38. Od kiedy ty taki tajemniczy?

4.7K 124 12
                                    

Liv

Zadzwoniłam po Alex'a, który był po nas w ciągu 15 minut. Droga minęła mi i Alice na śpiewaniu, a raczej próbowaniu. Jedynie współczuję Alex'owi słuchania nas. Na moje szczęście lub nie Alice zaprosiła Alex'a żeby z nami obejrzał jakieś filmy. Jak to stwierdziła jestem nie kulturalna bo tego sama nie zrobiłam. Od razu po wejściu do domu skierowałam się z zakupami do pokoju. Schowałam prezenty do szafy i zrozumiałam, że Alex za mną poszedł. Odwróciłam się w jego stronę i tak jak myślałam leżał na moim łóżku.

-Nie było cię rano jak wstałam. - stwierdziłam idąc w stronę biurka.

-Musiałem coś załatwić. - mam nadzieję, że nie chodzi mu o rozerwanie bielizny Sandry.

-Od kiedy ty taki tajemniczy? - spytałam siadając na krześle od biurka.

-Odkąd w następnym tygodniu święta. - może kupował prezenty.

-Aaa no tak.

-Nie wiedziałaś, że są święta i wolne?

-O wolnym wiedziałam, a o świętach wolałabym nie. - stwierdziłam znudzona tym, że wszyscy już tylko o świętach gadają.

-Czemu?-zapytał marszcząc brwi, jednocześnie poprawił się do pozycji półsiedzącej.

-Bo ich nie znoszę. Moglibyśmy już o nich nie gadać.

-OK. To co robimy? - zapytał z uśmiechem pedofila.

-Napewno nie to o czym myślisz.

-Dlaczego nie?

-Bo od tego masz Sandre. - powiedziałam to tak jakby to była najbardziej oczywista rzecz na świecie.

-A co jak wolę ciebie?

-To masz problem. - może i jestem w nim zauroczona, ale to nie znaczy, że zawsze będę miła. Trzeba jakoś tworzyć pozory. Chłopak tylko westchnął i wyjął z kieszeni telefon. Alice mi powiedziała, że jednak dziś wprowadzają się do domu i musi z Derek'iem pomóc w rozpakowaniu się. Pożegnaliśmy z nimi i włączyliśmy film, jakiś horror, który nawet był fajny. Ogólnie to Alex mi powiedział, że jutro jest impreza. Na sto procent będę na niej, ale jeszcze mu o tym nie powiedziałam.

                                ***

Obudziło mnie pukanie do drzwi. Podniosłam głowę, ale gdy zobaczyłam, że jest 12 od razu położyłam ją z powrotem. Kto mądry budzi mnie w niedzielę tak wcześnie rano. Kiedy usłyszałam, że pukanie nie ustaje krzyknęłam:

-Ja...! - nie dokończyłam bo przypomniałam sobie, że miała dziś przyjechać mama. - Proszę!

-Córcia za pół godziny będzie ciocia Suzan z Violet.

-Dobra.. Czekaj, że co?! - prawie krzyknęłam. Czy ja się przesłyszałam bo mam nadzieję, że tak.

-No ciocia Suzan przyjeżdża z córką. Przecież co roku przyjeżdżają.

-I co roku psują święta. - westchnąłem cicho i spowrotem ułożyłam się wygodnie na łóżku. Między innymi dlatego nienawidzę świąt.

-Wiesz, że to nasza rodzina i nieładnie odmówić.

-Yhym. - powiedziałam nie mając ochoty na rozmowę o nich. -Czemu mi dopiero teraz o tym mówisz, że dziś przyjeżdżają? - zapytałam zła.

-Bo byś chciała gdzieś się wyprowadzić. - tu się z nią zgodzę. Razem mi się nawet udało, ale że mama wiedziała gdzie mieszka Alice i, że napewno byłam u niej to długo tam nie byłam.Zaśmiałam się w odpowiedzi na to co powiedziała.

-Ale będzie miała pokój razem z mamą tak? - zapytałam mając nadzieję, że się nie mylę.

-Ciocia przyjeżdża z wujkiem więc będziecie musiały spać u ciebie. - czemu ja mam takiego jebanego pecha.

- A nie może u Luis'a? - zapytałam z nadzieją.

-Nie u Luis'a śpi Scott. - nie dziwię jej się, że nie pozwala, aby u niego spała bo jeszcze by go zgwałciła. Scott to starszy brat Violet, który jest cholernie przystojny.

-A nie może zamieszkać w garażu? - zapytałam z krzywym uśmiechem.

-Nie i koniec tematu.- powiedziała  opuściła mój pokój. Wstałam niechętnie bo myśl, że Violet przyjeżdża psuje mi całą radość z życia. Nie dość, że jest wredną suką to jeszcze ubira się dziwkowato i w sumie się tak zachowuje. Nienawidzę jej, a ona mnie. Mogę się założyć, że będzie chciała poderwać Alex'a nie dlatego, że jej się spodoba tylko po to by zrobić mi na złość. Jest tak samo puszczalska jak Sandra. Może je sobie przedstawie i będę miała ją z głowy. Zły pomysł bo ona u mnie w domu będzie przebywać i jeszcze zaprosi Sandre, a u mnie w domu nie ma miejsca na więcej dziwek niż Violet chociaż ona się ledwo mieści. Wyjełam z szafy czarny (idk jak to nazwać) i do tego jeansy których jedna połowa jest jasna druga ciemna. Zrobiłam makijaż i zeszłam na dół zjeść śniadanie, którym zostało jabłko. Usiadłam na kanapie w salonie przypominając sobie, że na 19 jestem umówiona z Alex'em na imprezę. Usłyszałam dzwonek do drzwi i postanowiłam otworzyć.

-Cześć kochana. - powiedziała ciocia od razu atakując mnie szczelnym uściskiem.

-Cześć ciociu. - Ciocia jest kompletnie inna od Violet. Jest wysoką szatynką z zielonym oczami. Jest miła, wesoła i ją uwielbiam. Jej mąż to także szatyn o błękitnych oczach.

-Cześć wujku. - powiedziałam, gdy udało mi się wyrwać z obięć cioci. Dawno go nie widziałam.

-Cześć Liv. - powiedział obejmując mnie, po chwili wszedł do środka za ciocią. Przed drzwiami stała już tylko Violet zaczęłam zastanawiać się gdzie jest Scott, ale głos farbowanej blondynki mi przeszkodził.

-Nie przywitasz się z kuzynką?-zapytała z ironią podnosząc wzrok z nad komórki.

-Nie. - odpowiedziałam i wybiegłam z domu zauważając Scott'a wyciągającego walizki zapewne tego plastiku.

-Scott!! - krzyknęłam witając się z chłopakiem, jednocześnie przytulając go.

-Zaraz mnie udusisz. - zaśmiał się chlopak.

-Bardzo śmieszne. Czemu bierzesz walizki Violet? - zapytałam patrząc na niego ze zdziwieniem.

-Bo wczoraj była na paznokciach i niechce sobie ich popsuć. - powiedział naśladując jej wredny głos. Zaśmiałam się z tego jak ją udaje. Zawsze lepiej się z nim dogadywałam, ale po pewnym czasie z Violet już wcale się nie dogadywałam.

Alex

Leżałem przeglądając social media, kiedy nagle usłyszałem jakiś krzyk. Wydawało mi się, że to Liv więc wyjrzałem przez okno. To co zobaczyłem wkurwiło mnie. Liv przytulała się z jakimś chujem. Czy ona musi się zadawać z praktycznie samymi facetami?

Liv

Gdy pomogłam Scott'owi wnieść walizki na górę. Musiałam pokazać  Violet gdzie śpi więc zeszłam po nią na dół.

-Chodź pokaże ci gdzie będziesz spać. - powiedziałam obojętnie. Dziewczyna nic nie odpowiedziała tylko poszła za mną na górę. Weszłam do mojego pokoju. -Proszę o to twój materac.
-powiedziałam pokazując na leżący na podłodze materac.

-Nie będę spała na materacu czy ciebie coś pojebało?

____

Sorry za spóźnienie.

Bad LoveOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz