Maraton 2 /2
-Idą tu. - powiedział Matt. Po chwili poczułam jak ktoś przytula mnie od tyłu.
-Jesteś zazdrosna? - zapytał szepcząc Alex.
-O ciebie nigdy. - powiedziałam tak, żeby nikt nie słyszał. -Idę tańczyć. - powiedziałam odchodząc od nich.
***
Impreza szybko się rozkręciła. Większość czasu albo przesiedziałam u Alex'a na kolanach pijąc albo przetańczyłam. Nawet zdołałam porozmawiać z Derek'iem i już sobie wszystko wyjaśniliśmy z czego się bardzo cieszę bo jest moim przyjacielem i nie chciałabym tego zepsuć.
Mogę już śmiało stwierdzić, że jestem pijana. Niby tańczę teraz na parkiecie, ale już trochę mi się kręci w głowie i tracę czasami równowage, ale gleby jeszcze nie zaliczyłam. Gdy już zmęczenie dawało o sobie znać stwierdziłam, że pójdę sobie odpocząć.
-Idę odpocząć idziesz ze mną!? - zapytałam Alice bo on także została zaproszona na tą imprezę i tańczyła że mną.
-Co!? - zapytała nie słysząc mnie przez głośną muzykę.
-Idę odpocząć idziesz ze mną?! - starałam się przekrzyczeć muzykę, co wcale mi nie wychodziło, ale dziewczyna mnie usłyszała i podkręciła głową na nie. Zaczęłam się przepychać w stronę miejsca gdzie ostatnio siedział Alex wraz z chłopakami. Oczywiście z moim szczęściem musiałam wpaść na chłopaka który szedł z piwem i mnie oblał. Był to wysoki blondyn o ciemniejszym odcieniu skóry przez co wyglądał jakby był opalony, ale w zimę to raczej nie możliwe no chyba, że był na solarium, ale nie wygląda na takiego co by tam poszedł. Podsumowując jego wygląd jest przystojny.
-Sorry. - powiedział patrząc na moją mokrą sukienkę.
-Ech okej. -dziś po alkoholu jestem jakoś dziwnie spokojna, normalnie pewnie bym się na niego wydarła.
-Serio przepraszam nie zauważyłem cię. Nie chodzi mi o to, że jesteś niska czy coś. - zaczął się tłumaczyć.
-Spokojnie nic się nie stało. Każdemu mogło się zdarzyć. Jestem Olivia, ale mów mi Liv.
-Thomas. - uśmiechnął się szczerze.
-Idę to ogarnąć. - pokazałam na plamę na mojej sukience. Weszłam na górę i zaczęłam zaglądać do każdego pokoju.
-Przepraszam. -powiedziałam zauważając pieprzącą się parę w jednym z pokoju. Niewiem dlaczego, ale chłopak mi przypomina Alex'a. - Alex? - zapytałam mając nadzieję, że się mylę.
-Liv?-usłyszałam i już byłam pewna, że to on. - To nie tak jak myślisz. - powiedział odsuwając się od jakiejś dziwki jak poparzony. Zapaliłam światło chcąc zobaczyć kim jest ta zdzira. Była to Violet, mogłam się tego spodziewać. Wyszłam z pokoju zła, ale nie płakałam bo to nie miałoby najmniejszego sensu. Nie będę płakać przez takiego chuja chociaż mam taką ochotę. - Liv daj mi to wszystko wyjaśnić to nie tak jak myślisz. - usłyszałam biegnącego za mną bruneta.
-Co ty chcesz mi wyjaśnić? Tu nie ma nic do wyjaśnienia. Zdradziłeś mnie no i chuj ten związek i tak nie był prawdziwy. - powiedziałam zatrzymując się na chwilę na schodach. Gdy to powiedziałam zaczęłam iść dalej, ale chłopak zatrzymał mnie łapiąc za dłoń.
-Nie dotykaj mnie bo brzydze się tobą. - wyszarpałam dłoń z jego uścisku.
-Liv naprawdę to nie było tak.
- A niby jak?! - teraz się wkurzyłam. - to ona cię zmusiła do seksu i rozebrała cię i siebie sama,a ty nie odmawiałeś? -zapytałam, a chłopak spuścił głowę w dół. - Tak myślałam. - powiedziałam i zostawiłam chłopaka samego.
-Emm sorry, że tak pytam i truje dupe, ale czy mógłbyś zawieść mnie do domu?-zapytałam nie pewnie.
-Jasne. - powiedział z uśmiechem Thomas. Poszliśmy razem w kierunku jego samochodu. Wsiadłam z nim do środka. Może to trochę lekkomyślne, że jadę z osobą którą znam jakieś 5 minut, ale alkohol robi swoje.
-Ty nie piłeś przypadkiem? - zapytałam przypominając sobie o piwie na mojej sukience.
-Nie, te piwo nie było moje. - stwierdził znowu serdecznie się uśmiechając.
-Gdzie mieszkasz?-zapytał, a gdy mu wyjaśniłam gdzie ma jechać postanowiłam podtrzymać rozmowę, aby nie myśleć o tym dupku.
-W ogóle to do jakiej szkoły chodzisz? - zapytałam nie kojarząc go.
-Do tej samej co ty, ale jeszcze nie zdążyłem się z tobą zapoznać. - zaśmiałam się na te słowa. - Podobno chodzisz z Alex'em.
-Chodziłam. - poprawiłam go. Mimo, że te słowa bolały to była prawda. W sumie my nigdy nie chodziliśmy razem my poprostu udaliśmy.
-Widzę, że ciężki temat.
-Tia, ale nie gadajmy o tym było minęło.
-To o czym chcesz porozmawiać?
-O czym kolwiek. - zaśmiałam się chociaż nie miałam na to najmniejszej ochoty.
***
Podczas drogi dowiedziałam się, że chłopak jest w tym samym wieku co ja i chodzi do równoległej klasy. Mieszka z mamą i tatą oraz ma młodszą siostrę.Kiedy byliśmy na miejscu powiedziałam do chłopaka:
-Podaj mi swój numer.-kiedy już miałam numer do blondyna puściłam mu sygnał.
-Zapisz sobie.
-Dzięki.-po pożegnaniu weszłam po cichu do domu, żeby nie obudzić mamy. Oczywiście w wejściu przywitała mnie Sara która już sporo urosła, ale nadal była słodka.
Wzięłam z szafki tabletki na kaca i szklanke z wodą. Poszłam razem z zestawem na kaca i Sarą na górę. Stwierdziłam, że już i tak wystarczająco Violet zepsuła mi humor, więc postanowiłam pójść spać na łóżku. Niech się pierdoli jeżeli myśli, że będę spała na materacu bo ona ma taki kaprys. Może powiedzieć o tym mojej mamie mam na to kompletnie wyjebane. Najwyżej posłucham trochę kazań, ale za to wyśpię się. Zmyłam makijaż i wziąłem szybki prysznic po tych czynnościach położyłam się do łóżka przytulona do Sary. Mam nadzieję, że Violet nie wróci na noc bo nie mam ochoty oglądać jej ryja.
Rozumiem, że to nie był związek na prawdę, ale nie musiał tego robić na imprezie mógł sobie zaprosić do domu jakąś kurwe. Stwierdziłam, że wyłącze telefon na wszelki wypadek jakby zachciałoby mu się do mnie dzwonić. Nie chce słuchać jego tłumaczeń w ogóle nie chce go słuchać mam go dosyć. Jebany chuj. Zaczynałam wierzyć, że pomiędzy nami zaczyna się coś dziać, ale on wybrał pieprzenie. Nawet nie wiem kiedy po policzkach zaczęły lecieć mi łzy. Wytarłam je natychmiast. Nie mogę płakać, nie przez niego.
____
Proszę nie zabijajcie mnie.
CZYTASZ
Bad Love
RomanceOlivia Williams to 17 latka która ma bardzo ciężki charakter. Jest ona wredna, ironiczna ale jeżeli kogoś polubi okazuję się być bardzo fajna. Alex Brown to typowy badboy dla którego liczą się dziewczyny tylko na jedną noc. Ma on 18 lat, jest on...