42. Nie jestem sama...

4.4K 127 18
                                    

Liv

Na twarzy Alice wymalowało się zdziwienie i po chwili dziewczyna mnie przytuliła. Ona wiedziała, że mimo tego, że nie płacze to to przeżywam w środku.

-Skąd o tym wiesz? - zapytała, gdy się od siebie odsunęłyśmy.

-W-widziałam ich. - powiedziałam jąkając się znowu. Muszę się ogarnąć jak mam go zobaczyć w środę. - On ma być u nas w święta.

-Kurwa. - powiedziała zapewne myśląc co mam zrobić żeby to jakoś przetrwać. - Zrobisz co chcesz, ale ja i tak uważam, że on coś do ciebie czuję. Niewiem dlaczego się z nią przespał, ale pewnie tego żałuję. - czemu ona go broni?

-Tia. Nie podzielam twojego zdania. - powiedziałam krótko.

                                 ***
Czas z Alice spędziłam na rozmowie. Całe trzy godziny rozmawiałyśmy o tym co założyć na święta itp. Nie miałam ochoty wracać do domu, więc postanowiłam, że pójdę do parku. Droga do niego zajęła mi jakieś pół godziny. Gdy w końcu usiadłam na ławce, byłam szczęśliwa bo już mnie nogi bolały od chodzenia. Siedziałam i rozmyślałam tak chwilę  dopóki nie zadzwonił mój telefon. Wyjęłam go z kieszeni i myśląc, że to mama odebrałam bez sprawdzania kto to dzwoni.

-Nie nie wracam na obiad. - powiedziałam podirytowana.

-Okejjj. Ale ja nie chciałem cię na obiad zapraszać. - powiedział męski głos, który kojarzyłam, ale nie wiem skąd. Odsunęłam telefon od ucha, sprawdzałam z kim rozmawiam. Z Thomas 'em aaa już wiem on mnie wczoraj do domu odwoził.
-Halo. Jesteś.

-Tak, sorry myślałam, że to mama. - tłumaczyłam się.

-To co powiesz na spotkanie w McDonald's? Jak nie wracasz do domu na obiad. -zaproponował.

-Z wielką chęcią.-zgodziłem się nie mając innych pomysłów co robić by nie wrócić jeszcze do domu. A siedzenie na ławce w parku nie jest dobrym pomysłem w grudniu. Po uzgodnieniu gdzie i za ile mamy się spotkać. Zadzwoniłam po taksówkę. Która zawiozła mnie do galerii. Skierowałam się do McDonald's i usiadłam przy jednym ze stolików. Czekałam na chłopaka jakieś dziesięć minut. Gdy w końcu go zobaczyłan idącego w moją stronę.Uśmiechnęłam się bo gdyby nie on bym musiała wracać do domu.

-Hej. - powiedział siadając naprzeciwko mnie.

-Hej, ty zamawiasz. - powiedziałam do chłopaka za nim zdążył o co kolwiek zapytać. Blondyn się tylko zaśmiał i spytał co chce. Po chwili stał w kolejce do kasy. Ja postanowiłam po przeglądać social media.

Czekałam aż Thomas przyniesie nam zamówienie bo jestem cholernie głodna. Podniosłam głowe z nad telefonu, aby zobaczyć czy kolejka się trochę ruszyła. Ale to co zobaczyłam mnie zdezorientowało i jednocześnie wkurzyło. Od razu zaczęłam żałować, że podniosłam głowę. Przy wejściu stał Alex i Matt. Widok Matt'a mi nie przeszkadzał gorzej było z tym drugim. Matt powiedział coś do Alex'a i jako pierwszy ruszył w moją stronę. Mogę uciec? W sumie to był dobry pomysł, ale bym musiała później się tłumaczyć, a poza tym okazała bym słabość, a tego nie chce. Wróciłam wzrokiem do telefonu mając nadzieję, że Matt tu nie podejdzie.

-Cześć. - powiedział Matt. Ugh ja to mam szczęście.

-Em hej. - powiedziałam podnosząc głowę, starałam się nie patrzeć na Alex'a, który gapił się na mnie jakbym się ubrudziła.  W pewnym momencie spojrzałam na niego, aby pokazać mu, że mnie irytuje tym co robi. Ale chyba nie zadziałało. Miał na sobie szarą koszulkę z jakimiś napisami, ciemne jeansy, a jego włosy jak zawsze były ułożone w artystycznym nieładzie. Jego błękitne oczy patrzył się na mnie jakby ze smutkiem i żalem.

-A ty co sama tak siedzisz?-zapytał ciekawy Matt wygrywając mnie z zamyślenie za co chyba będę musiała mu podziękować.

-Nie jestem sama... - zaczęłam mówić, ale przerwał mi głos Thomas'a.

-Weź ta kasjerka była taka wredna... - przestał mówić, gdy zobaczył Matt'a i Alex'a.

-Jestem tu z Thomas'em. - powiedziałam jednocześnie go przedstawiając. Mogłam dostrzec kontem oka jak Alex zaciska pięści. Ktoś tu jest zazdrosny.

-Jestem Matt. -  przedstawił się mój przyjaciel wyciągnął dłoń, aby Thomas ją uścisną. Gdy Thom wyciągnął dłoń w stronę Alex'a on ją kompletnie zignorował.

-Liv możemy porozmawiać? - zapytał Alex, a ja nawet nie patrząc na niego odpowiedziałam.

-Może kiedy indziej. - chociaż miałam nadzieję, że to kiedy indziej nigdy nie nadejdzie.

-Chcecie się do nas do siąść? - zapytał Thom, a ja wstrzymałam oddech mając nadzieję, że się nie zgodzą.

-Chęt... - zaczął Matt, ale Alex mu przerwał.

-Nie. Matt chodź. - pociągnął chłopaka za koszulkę i zajęli jakiś stoliki dwa od nas.

-O co mu chodziło? - zapytał Thom siadają naprzeciwko mnie.

-Komu? - zapytałam zajmując się jedzeniem frytek.

-Alex'owi. - wiedziałam o co mu chodzi, ale miałam nadzieję, że odpuści.

-Wiesz sama niewiem. - powiedziałam zgodnie z prawdą. Odkąd siadł przy stoliku czuje cały czas jego wzrok na sobie co mnie bardzo irytuje.

- A teraz mam pytanie.

-Com? - zapytałam trochę przestraszona, ale nie dałam tego po sobie tego poznać.

-Ty masz zamiar to wszystko zjeść? - spojrzałam na tace na której są duże frytki,  dwa chessburgery, duża cola i dwa razy McFlurry. Czy tylko ja się nie umiem powstrzymać w ilości jedzenia w McDonald's.

-Raczej tak. - zaśmiałam się, a blondyn razem ze mną.

Alex

Umówiłem się z Matt'em w McDonald's. Musiałem z kimś porozmawiać bo sam nie wiem co o tym myśleć. Czekałem na niego przed wejściem do środka. Postanowiłem, że powiem mu o co chodzi jak przyjdzie, a nie przez telefon.

-Cześć. - powiedziałem witając się z Matt'em.

-No Elo. - powiedział, a po chwili już byliśmy w McDonald's. - Ej patrz Liv. - powiedział i za nim zdążyłem go zatrzymać już przy niej stał.

-Cześć. - powiedział Matt. Kiedy już byłem obok niego.

-Em hej. - powiedziała podnosząc głowę z nad telefonu. Wyglądała tak jak zwykle ślicznie. Nienawidzę tego, że nie mogę jej teraz przytulić ani pocałować. W pewnym momencie spojrzała na mnie wzrokiem, który oznaczał " nie gap się tak na mnie". Nie miałem zamiaru tego robić muszę się nią nacieszyć.

-A ty co sama tak siedzisz?-zapytał ciekawy Matt wyrywając ją z zamyślenia.

-Nie jestem sama... - zaczęła mówić, ale przerwał jej jakiś blondyn z tacą.

-Weź ta kasjerka była taka wredna... -
gdy nas zobaczył od razu się zamknął .

-Jestem tu z Thomas'em. - zacisnąłem pięści starając mu nie przywalić.

-Jestem Matt. -  przedstawił się i wyciągnął dłoń, aby ten kutas ją uścisną. Gdy wyciągnął dłoń w moją stronę kompletnie to olałem.

-Liv możemy porozmawiać? - zapytałem ją mając nadzieję, że się zgodzi. Chciałem żeby mi wybaczyła.

-Może kiedy indziej. - odpowiedziała nawet na mnie nie patrząc.

-Chcecie się do nas do siąść? - zapytał kutas z wymalownym uśmiechem, który miałem mu ochotę zmyć z ryja.

-Chęt... - zaczął Matt, ale mu przerwałem.

-Nie. Matt chodź. - pociągnąłem go za koszulkę w stronę wolnego stolika...

____
Następny będzie w środę, a maraton w sobotę.

Bad LoveOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz