnie swym lodowatym spojrzeniem. Nie jestem pewna czy sam zauważa co robi.

- Nie mogę oddychać - szepcze, bo jedynie to daje radę z siebie wypowiedzieć. Coraz bardziej odczuwam braki powietrza, mój lęk wzrasta. Boję się.

- Ja też! Dodatkowo czuję jak gdyby ktoś wyrwał mi serce!

Co się dzieje z moim Louis'em?

Im więcej waszych konkretnych komentarzy tym szybciej kolejny rozdział.

Zaufaj mi Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz