Wtorek
Obudził mnie budzik tak jak zwykle w pół do siódmej. Podniosłam się z pozycji leżącej do siedzącej. Spojrzałam w dół pod kołdrę no pięknie okres. Dlatego mnie tak brzuch boli to wszystko wyjaśnia. Zdjęłam pościel i pośpiesznym krokiem skierowałam się do łazienki, gdzie doprowadziłam się do normalnego stanu. Ze względu na morze czerwone stwierdziłam, że ubiorę sukienkę lub spódnice. Zdecydowałam, że spódnica to lepsze rozwiązanie więc założyłam bordową bluzkę z długim rękawem i białym kołnierzykiem do tego czarną spódnice. Włosy rozpuściłam i byłam gotowa do wyjścia. Już chciałam to zrobić,, ale muszę czekać na Alexa. On się szykuje dłużej niż baba i weź z takim żyj. Stwierdziłam, że jak ja mogę na niego czekać to on sobię na mnie poczeka. Zaczęłam robić ciasto na naleśniki, a tu nagle telefon mi zaczął dzwonić. Odebrałam nie patrząc nawet kto dzwoni.
-Czekam w samochodzie. -powiedział Alex.
-To lepiej wejdź bo się trochę zejdzie.
-Czemu? -zapytał, a ja ignorując pytanie rozłączyłam się. Wróciłam do wcześniej wykonywanej czynności i zastanawiałam się za ile tu przyjdzie.
-To czemu? -usłyszałam krzyk bruneta z przedpokoju. Wpadł do kuchni jakby się conajmniej paliło. W sumie współczuję mu wytrzymywania ze mną. Podczas okresu mam takie humorki, że to jest tragedia ja nie wiem jak Lily ze mną wytrzymuje. Kiedyś wydarłam się na nią, że kupiła ze złej firmy czekoladę ogólnie to była taka sama tylko, że inna firma, ale okres stwierdził, że zrobi jej dramę na szczęście nie obraziła się na mnie.
-Mówię do ciebie. -powiedział tuż za mną.
-Sorki zamyśliłam się. -powiedziałam nawet nie odkręcając się do niego.
-Czyli tym powodem były naleśniki? -zapytał, a ja pomachałam głową na tak śmiejąc się.
-Zjesz? -zapytałam i od kręciłam się, żeby na niego spojrzeć, ale wpadłam na jego klatkę piersiową. Odsunęłam się od niego i zobaczyłam jego miły uśmiech to takie dziwne, ale podoba mi się kiedy to robi... Nie stop!!! Tego nie było!!! Czemu on zawsze wygląda przystojnie? Jego nieułożone włosy idealnie komponują się z ciemną koszulką, jeansami i skórzaną czarną kurtką.
-Chętnie. -zrobił krótką przerwę i dodał. -Ja wiedziałem, że na mnie lecisz, ale nie wiedziałem, że aż tak. -to będzie ciężki dzień.
-Spierdalaj. powiedziałam zła. Ach te zmiany nastroi.
-Uuu ktoś tu ma okres.-nie no ja przysięgam, że go dziś zabije. Ignorując jego osobę nałożyłam sobie i mu porcje naleśników. Talerz dla niego postawiłam na końcu stolika sama siadłam na drugim. Chłopak przyglądał mi się uważnie,a gdy usiadłam poszedł po talerz i przesuną go na przeciwko mnie.
-Obraziłaś się?-spytał, gdy wkładałam naczynia do zmywarki. Na prawdę jego spostrzegawczość jest bardzo dobra wyczujcie ten sarkazm.
-Jak myślisz?-zapytałam unosząc brew odkręcając się w jego stronę i skrzyżowałam ręce na piersi.
-To chyba znaczy tak.-powiedział i zaczął do mnie podchodzić, ale przeszkodziłam mu mówiąc:
-Zaraz spóźnimy się na drugą lekcję.-powiedziałam wychodząc z kuchni w celu udania się do przedpokoju. Usłyszałam kroki za sobą,więc chłopak idzie za mną. A co jakby go dziś trochę po wkurzać? To jest dobry pomysł. Tak wiem jestem wredna heh. Założyłam buty oraz kurtkę i wyszłam nawet nie czekając na bruneta. Wsiadłam do samochodu założyłam słuchawki i włączyłam instagram, a chłopak zajął miejsce kierowcy. Czułam jego wzrok na sobie skomentuję to tylko tym, że jest to bardzo wkurzające. Jak ja nienawidzę okresu mam go ochotę zamordować bo się na mnie patrzy.
-No co? -zapytałam się zdejmując słuchawki.
-Ty serio masz okres? -zapytał patrząc na moją reakcję.
-Tak mam, ale nic ci do tego.
-Emm ok. -powiedział trochę skrępowany. Nie spodziewałam się takiej reakcji. Myślałam, że zacznie się śmiać i jeszcze bardziej będzie mnie wkurzał, a on nic. Może nie będę go wkurzać przecież nie wiedział. Znacie to uczucie, kiedy w sumie nic takiego się nie stało, ale masz okres i chce ci się płakać z najmniejszej bzdury mam tak teraz.
***
Droga minęła nam w ciszy, więc nie było zbędnych kłótni (na szczęście). Idziemy właśnie przez korytarz za rękę i mimo tego, że już wczoraj wszyscy nas widzieli to wzrok większości osób jest skierowany na nas. Ja nie wiem czy ci ludzie nie mają własnego życia czy lubią się gapić na wszystkich. Boże, ale ja się czepiam nawet mnie to wkurza.
-Idziesz ze mną do chłopaków? -zapytał, gdy zatrzymaliśmy się przy mojej szafce. Pomachałam głową na znak, że się zgadzam. Odłożyłam książki i po chwili byliśmy już wśród jego kumpli. Przywitali się że sobą ja z nimi też i zaczęli rozmawiać. Szczerze mówiąc myślałam, że mają ciekawsze tematy do rozmów, a nie jaki to oni mają samochód i jakie laski zaliczyli.
-Ej Liv żyjesz? -zapytał Matt. Możliwe, że się trochę wyłączyłam no bo kogo obchodzi czy ktoś zaliczył jakąś fajną dupe czy nie jak to oni mówią.
-Podobno. -powiedziałam znudzona wszystkim. Dopiero teraz zauważyłam, że Alex przytula mnie od tyłu. W sumie to nawet miłe no, ale to i tak nie jest na prawdę.
-Co ty jakaś taka dziwna? -zapytał ciekawy jedyny który się mną przejmuję, a nie jak ta banda idiotów którzy uważają, że się tak zachowuję bo Alex był słaby w łóżku.
-Chcesz mogę go zastąpić. -zaproponował Jacob na co Alex wzmocnił uścisk na mojej talii. Czyżby był zazdrosny? Nie on zazdrosny to raczej niemożliwe? I to jeszcze niby o dziewczynę z którą jest na niby.
-Prędzej została bym zakonnicą. -chłopcy zaczęli coś tam krzyczeć, a Alex już mnie trzymał słabiej. Ja nie wiem jak on może się z nimi zadawać. Po kilku minutach powiedziałam na ucho brunetowi, że idę pod klasę. Dał mi szybkiego buziaka w usta oczywiście nie obyło się bez zbędnych tekstów tych kretynów, ale olałam je. Odeszłam kawałek od nich i dobiegł mnie krzyk męskiego głosu. Od kręciłam się i miałam ochotę zapaść się pod ziemie. To nie może być prawda...
____
Sorki za Polsat heh.
CZYTASZ
Bad Love
Roman d'amourOlivia Williams to 17 latka która ma bardzo ciężki charakter. Jest ona wredna, ironiczna ale jeżeli kogoś polubi okazuję się być bardzo fajna. Alex Brown to typowy badboy dla którego liczą się dziewczyny tylko na jedną noc. Ma on 18 lat, jest on...