46. Zaraz mnie udusisz.

3.9K 113 7
                                    

Liv

Poszliśmy na dół. Oczywiście ja znudzona siadłam do stołu, a Alex poszedł pogadać z Scott'em i Luis'em. Mówiłam jak bardzo nienawidzę świąt? Tak? To mimo wszystko i tak powtórzę. Nienawidzę tego gówna. Na stole stoi tyle jedzenia, że nie ma miejsca gdzie nawet postawić szklanki. A i tak tego wszystkiego nie zjemy i będziemy musieli to jeść przez następny miesiąc, a ja wolała bym tego nie robić.

Gdy wszyscy usiedli do stołu oczywiście Alex siadł obok mnie. Naprzeciwko mnie siadł Scott, a obok niego Violet z czego nie byłam zadowolona, ale starałam się ją olać bo chyba już sobie odpuściła bruneta. Przy reszcze stołu siadła moja mama, rodzice Alex'a, rodzice Scott'a i Violet i oczywiście Luis z Lily.

Wszyscy byli zajęci rozmową więc stwierdziłam, że jak teraz wyjdę na kolacje do Derek'a i Alice to nikt nie zauważy. Wstałam od stołu i już byłam na korytarzu, otwierałam drzwi i chciałam wyjść, ale zatrzymał mnie uścisk na tali. Oczywiście domyśliłam się, że to Alex.

-Gdzieś się wybierasz? - odezwał się pierwszy chłopak jednocześnie zmieniając moją pozycje w taką, że się opieram plecami o ścianę, a on stoi naprzeciwko mnie zdecydowanie za blisko i wpatruje mi się w oczy.

-Miałam iść do Alice i Derek'a... - powiedziałam przedłużając imię chłopaka. Słysząc jego imię przycisną mnie bardziej do ściany co spowodowało, że jego usta były bardzo blisko moich. - jeżeli chcesz możesz iść ze mną. - powiedziałam żeby się ode mnie odsunął bo to by się źle skończyło, a jesteśmy przyjaciółmi. W ogóle kto to wymyślił, a no tak mądra ja. Nagle z za myślenia wyrwał mnie głos bruneta:

-To idziemy? - Nie odpowiadając już nic wyszłam pierwsza. Gdy przechodziliśmy obok domu bruneta zapytał :

-Jedziemy samochodem?. - to było chyba bardziej stwierdzenie niż pytanie, ale za nim coś odpowiedziałam chłopaka już nie było. Po chwili ujrzałam tak dobrze mi znany samochód tak szczerze to trochę za nim tęskniłam. Stwierdziłam, że i tak nie mam nic lepszego do roboty więc się trochę pokłóce. Gdy chłopak zatrzymał się, abym wsiadła do środka zaczęłam iść chodnikiem w stronę domu przyjaciółki.

-Liv co ty odpierdalasz? - zapytał wkurzony brunet jadąc moim tempem.

-Idę do Alice? - powiedziałam obojętnie.

-W siadaj i się ogarnij. - och jaki on miły. W sumie to mnie to teraz trochę bawi bo kiedyś sobie robiliśmy na złość, a teraz on mnie przeprasza i w ogóle chce ze mną być. Stwierdziłam, że nie chce mi się w szpilkach tyle iść i wsiadłam do samochodu. Od razu poczułam ten charakterystyczny zapach perfum chłopaka którymi był przesiąkniety cały samochód.

-Nie myśl sobie, że to ty mnie na mówiłeś wsiadłam dlatego, że mam szpilki. - powiedziałam pisząc do Alice, że będę z Alex'em, aby się przygotowała psychicznie.

***

Druga część xD

Gdy byliśmy na miejscu pierwsza wysiadlam z samochodu. Po chwili usłyszałam za sobą kroki chłopaka. Weszliśmy do środka bez pukania tak jak zawsze. Od wejścia było już czuć zapach ciast. Gdy znaleźliśmy się w salonie przywitał nas wzrok Derek'a i Alice. Wnioskując z miny chłopaka to szatynka nic mu nie powiedziała. Był w szoku i chyba był zły za to Alice chyba się cieszyła.

-Hej. - powiedziała dziewczyna. - chodź pomożesz mi w kuchni,. - powiedziała mi i pociągneła mnie do kuchni. - pogodziliście się? - zapytała podekscytowana.

-Chyba tak, ale trzymam go na dystans. - powiedziałam czekając aż mnie opierdoli.

-Okej. Zostajesz dziś na noc bo musimy o tym pogadać. -powiedziała szatynka dając mi sałatkę żebym postawiła na stole. Byłam w szoku, że na mnie się nie wydarła.

-Ciekawe czy mi Alex pozwoli. - powiedziałam z sarkazmem.

-On to ma gówno do gadania. - powiedziała dziewczyna odwracając się razem ze mną w stronę wyjścia z kuchni. Gdy to zrobiliśmy zobaczyłyśmy bruneta opierającego się o ścianę.

-Mam gówno do gadania? - zapytał się mnie, a Alice widząc, że nie wiem co odpowiedzieć wyreczyła mnie.

-Tak i Liv zostaje na noc. - czuję kłótnie może być ciekawie.

-Ale ja z nią. - powiedział, a ja byłam w szoku.

-Babski wieczór.

-Dobra jednak nie. - powiedział i zaczęliśmy się wszyscy śmiać. - Ale zadzwoń po mnie to po ciebie jutro pojadę. - przytaknełam mu, aby dał mi już spokój. Chociaż wcale nie miałam zamiaru po niego dzwonić.

-W ogóle gdzie twoi rodzice? - zapytałam zaciekawiona zawsze byli w domu w święta.

-Pojechali do was. - może to i lepiej.

-Okej czyli cały dom dla nas. - zaśmiałam się ruszając brwiami.

-Nie zamierzam potem sprzątać. - powiedziała poważnie. Poszliśmy do salonu i zajęliśmy miejsca na kanapie.
Pogadaliśmy chwilę i stwierdziłam, że czas na prezenty.

-Czas na prezenty!- wykrzyczałam z entuzjazmem mimo, że nienawidze świąt to lubię dawać prezenty. Poszłam po reklamówki z prezentami na szczęście wszystko po pakowałam dziś rano.

-Dla Derek'a. - przeczytałam karteczkę i dałam mu pudełko z perfumami. Po czekałam aż otworzy pudełko i zobaczy co tam jest.

-Pamiętałaś. - powiedziała wyjmując ulubione perfumy z pudełka.

-Ja nie zapominam. - powiedziałam patrząc na Alex'a nawiązując do tego co się stało na imprezie. Chłopak chyba nie ogarnął o co chodzi bo się uśmiechnęł na co przewróciłam oczami.

-Dla Alice. - przeczytałam i gdy już jej dałam opakowane bilety razem z prezerwatywami zatkałam uszy.
Dziewczyna gdy zobaczyła co dostała zaczęła piszczeć.

-Dzięki dzięki dzięki!!!! - podeszła do mnie i zaczęła mnie dusić.

-Zaraz mnie udusisz. - powiedziałam mając nadzieję, że dziewczyna trochę rozluźni uścisk. Na szczęście zrobiła to.

-Czemu nie powiedziałaś, że mamy zatkać uszy? - zapytał Alex.

-Upss zapomniałam. - udałam, że zapomniałam im powiedzieć chociaż nie miałam tego w planach. - A więc wracając. O kurde Alex Mikołaj chyba o tobie zapomniał. - powiedziałam udając poważną. Chłopak zmarszczył brwi. - Nie no żart. - podałam chłopakowi prezent który bardzo szybko rozpakował...

___
Połączyłam dwa rozdziały w jeden pierwsza połowa już była wystawiona, ale druga jest nowa.
PS. Chciałam mega podziękować za taką dużą ilość odsłon mimo, że rzadko coś wstawiam❤️❤️

Bad LoveOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz