4. Dzień dobry Misiu

10.6K 228 53
                                    

Dziś jest mój ulubiony dzień tygodnia (czytaj piątek). Wstałam w zarąbistym humorze mimo wczorajszej akcji w kiblu. Jeżeli ten chuj myśli, że jestem taka łatwa to się myli. Z moich rozmyślań wyrwał mnie brat mówiąc:

-Siostra jest sprawaaa... -powiedział, oj to coś złego.

-No mów szybciej bo się muszę szykować. -pośpieszałam go.

-Bo ja jestem choryy iiiiiii... - zrobił przerwe wziął wydech i zaczął dalej. -jadziśnieidedoszkołyizawiezieciemójkolegazklasy.- powiedział tak szybko, że ledwo co zrozumiałam.

-A nie mogę iść na piechotę? -zapytałam.

-Nie bo się spóźnisz. -powiedział unikając mojego wzroku.

-Niech cię będzie. Za ile on będzie? -powiedziałam, a na twarzy mojego brata pojawił się uśmiechać.

-Za pół godziny. Więc streszczaj się. -powiedział śmiejąc się z mojej miny.

-Człowieku czy ty ode mnie oczekujesz, że ja się wyszukuje w pół godziny?! -powiedziałam podnosząc głos.

-Nie w 28 min no chyba, że nie zaczniesz się szykować to jeszcze mniej.-no ja przysięgam, że go kiedyś zabije.

-To twój kolega sobie na mnie poczeka. -uśmiechnęłam się wrednie.
Nie czekając na odpowiedź ruszyłam do łazienki z przypadkowymi ubraniami wyjętymi z szafy. Okazało się, że był to czarny croptop i białe spodenkj. Wskoczyłam pod prysznic. Po umyciu się założyłam ubrania i wzięłam się za makijaż. Dziś stwierdziłam, że pomaluję rzęsy, brwi , kreski i podkreślę usta pomadką ochronną. Przejrzałam się w lustrze i zrobilam zdjęcie na snapa. Gdy wzięłam torebkę z pokoju ruszyłam do kuchni w której zobaczyłam osobę która na sam widok wywołuje u mnie chęć mordu ale dziś nic złego nie zrobił narazie.

-Dzień dobry Misiu.-powiedział ten pacan, a we mnie aż się zagotowało po słowie misiu.

-Mógłbyś do mnie tak nie mówić? -zapytałam starając się zachować spkój.

-Ale jak misiu? -zapytał się uśmiechając się jak zboczeniec. Patrząc tak na niego stwierdzam, że wygląda bardzo przystojnie ale ten jego zjebany charakter mnie kiedyś zabiję. Dziś był ubrany w czarne jeansy i białą koszulkę która idealnie opina jego umięśnione ciało. -Zrób zdjęcie starczy na dłużej.- i to był jego błąd, wyjęłam telefon i zrobiłam mu zdjęcie.

-Jedziemy czy będziemy tu tak stać? -zapytałam znudzona chowając telefon do torebki.

-Myślałem, że pokażesz mi swoją sypielnie. -powiedział poruszając dwuznacznie brwiami.

-To nie myśl bo ci to za bardzo nie wychodzi. -powiedziałam i zaczełam się kierować do przedpokoju w celu założenia butów. Schylam się po buta i czuje na moim pośladku dłoń nawet domyślam się kogo. Próbuje to zignorować ale mi to nie wychodzi. Prostuję się i patrzę się mu w oczy przez które nie mogę wydusić z siebie slowa. Ta sytuacja jest bardzo dziwna normalnie bym mu z liścia przywaliła ale coś mi nie pozwala. Stoimy tak dopóki nie usłysze głosu mojego brata za co dziękuję mu w duchu.

-Widzę, że się już poznaliście. -powiedział.

-Można tak to ująć. -powiedziałam jeszcze bardziej znudzona. -Dobra chodź bo się spóźnimy. Wyszliśmy z domu a na pojeździe mojego domu stał piękny czarny Chevrolet.

-To twój? -zapytałam.

-Tata mi dał na osiemnastke. -powiedział śmiejąc się zapewne z mojej miny ale mniejsza.

-Cudny.- mówię.

-Tak jak właściciel. -powiedział z cwaniackim uśmiechem.

-No nie powiedziałabym . -powiedziałam przez śmiech. Dziwne przed chwilą zachowywał się jak totalny dupek, a teraz żartujemy.

-Dobra i tak mnie kochasz, wsiadaj. -powiedział, a ja otworzyłam szerzej oczy.

- W twoich snach. -powiedziałam. I wsiadłam do samochodu.

-W moich snach to ty robisz coś innego. -po tych słowach uśmiechnął się jak zboczeniec. Chce sie tak bawić to nie ma sprawy. Ciekawe kto się będzie śmiał ostatni.

-Weź na chwilę się zatrzymaj bo chyba czegoś zapomniałam. -powiedziałam, a w mojej główce pojawił się szatański plan.

-Stanę na poboczu. Pasuje? -zapytał delikatnie podirytowany tym, że musi przerwać jazdę. Zatrzymał się na poboczu, wysiadłam z samochodu i udawałam, że szukam czegoś w torebce. Po chwili zobaczyłam że, Alex przygląda się mi opierając się plecami o samochód. Stwierdzam, że plan trzeba zacząć wcielać w życie. Od kręciłam się do niego plecami i udałam, że wypadła mi torebka.

Alex

Stałem oparty plecami o samochód i przyglądałem się jak Liv szukała czegoś w torebce. Nagle od kręciła się i wypadła jej torebka przez co musiała się po nią schylić. Jej jędrna pupa wypięła się w moją stronę przez co miałem ochotę jej dotknąć ale powstrzymałem się, w moich myślach pojawiły się ciekawe sytuacjie z tą o to właśnie panią przez co przełknełem głośno ślinę.

Olivia

Gdy się podnosiłam usłyszałam tylko jak przełyka głośno ślinę przez co się uśmiechnełam. Mój plan działa. Od kręciłam się w jego strone i zaczęłam się zbliżać do niego gdy nagle się potknęłam i upadłam na jego umięśnione ciał. Poczułam tylko jak jego silne ręce owijają się wokół mojej tali. Nie planowałam tego ale znacznie ułatwi mi to zadanie. Podniosłam wzrok i ujrzałam jego oczy wpatrujące się we mnie, nagle poczułam jego usta na moich. Mimo tego, że nie chciałam oddawać tego pocałunku zrobiłam to i muszę przyznać, że cholernie dobrze całuje. Zaczął jeździć rękami po moim ciele, i wtedy nie wytrzymałam, i odsunęłam się od niego i powiedziałam:

-Chyba nie myślałeś, że ci dam. -powiedziałam śmiejąc się z jego zdezorientowanej miny.

-Chyba se jaja robisz widzisz to. -powiedział pokazując na wybrzuszenie w jego spodniach.

-Będziesz musiał sam sobie poradzić. -powiedziałam nadal się śmiejąc i wsiadłam do samochodu. -Albo zawsze możesz zadzwonić po jakąś dziwke. -krzyknęłam zamykając drzwi. Po chwili do samochodu wsiadł pan obciągnij mi i ruszyliśmy pod szkołę już nawet nie odzywając się do siebie. Gdy dotarliśmy pod wysiadłam z samochodu, a on za mną oczywiście wszystkich wzrok padł na nas.

-Narcia. -powiedziałam kpiącym głosem i puściłam mu oczko. Nie czekając na odpowiedź ruszyłam do szkoły śmiejąc się z całej tej sytuacji. Poszłam pod salę szukając Lil, znalazłam ją przy drzwiach od sali.

-Hejka, co tam? -powiedziałam uśmiechając się szeroko.

-No hej dobrze, widzę, że ktoś ma dobry chumor. -powiedziała przez co wybuchłam śmiechem przypominając sobie sytuacjie z przez dziesięciu minut.

-No bo mój brat zachorował i miał mnie zawiść do szkoły jakiś jego kolega i nie zgadniesz kto to był. -powiedziałam co chwile się śmiejąc.

-Alex? -zapytała podnosząc jedną brew direction góry.

-Tak, czekaj najlepsze jeszcze przed tobą. -opowiedziałam jej całą historie i siedziałyśmy obydwie nie mogąc przestać się śmiać gdy nagle przerwał nam znajomy mi głos mówiąc:

-Co się takiego stało, że się tak śmiejecie. -powiedział Luke szeroko się uśmiechając.

-A nic, nic.- powiedziałyśmy z Lil w tym samym czasie.

-Jest sprawa bo dziś u mnie jest domówka i chciałem się spytać czy może byście nie wpadły. -powiedział.

-Jasne dawno się nie upiłam. -powiedziałam i po chwili dodałam. -tak z tydzień. - stwierdziłam śmiejąc się.

-W sumie ja też dawno nigdzie nie wychodziłam. -powiedziała Lily delikatnie się uśmiechając.

-To widzimy się u mnie o 20.-powiedział i zaczął się oddalać. Reszta lekcji minęła mi rozmyślając o tym co założę na dzisiejszą imprezę u Luka.

__________
Hejka w tym tygodniu szaleję z ilością rozdziałów ale nudzi mi się więc macie.
Dziękuję za wszystkie wyświetlenia i gwiazdki. 😘




Bad LoveOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz