44. Pogodziliście się?

4.7K 158 16
                                    

Liv

Dziś jest ten dzień. Dzień w którym zgine w męczarniach. Potocznie zwany Wigilią. Aktualnie jestem z mamą w kuchni i pomagam jej w robieniu jakiś potraw które i tak zapewne nie zostaną zjedzone bo wszystko zostanie.

Gdy w końcu skończyłam pomagać udałam się do pokoju w którym jak zwykle od kilku ostatnich dni spotkałam leżącą na materacu blondynkę. Spojrzałam na nią z obrzydzeniem i położyłam się na łóżku. Blondynka jeszcze następnego dnia chciała ze mną rozmawiać, ale jej nie wyszło bo ją zignorowałam i wyszłam z pokoju.

Ostatnio ciągle leżę i w sumie nie czuję się z tym jakoś źle. Wzięłam do ręki telefon, który zaczął wibrować w tylnej kieszeni moich czarnych jeansach. Wyjełam go z kieszeni i zobaczyłam numer Derek'a. Byłam w szoku, że dzwoni do mnie bo niby się pogodziliśmy, ale on trzymał ode mnie dystans. Odebrałam po chwili myślenia:

-Hej. - powiedziałam witając się.

-Hej mam sprawę. - powiedział szybko.

-Coś się stało? - zapytałam trochę zmartwiona tonem jego głosu.

-Nie, mama chciała żebyś przyszła do nas na święta. - nie zdziwiłam się wcale bo zazwyczaj byłam u nich co roku.

-Jasne tylko na którą? - zgodziłam się bez żadnego problemu.

-Na 20.- ucieszyłam się słysząc te słowa bo na 19 jest u nas Wigiliia więc posiedzę godzinę i sobie pójdę nie będę musiała siedzieć z Violet i Alex'em. Jeden plus w tym dniu.

-To do zobaczenia. - powiedziałam i wcale nie czekając aż odpowie rozłączyłam się. Spojrzałam na blondynkę który gapiła się na mnie.-Co ujebałam się czymś?-zapytałam, gdy nadal nie spuszczała ze mnie wzroku.

-Nie poprostu jesteś ślepa.-stwierdziła bez żadnych uczuć.

-Mów dalej ja chętnie posłucham. - powiedziałam śmiejąc się bo jej słowa nie robią na mnie wrażenie.

-Gdybyś mnie wtedy posłuchała to byś wiedziała, że Alex był wtedy pod wpływem narkotyków. - gdy to usłyszałam zmarłam, czyli nie był świadomy tego co robi. - Co zdziwiona? Dopóki nie dałam mu tego to mnie olewał. Powinnaś się cieszyć. - powiedziała obojętnie, a ja przetwarzałam informacje. Czyli gdyby nie to, że ona go naćpała by jej nawet nie ruszył. Tylko jest jedno najważniejsze pytanie które nie daje mi spokoju.

-Czemu mi to mówisz?

-Bo zagroził, że pójdzie na policję. - zaczęła mówić bardzie wkurzona niż wcześniej. Niby to moja rodzina, ale jakby poszedł na tą policję to nie płakałabym jakoś szczególnie.

-Olivia chodź pomóż w wieszanie lampek. - słysząc to od razu zeszłam na dół. Weszłam do salonu i zobaczyłam w nim Alex'a z Scott'em siedzących na kanapie. Spojrzałam na mamę pytająco. Z jednej strony cieszę się, że jest Alex bo zrobił to niby nie świadomie, a z drugiej jednak to zrobił i nie wiem jak się zachowywać.

-Alex'a mama stwierdziła, że ma nam pomóc. - odpowiedziała mama na moje nie wymówione pytanie.

-A gdzie jest Luis? - zapytałam zła, że my będziemy wieszać, a ten debil będzie leżał.

-Poszedł do Lily. - nie wierzę on serio będzie sobie leżał, a my będziemy to wieszać żeby to po kilku dniach znowu ściągać. Po co tyle zachodu lepiej sobie oglądać telewizję albo spać.

-To nie sprawiedliwe. - powiedziałam zakładając ręce na piersi przez co Alex się zaśmiał. Spojrzałam na niego zabójczym wzrokiem, a on się uśmiechnął w taki sposób jak kiedyś. Miał na sobie białą koszulkę i szare spodnie od dresu. Jego brązowe włosy były jak zawsze w nieładzie, a błękitne oczy wpatrzone we mnie. Czemu on musi być tak przystojny mimo, że ma na sobie zwykłą koszulkę i dres? Jestem na niego cholernie wściekła, ale mimo to chce go pocałować. Tęsknię za jego ustami i dłonią na moim kolanie kiedy jeździliśmy do szkoły. Tęsknię za nim całym. Zaczynam się martwić, że to może być coś więcej niż zauroczenie.

-Bierzcie się do pracy. - powiedziała mama i szybko się ulotniła, żeby nie słuchać moich sprzeciwów.

Alex

Nie mogłem się powstrzymać, żeby nie patrzeć się na brunetke jest taka śliczna, a ja musiałem zjebać mam nadzieję, że mi to wybaczy i będę miał jeszcze szansę.

-To idziemy. - powiedział Scott. Nie jest taki zły odkąd się dowiedziałem, że to je kuzyn. Wziąłem drabinę i wyszedłem z domu stawiając ją odpowiednio dla Liv. Dziewczyna po chwili wyszła z domu z pudełkiem lampek.

-Ty wieszasz ja ci podaję okej? - zapytałem czekając na jaki kolwiek sprzeciw. Zdziwiłem się bo nic takiego się nie wydarzyło, a brunetka weszła na drabinę i czekała aż jej podam lampki.

-Podasz mi je w końcu czy nie? - spytała zniecierpliwiona. Od razu to słysząc podałem jej kabel, a ona sprawnie wszystko przymocowała.

-Koniec. - powiedziałem, gdy skończyły się lampki. Dziewczyna zaczęła schodzić z drabiny, ale noga jej się ześlizgneła. Na szczęście stałem blisko więc, gdy to zauważyłem od razu złapałem ją. Gdy stanęła normalnie na ziemi spytałem : - nic Ci nie jest?

-Jestem cała. - powiedziała obojętnym tonem. Wyglądała jakby walczyła sama ze sobą czy coś powiedzieć. - dziękuję.

-Nie ma za co. - powiedziałem że szczerym uśmiechem. Dziewczyna na te słowa się uśmiechnęła.

Liv

Uśmiechnęłam się do niego. W pewnej chwili podszedł do mnie bliżej tak, że nasze ciała dzieliły jakieś pięć centymetrów. Przez jego bliskość przyspieszył mi oddech, a serce zaczęło bić tak jakby chciało wyskoczyć z mojego ciała. Spojrzałam w jego hiponzujące oczy, które patrzyły w moje. Nie mogłam się powstrzymać i spojrzałam na jego usta co chyba zauważył bo się uśmiechnął. Przybliżył się do mnie...

-Skończyliście?! - krzyknęła mama wychodząc z domu jednocześnie przerywając Alex'owi przez co chłopak szybko odsunął się ode mnie.
Poczułam na moich policzkach palące ciepło co oznaczało, że się zarumieniłam.

-Tak. Ja już będę szedł. - powiedział brunet do mojej mamy. Gdy przechodził obok mnie szepnął: - Dokończymy to później. - powiedział i zostawił mnie samą z mamą. Przez dłuższą chwilę przyglądałam się postaci oddalającej się. Gdy w końcu mama mnie wyrwała z zamyślenia.

-Pogodziliście się? - zapytała z uśmiechem typu wszystko widziałam.

-Nie wiem. - powiedziałam i szybko weszłam do domu, aby uniknąć jakichkolwiek pytań. Poszłam do pokoju i zdziwiłam się bardzo bo nie było w nim blondynki. Może umarła albo ktoś ją porwał? Zaczęły pojawiać się w mojej głowie różne scenariusze tego jak umiera, ale czar prysł kiedy weszła do pokoju.

Bad LoveOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz