29. Wszystko w porządku?

4.8K 125 9
                                    

Odeszłam kawałek od nich i dobiegł mnie krzyk męskiego głosu. Od kręciłam się i miałam ochotę zapaść się pod ziemie. To nie może być prawda... Po chuj on tu przyjeżdża? Przecież po tym o zrobił nie wybaczę mu tego. Nie wiem czy mam uciekać czy stać i czekać co ma mi do powiedzenia. Zanim podjęłam decyzjie wysoki mężczyzna około 40 stał już obok mnie.

-Jesteś tak bardzo podobna do mamy. -powiedział i chciał dotknąć mojej twarzy, ale odsunęłam się od niego. -Musimy porozmawiać.

-Wiesz chyba nie mamy o czym. -powiedziałam i chciałam odejść, ale złapał mnie za nadgarstek. -Puść mnie.

-Jeżeli ze mną porozmawiasz.

-Na pewno nie tu. -powiedziałam i pociągnęłam go w stronę wyjścia, ale zatrzymał mnie głos Alexa:

-Wszystko w porządku?

-Tak, nie przejmuj się. -powiedziałam na co chłopak kiwnął głową i wyszłam ze szkoły wraz z człowiekiem który podobno jest moim tatą. Stanęłam naprzeciwko niego i zadałam pytanie.

-O czym chciałeś ze mną rozmawiać?

-Chciałem wszystko naprawić. -czy on siebie słyszy? Jest żałosny jeżeli myśli, że mu ja lub ktokolwiek wybaczy.

-Chcesz naprawić to co ty zniszczyłeś?! A co z twoją dziwką?! Ją też zostawiłeś?! I nagle przypomniałeś sobie, że masz dwójkę dzieci wiesz co jesteś żałosny! Myślisz, że mama albo Luis ci wybaczą? Jeżeli tak to jesteś w wielkim błędzie! Ani oni ani ja nie chcemy cię znać! -stał chwile w szoku, że tak się zachowuje nie ma już 5 lat i nie będę płakać bo nie ma taty jeżeli mogę go tak w ogóle nazwać.

-Wiem nie powinienem tego robić... -przerwałam mu.

-Wiesz ile razy pytaliśmy się mamy gdzie jesteś, a ona nie wiedząc co mam nam powiedzieć mówiła, że na wyjeździe firmowym? Wiesz ile razy płakała? Ile razy my płakaliśmy bo nie było taty? Nie nie wiesz bo ciebie nie było! Przez te wszystkie lata nawet raz nie zadzwoniłeś, aby się spytać co u nas i teraz myślisz, że po tylu latach wrócisz i będziemy szczęśliwą rodziną! Powiem ci tyle nie zbliżaj się ani do mnie ani do Luisa, a tym bardziej do mamy. -ostatnie zdanie powiedziałam z takim spokojem, że to było aż straszne. Nie czekając na żadną odpowiedź weszłam do szkoły. Jakby tego wszystkiego było mało jeszcze spóźnię się przez niego na drugą lekcję. Ugh mam tego dnia serdecznie dość. Stanęłam przed drzwiami do klasy i wzięłam dwa uspokajające w dechy. Zapukałam i usłyszałam ciche proszę. Weszłam do klasy i oczywiście wszystkich wzrok wylądował na mnie, a najdziwniejsze było to, że oprócz mojej klasy była jeszcze Alexa.

-Dzień dobry, przepraszam za spóźnienie.

-Dzień dobry, zajmij jakieś wolne miejsce. -już chciałam iść w stronę ławki gdzie siedzę z Lily, ale obok niej siedzi Luis. W ostatniej ławce zauważyłam siedzącego samotnie Matta, więc stwierdziłam, że siądę obok niego. Kiedy tak siadłam tak obok zobaczyłam, że w ławce obok siedzi Alex z Sandrą. Yyy rozumiem, że nie jesteśmy że sobą na prawdę no, ale jako, że jestem jego "dziewczyną" powinnam chyba z nim siedzieć. Nie żebym była o niego zazdrosna czy coś no, ale to chyba trochę nie okej. No dobra może trochę jestem zazdrosna, ale to tylko trochę. Z całego tego zamyślenia wyrwał mnie głos nauczyciela.

-Tak jak zacząłem mówić dziś macie razem tą lekcje ponieważ Pani Devils zachorowała. Raczej nic pożytecznego na tej lekcji nie zrobimy więc możecie sobię pogadać, a ja was po pilnuje żebyście nie rozwalili szkoły. -gdy to powiedział wszyscy zaczęli gadać.

-Co to był za facet? -zapytał Matt.

-Mój tata, nie chce o tym gadać. -powiedziałam starając się uniknąć tematu.

-Czemu Alex siedzi z Sandrą?

-Nie wiem go spytaj.

Alex

Kiedy Liv mi powiedziała na ucho, że idzie pod klasę dałem jej krótkiego buziaka i już po chwili szła w stronę klasy. Ogólnie usłyszałem, że ktoś ją woła zatrzymała się i patrzyła na tą osobę takim wzrokiem jakby była w szoku. Podszedł do niej wysoki mężczyzna około 35 lat. Jest trochę do niej podobny. Czy to jej tata? To chyba niemożliwe? Zaczęli rozmawiać, ale ona raczej nie była z tego zadowolona. W pewnym momencie chciała odejść, ale jego ręka jej to uniemożliwiła. Powiedział jej coś, a ona go pociągnęła w stronę wyjścia. Poszłem za nimi i tuż przy drzwiach zapytałem:

-Wszystko w porządku?

-Tak, nie przejmuj się.-powiedziała na co ja kiwnęłem głową. Wyszła na dwór stanęła naprzeciwko niego i zaczęli rozmawiać, po chwili ta rozmowa przerodziła się w to, że Liv krzyczała, a on wypowiadał pojedyncze zdania.

-Hej Alex. -powiedziała przesłodzonym głosem Sandra.

-Hej. -powiedziałem obojętnie ignorując całkiem to, że stoi obok.

-Może masz ochotę na szybki numerek? -zapytała jeżdżąc dłonią po mojej klatce piersiowej.

-Jestem z Liv. -może nie na poważnie, ale ostatnio zaczęło mi na niej zależeć i chce ją przekonać do siebie, więc nie mam zamiaru pieprzyć się z byle kim.

-Ona się o tym nie dowie i w ogóle to ty ją bierzesz na poważnie? -czemu ona jest taka irytująca i co ją to w ogóle obchodzi?

-Tak. -powiedziałem krótko. Spojrzałem przez okno i zobaczyłem, że Liv nadal krzyczy chciałem tam pójść, ale zadzwonił dzwonek i ta idiotka mnie pociągnęła w stronę klasy.
Gdy byliśmy pod nią dowiedzieliśmy się, że mamy połączone lekcje z klasą Liv. Weszliśmy do środka, a jej nadal nie było. Na nieszczęście Sandra siadała ze mną w ławce próbowałem ją wygonić, ale ona jest tak uparta, że chyba się nie da. Nauczyciel zaczął coś mówić, ale przeszkodził mu dźwięk pukania do drzwi powiedział cicho proszę. Po chwili do klasy weszła Liv wyglądała na nadal złą, ale już mniej niż wcześniej. Będę musiał się jej później spytać kto to był. Oczywiście wszyscy patrzyli się na nią.

-Dzień dobry, przepraszam za spóźnienie. -jestem w szoku, że ona potrafi być taka spokojna po takiej kłótni.

-Dzień dobry, zajmij jakieś wolne miejsce. -poszła w stronę ostatniej ławki gdzie siedzi samotnie Matta. Powinna siąść koło mnie. Pomyślałem, a potem przypomniałem sobię, że siedzi tam Sandra. Mam jej już dość mogła by sobie w końcu mnie odpuścić. Najgorsze jest to, że kiedy widzę Liv z innym to mam ochotę tego chuja zabić. W moim przypadku jest to dziwne bo nigdy mi nie zależało na żadnej lasce, a z nią jest inaczej.

-Tak jak zacząłem mówić dziś macie razem tą lekcje ponieważ Pani Devils zachorowała. Raczej nic pożytecznego na tej lekcji nie zrobimy więc możecie sobię pogadać, a ja was po pilnuje żebyście nie rozwalili szkoły. -tymi słowami nauczyciel wyrwał mnie z zamyślenia, a wszyscy zaczęli gadać. Postanowiłdm, że pójdę do Liv wstałem i zacząłem iść w jej kierunku...

____
Też was lubię 😉

Bad LoveOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz