26. Przedstawienie czas zacząć.

4.9K 137 2
                                    


-Mama robiła przesłuchanie. Nie zdziw się jak twoja też będzie wiedzieć. -brunet się tylko zaśmiał i odjechał z podjazdu.

-Gdzie jedziemy? -zapytałam ciekawa patrząc przez okno, starając się rozpoznać okolice, ale mi to nie wychodziło.

-Niespodzianka.-powiedział zerkając na mnie, a potem wracając wzrokiem na drogę.

-I tak to nie naprawdę. -po tych słowach brunet jakby posmutniał. Dziwne. -To chociaż powiedz czy daleko.

-Jeszcze z 10 minut. -czemu on jest taki tajemniczy jak i tak to nie naprawdę. Spojrzałam przez okno i zobaczyłam, że jedziemy przez las.

-Czy ty chcesz mnie zgwałcić, a potem zabić i zostawić w tym lesie, żeby mnie robaki zjadły? -zapytałam na co chłopak się zaśmiał.

-Chętnie, ale nie tym razem.

-Mało śmeszne. -powiedziałam udając złą. Samochód się zatrzymał i Alex wysiadł,  obszedł go dookoła  i otworzył mi drzwi. Jaki dżentelmen heh. Chciał mi podać dłoń, by pomóc mi wstać, ale zignorowałam ją. -Dam radę wstać sama.

-Zamknij oczy. -powiedział, a ja wcale nie miałam zamiaru tego zrobić i tylko patrzyłam się na niego. -Oj zaufaj mi. -Westchnęłam i zamknęłam oczy, a brunet zawiązał mi oczy jakimś szalikiem.

-Jeżeli przez ciebie się wywalę to przysięgam ci, że sama cię tu zabije i zakopie.

-A mogę liczyć na gwałt? -zapytał i mogę się założyć, że uśmiechnął się teraz jak zboczeniec.

-Jeżeli druga osoba tego chce to nie jest gwałt. -zacytowałam go.

-Czyli jest nadzieja.

-Nie masz nawet na co liczyć. Co ty odpierdalasz? -krzyknęłam, gdy nagle mnie wziął na ręce w stylu "panny młodej".

-Nie chce, żebyś się przewróciła. -stwierdziłam, że nie będę się z nim kłócić bo i tak nie wygram. Coraz bardziej było słychać szum wody. Czyli musimy być nad jakimś jeziorem.

-Daleko jeszcze?

-Właśnie jesteśmy na miejscu. -powiedział odstawiają mnie na ziemię. Zdjął mi opaskę z oczu, a ja ujrzałam koc wokół którego są ułożone świeczki. Na kocu leżą różnego rodzaju przekąski od chipsów do żelek. Wszystko się pięknie komponowało z księżycem który odbijał się w jeziorze, a wokół niego gwiazdy.

-I jak? -zapytał dumny z siebie.

- Ładnie. Sam to wymyśliłeś? -zapytałam ciekawa siadając na kocu.

-No.

-Jak? -byłam w szoku jak taki zadufany w sobie dupek, który jest w stanie kochać tylko siebie, mógł wymyśleć coś tak romantycznego.

-Oglądałem kiedyś romantyczny film w którym było coś podobnego. -to wszystko wyjaśnia.

-Po co ta randka? -zadałam pytanie które mnie męczy odkąd tu przyjechaliśmy.

-Musimy się lepiej poznać. Ja wiem, że ty uważasz mnie za wrednego dupka, ale nie jestem aż taki zły.

-Niech ci będzie o co chcesz mnie spytać?

-Co się stało, że mieszkasz bez taty? -spodziewałam się tego pytania, ale mnie to nie rusza przyzwyczaiłam się do tego pytania.

-Zostawił nas dla jakiejś panienki.

-Sorry nie wiedziałem. -powiedział smutno.

-I tak mam na niego wyjebane tak jak on na nas więc nie przepraszaj.

                           ***

-Miałeś kiedykolwiek dziewczynę na poważnie? -spytałam po pewnym czasie.

-W gimnazjum, ale wyjechała i tak jakoś wyszło. -wow on miał dziewczynę szok!!

-Wow. -powiedziałam sarkastycznie i zaczęłam mu klaskać, a brunet wstał i podszedł do mnie.

-Co ty robisz! -krzyknęłam, gdy przerzucił mnie sobie przez ramię. -Puść mnie!!! -zaczęłam walić pięściami w jego plecy, ale to nie robiło na nim wrażenie. W pewnym momencie zobaczyłam, że stoi na skraju jakby to nazwać plaży. -Nie!! -krzyknęłam i poczułam lodowatą ciecz, która zderzyła się z moją skórą.-Zabije cię!!! - krzyknęłam, gdy wypłynęłam na powierzchnię. Wyszłam z wody za pewne wyglądając jak mokra kura.-I z czego się śmiejesz lepiej zawieź mnie do domu nie chce być znowu chora.

-Oj to miał być taki żart.

-Bardzo śmieszne, a teraz chodź. -Gdy tylko to powiedziałam brunet zaczął kierować się w stronę jak mniemam auta.

-Daj mi swoją bluzę. -zarządałam, gdy staliśmy przy samochodzie. Chłopak bez słowa zdjął z siebie bluzę i mi ją dał. -A teraz się odwróć.

-Tyle razy już cię widziałem w bieliźnie, więc nie powinno być żadnego problemu. -powiedział z cwaniackim uśmiechem.

-Oj zamknij się w końcu i się odkręć. -brunet się odkręcił i ja zrobiłam to samo, żebym była pewna, że jak będzie podglądał to nic nie zobaczy. Szybko zdjęłam z siebie mokre ubrania i nałożyłam tylko bluzę chłopaka która sięga mi przed kolana. Z moich ubrań które miałam wcześniej na sobie zostały tylko majtki bo stwierdziłam, że nie jestem aż tak chora, żeby bez nich paradować.-Musisz odkupić mi telefon. -pwiedziałam wsiadając do samochodu.

-W poniedziałek po lekcjach. --powiedział brunet nie przejmując się wcale tą sytuacją,  a tu chodzi o mój telefon!!!

                            ***

Sobotni wieczór minął w bardzo miłej atmosferze dopóki mnie nie wrzucił do wody. Większość czasu śmialiśmy się. Nie poznawałam go był inny taki normalny no, ale później wrzucił mnie do tego przeklętego jeziora. W niedzielę mamy robiły przesłuchanie na temat naszego  " Związku". I tak właśnie minął mi weekend.

                           ***
Poniedziałek

-Dzień dobry. -powiedziałam, gdy mama Alexa otworzyła mi drzwi.

-Dzień dobry kochana. Wchodź Alex zaraz powinien zejść. -powiedziała kobieta z serdecznym miłym uśmiechem.

-Niech nie wchodzi już idę! -krzyknął w biegający chłopak do przedpokoju. Na przywitanie dał mi buzi w czoło.

-Słodko razem wyglądacie. -powiedziała jego mama.

-Dobra mamo pogadamy później bo się spóźnimy pa.-powiedział brunet i zaczął ciągnąć mnie za rękę do wyjścia.

-Dowidzenia. -powiedziałam dosłownie sekundę przed wyjściem. -Gdzie ci się tak śpieszy przecież i tak mamy jeszcze pół godziny.

-Właśnie cię uratowałem od przeglądania moich zdjęć jak byłem mały. Powinnaś mi dziękować. -powiedział wsiadając do samochodu.

-Ja bym chętnie się z nich po nabijała.

-Aj spadaj. Ciekawe czy ty masz wszystkie ładne zdjęcia z dzieciństwa.

-Ja zawsze byłam taka piękna. -powiedziałam z wrednym uśmiechem.

-Taa udam, że ci wierzę. -pwiedział odjeżdżając z podjazd.

-Pamiętasz o nowym telefonie?

-No przecież mówiłem, że ci kupię po lekcjach. -przewróciłam tylko oczami i włączyłam głośniej radio w którym leciała piosenka Shawna Mendesa Stitches którą kocham czyli Alex jest skazany na moje fałszowanie.

-Nareszcie. -powiedział z ulgą chłopak pod szkołą.

-Wal się. -powiedziałam wysiadając z samochodu. -Przedstawienie czas zacząć. -powiedziałam kiedy brunet znalazł się obok mnie.

_____
Ciąg dalszy nastąpi...

Bad LoveOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz