24. Hej śliczna.

5.5K 130 1
                                        

Maraton 2/3❤

Piątek/po lekcjach

Liv

Dziś jest piąteczek piątunio i impreza. Cały tydzień tylko na ten dzień czekałam. Lily też na nią idzie więc szykuje się u mnie. Jak ja się cieszę, że przygotowałam sobie ubrania wcześniej bo chyba bym siedziała z godzinę i wybierała teraz.

-Hejka. -powiedziała blondynka wchodząc do pokoju.

-Hejcia. Przygotowałam ci sukienkę. Nie musisz dziękować. -powiedziałam biorąc ubrania i wyszłam z pokoju do łazienki. Umyłam włosy i wysuszyłam je. Ubrałam na siebie brązową spódnice i czarny przylegający do ciała  koronkowy croptop. Wyszłam z łazienki z zamiarem zrobienia makijażu oraz pokręcenia włosów. Zapukałam do pokoju i usłyszałam pozwolenie na wejście. Tak wiem to jest głupie, że pukam do siebie do pokoju, ale wolę odpuścić sobie oglądania nagiej Lily. Weszłam do środka i zobaczyłam Lily przegladającą się w lustrze. Wyglądała naprawdę ładnie. Sukienka idealny do pasowała się do jej ciała. Była ona czarna z wiązaniem na plecach.

-Wyglądasz zajebiście!!! -za piszczałam.

-Ty też!!!-zaczęłyśmy się malować. Po skończeniu makijażu wzięłam się za prostowanie włosów.  Zmieniłam zdanie bo jestem za leniwa i nie chciało mi się ich kręcić. Za to Lily swoje pokręciła delikatnie. Kiedy skończyłyśmy zrobiłyśmy sobie standardową sesje zdjęciową na snapie i jak zwykle ruszyłyśmy do pokoju Luisa gdzie jest z nim Alex. Czasami się zastanawiam czemu akurat do Luisa musi przychodzić,  ale jest postęp dziś to on prowadzi czyli nie będzie pić.

-Jedziemy? -zapytałam wchodząc do pokoju.

-No. -odpowiedział Luis. Po tych słowach wszyscy zeszliśmy na dół. Czułam na sobie wzrok Alexa. Czemu to uczucie jest takie wkurwiające?

                            ***
Na miejscu byliśmy po 15 minutach. Tak jak zwykle od wejścia było słychać muzykę. W środku było pełno ludzi z naszej szkoły i pewnie z innych bo nie których nie kojarzyłam. W powietrzu u nosił się zapach potu, alkoholu i perfum. Tak jak zwykle pociągnęłam Lily do kuchni. Nalałam sobie pół kubeczka wódki i wypiłam na raz. W gardle poczułam przyjemne palenie które spowodował alkohol. Spojrzałam w miejsce w którym stoi blondynka z jakimś  chłopakiem. Podeszła do mnie i powiedziała:

-Idę tańczyć. -starała się przekrzyczeć muzykę. Pomachałam głową na znak, że zrozumiałam i już po chwili jej nie było. Jak to na imprezie większość par prawie się tu bzyka. Niektórzy normalnie tańczą,  a tacy jak ja piją samotnie. Nalałam sobie znowu połowę kubeczka, a  drugą  wypełniłam Coca-Colą. Piłam sobię obserwując imprezowiczów. W pewnym momencie podszedłem do mnie jakiś ciemny blondyn. Dobrze zbudowany, ale nie aż tak bardzo jak Alex. Serio? Czemu ja go do Alexa porównuje.

-Hej śliczna. Zatańczysz? -pewnie myśli, że się z nim prześpię, ale źle trafił jakby co to podam mu namiary na Sandry. No ale zatańczyć nie zaszkodzi i tak miałam iść zaraz to zrobić. Pomachałam głową na znak, że się zgadzam i zaraz byliśmy na parkiecie. Zaczęłam tańczyć w ten odważniejszy sposób, a to wszystko przez alkohol. Chłopakowi tak jak każdemu nie przeszkadzał ten taniec, a wręcz przeciwnie podobał się. W pewnym momencie powiedział:

-Chyba ktoś jest o ciebie zazdrosny. -wskazał głową na stronę gdzie siedział Alex. Wyglądał jakby chciał mnie zabić, że tak tańczę, a jego bo tańczy ze mną. Nie powiem dziwna sytuacja. Jest o mnie zazdrosny? Od kręciłam się do chłopaka z którym tańczę  plecami, gdy jego ręce wylądowały na moich biodrach od razu poczułam ,że znikają, ale po chwili poczułam je znowu. Usłyszałam przy uchu znajomy głos, a moje ciało zareagowało dziwniej  przeszedł mnie dreszcz:

-Nie tańcz tak bo ktoś cię mi tu zgwałci.  -od razu wiedziałam kto jest moim nowym partnerem w tańcu. Alex mnie odkręcił twarzą w jego stronę. Nasze ciała się o siebie ocierały, ale ani mi ani mu to nie przeszkadzało. Patrzyłam się mu w oczy, a on w moje.

-Mówisz o sobię?

-Jeżeli kobieta się na to zgadza to nie jest gwałt.

-Nie w tym przypadku. Masz tą świadomość, że jestem pijana i tylko dlatego z tobą tańczę. -ach ta szczerość w moim wykonaniu. Chłopak nic nie powiedział.

-Gramy w butelkę. Dawać do mnie do pokoju. -Krzyknął Matt.

-Idziesz? -brunet pomachał głową na tak i już szliśmy do pokoju Matta. W środku było z dziesięć osób licząc razem z nami. Pięć dziewczyn i tyle samo chłopców. Sandra siedziała koło Jacoba on z kolei siedział obok Luisa i Lily która była obok Ariany i Christiny.  Z drugiej strony Sandry siedział Matt, a obok niego mój pierwszy partner do tańca. Chciałam koło niego siąść, ale Alex zrobił to pierwszy więc ja siadłam pomiędzy Christianą, a nim bo innych miejsc nie było. Pierwszy za kręcił gospodarz imprezy. Wypadło na mnie. No to mam przesrane.

-Prawda czy wyzwanie?

-Wyzwanie. -chłopak zaczął myśleć jakby mnie udupić i mogę się założyć, że mu to wyjdzie.

-Ooo! Wiem! Do końca następnego tygodnia musisz się na wszystko zgadzać.

-Echh niech ci będzie. -nie będę się kłócić bo to nie ma sensu i tak bym tej kłótni nie wygrała. Zakręciłam butelką i padło na Lily. Zanim zdążyłam zapytać  powiedziała:

-Wyzwanie.

-Pocałuj Luisa przez conajmniej 30 sekund. - spojrzała na mnie wzrokiem mordercy i odkręciła twarz w stronę mojego brata.
Odziwo nie pocałowała pierwsza tylko szatyn to zrobił. Tak właśnie tworzy się nową parę. Mówiłam, że będą razem. Chłopaki zaczęli jak zwykle krzyczeć i gwizdać. Gdy oderwali się od siebie Luis szepnął jej coś na ucho, a ona się zaśmiała czyli ich można już z gry wykluczyć.

-My będziemy szli się napić. -powiedział szatyn, ale ja mu w to do końca nie wierze może to dlatego, że to mój brat i znam go 17 lat.

-To kto kręci za Lily? -zapytał Matt.

-Ja mogę. -powiedział mój partner do tańca. Zakręcił butelką i trafił na Sandre.-Prawda czy wyzwanie?

-Prawda. -przyjrzałam się jej i śmiało mogę stwierdzić, że wygląda jak dziwka. W sumie tak jak zwykle za krótka sukienka z za dużym dekoltem i to jeszcze czerwona. Nie wiem ile ona se ryj malowała, ale ściągać to chyba będzie musiała spyhczem.

-Z iloma osobami w tym pokoju spałaś?

-Z wszystkimi oprócz tych idiotek. -byłam w szoku, że Matt z nią spał po wszystkich się mogłam tego spodziewać, ale po nim nie. Będę musiała się go wypytać. Ale najpierw zwymiotuje. Wybiegłam z pokoju w kierunku łazienki. W biegałam do niej i od razu zaczęłam zwracać swoje resztki nie strawionego obiadu wymieszanego z wypitym przed chwilą alkoholem. Poczułam, że ktoś mi zabiera włosy z pola zagrożenia. Jak się później okazało był to Alex.

-Em zawiózł byś mnie do domu? -zapytałam słodko.

-Oj nie słódź mi tak tylko chodź.

                          ***
-Jesteśmy na miejscu. -powiedział pod domem nie pamiętam nic z drogi więc pewnie spałam. Wysiadłam z samochodu i chwiejnie ruszyłam w stronę domu. Chciałam otworzyć drzwi, ale nie mogłam trafić klczykiem w dziurkę więc chłopak wziął i zrobił to za mnie bo bym chyba stała dopóki Luis by nie wrócił. Kiedy byłam w pokoju zdjęłam spódnice bo mnie już wkurzała i uslyszałam głośne przełknięcie śliny. Od kręciłam się w stronę skąd dobiegł dźwięk.

-Nadal tu jesteś zapomniałam. -powiedziałam śmiejąc się, a brunet nie mógł oderwać wzroku od mojego ciała. -idę spać. -mówiąc to położyłam się pod kołderką i bardzo szybko zasnęłam.

_____

Bad LoveOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz