Liv
Środa
Czemu wszyscy mnie budzą? -pomyślałam czując jak ktoś mnie delikatnie szturcha.
-Co? -jęknęłam i zakryłam głowę poduszką.
-Jak się czujesz? -zapytał delikatny głos mojej rodzicielki.
-Jakby ktoś mnie przejechał dwa razy czołgiem, zatkał mi dziurki od nosa, a moje struny głosowe po przecinał tępym nożem. Głowa mnie boli tak jakby ktoś mnie walną z pięć razy patelnią, a brzuch tak jak po obiedzie który zrobił Luis. -tak Luis kiedyś zrobił taki pyszny obiad, że przez następne dwa dni nie wyszłam z łóżka.
-Przyniosę ci tabletki. -powiedziała mama z szerokim uśmiechem. Nie rozumiem co ją tak bawiło ja tu umieram, a ona się cieszy. W sumie ja też bym się cieszyła, że nie będę musiała słuchać swojego marudzenia. Ciekawe która jest godzina. -spojrzałam na zegarek i okazało się, że czternasta. Serio aż tyle spałam.
-Masz. -powiedziała mama i podała mi trzy tabletki oraz szklankę z wodą. Zdziwiłam się, że aż trzy no ale bez żadnych zbędnych pytań wzięłam je. Gdy nagle z pod kołdry wyskoczyło moje love. Mama ze strachu aż podskoczyła najpierw spojrzała na Sare która stała odwrócona głową w jej stronę i machała szczęśliwa ogonkiem. Po chwila moja rodzicielka spojrzała na mnie i podniosła brew.
-Yyy to nie ja Luk mi ją dał nie krzycz na mnie tylko na niego. -powiedziałam modląc się by mi nie kazała jej oddać. Spojrzała to na mnie to na szczeniaka i powiedziała:
-Słodko. -yyy nie spodziewałam się tego po niej lol myślałam, że każe mi ją oddać.
-Nie muszę jej oddawać? -zapytałam zdziwiona.
-Nie miała bym serca. -nie widziałam, że ona tak lubi psy. -pomyślałam przyglądając się jak głaszcze szczeniaka.
-Mamo...
-Dobra już idę ją wypuścić .
-Kocham cię. -powiedziałam na co ona się uśmiechneła i po chwili zostałam sama. Wzięłam laptopa i włączyłam mój kochany serial Teen Wolf mimo, że już go oglądałam to nadal mam do niego sentyment. Może sprawdzę czy ktoś do mnie przypadkiem nie dzwonił albo nie pisał. Wzięłam telefon, a na ekranie zobaczyłam 3 wiadomości od Lily, od Luka 5 i jeszcze jedno nieodebrane połączenie także od Luka. Napisałam im krótko że wszystko ok i nie odpisywałam bo spałam.
Blondyna 💛💛 (wiem dziwne ma pseudo)
Może wpadnę do cb po lekcjach?
Brunetka 🖤🖤
Nie bo jeszcze cię zaraże
Blondyna 💛💛
Ok
Po odczytaniu ostatniej wiadomości wróciłam do oglądania mojego kochanego serialu.
***
Jest wieczór, a ja siedzę sama z Sarą i się nudzę ogólnie to moja mama poszła do Alexa na damskie pogaduszki. Chyba się zaprzyjaźniły. Z jednej strony cieszy mnie to, a z drugiej będę musiała się częściej z nim widywać. Chociaż same widywanie go w szkole to już za często. Ogólnie to siedzę se kulturalnie w pokoju i słyszę jakby ktoś chodził po korytarzu przd moim pokojem. Może mi się tylko wydaje... Chyba się za dużo horrorów naoglądałam bo wpadam w paranoję.
Postanowiłam, że będę to ignorować i włączyłam sobie muzykę na słuchawkach. Jestem w połowie mojej ulubionej piosenki, gdy nagle czuje, że ktoś koło mnie siada. Leżę z zamkniętymi oczami więc ta osoba nie wie o, że nie śpię. Jestem mega ciekawa kto to ale chyba się za bardzo cykam żeby je otworzyć. A co jeżeli to jakiś pedofil który chce mnie zgwałcić, a potem zabić. Ja nie chce jeszcze umierać. Jestem za młoda. Chce jeszcze zobaczyć tego debila Luisa, zasnąć w ramionach Luka, zmusić Lily żeby poszła ze mną na imprezę. Proszę byle to nie był jakiś pedofil. Zrobię wszystko, będę miła nawet dla Alexa chociaż nie wiem czy dla niego da się być miłym. -pomyślałam przed otworzeniem oczu.-Ty debilu! Nawet nie wiesz jak mnie wystraszyłeś!! Czy ty chciałeś żebym na zawał zeszła?!!-chciałam na niego krzyknąć ale wyszedł mi pisk. A jednak pedofil heh.
-Chociaż byś się tak nie darła. -powiedział z wrednym uśmiechem na co przewróciłam oczami.
-Po co przyszedłeś? -zapytałam ignorując całkiem jego poprzednią wypowiedź.
-Twoja mama powiedziała mojej, że jesteś chora. Więc kazała mi przyjść do ciebie by ci dotrzymać towarzystwa. -powiedział obojętnie nie patrząc się na mnie tylko na Sare która leżała koło mnie. -Ty masz psa?
-Od trzech dni nazywa się Sara.-powiedziałam, a na same wspomnienie na moich ustach pojawił się uśmiech.
-Co robimy?
-Planowałam iść spać ale ktoś mi w tym przeszkodził, nie będę pokazywać palcami.
-Sara czemu nie dałaś spać Liv? -zapytał całkiem poważnie w stronę psa.
-Najlepiej wszystko na psa zwalić. -powiedziałam śmiejąc się.
-Nic ci nie poradzę. Ja przecież na nią nie zwalam.
- Ta ty to wogóle święty jesteś. I tak to ty mi nie dałeś spać Brow.
-Po nazwisku Williams? -zapytał z uśmiechem który był inny od tych wszystkich którymi mnie obdarzał. Ten był taki szczery i miły. -Ejj żyjesz?
-Nie umarłam. -zaczęłam się śmiać brunet dołączył do mnie po chwili.
-To co robimy bo się wkońcu nie dowiedziałem.
-Yyy oglądamy film? -bardziej zapytałam niż stwierdziłam.
-Jaki?
-Chcesz wybrać? -zaproponowałam bo mi się nie chciało szukać.
-Ty chyba serio chora jesteś.
-Czemu? -zapytałam.
-Jesteś dla mnie za miła.
-Nie przyzwyczajaj się.-powiedziałam ze słodkim uśmiechem.-Chcesz jakieś chipsy albo coś?
-Nie, a ty nie chcesz? -uniósł jedną brew do góry.
-Boje się, że będę wymiotować.
-Kiedy ostatnio jadłaś?
-Wczoraj ale odrazu to zwymiotowałam.
-Musisz coś zjeść.
-Czy ty się o mnie martwisz?
-Nie chce po prostu żebyś umarła z głodu.
-Oj nie przesadzaj. -powiedziałam przewracając oczami. On jest jakiś dziwny od kiedy obchodzi go czy jem czy nie. Wogóle od kiedy ja go obchodzę.
-Zjedz coś jak pójdę. -powiedział wyrywając mnie z zamyślenia.
-Niech ci będze. -i tak pewnie nie zjem niech spieprza. Na moje słowa się uśmiechnął w takich momentach się cieszę, że wampiry nie istnieją i ludzie nie potrafią czytać w myślach.
-Obejrzymy sobię Mamę. -powiedział i rozłożył się na moim łóżku. Położyłam się koło niego i chyba w połowie filmu odpłynęłam.
![](https://img.wattpad.com/cover/168562324-288-k708275.jpg)
CZYTASZ
Bad Love
RomantiekOlivia Williams to 17 latka która ma bardzo ciężki charakter. Jest ona wredna, ironiczna ale jeżeli kogoś polubi okazuję się być bardzo fajna. Alex Brown to typowy badboy dla którego liczą się dziewczyny tylko na jedną noc. Ma on 18 lat, jest on...