Liv
Dziś jest ten dzień. Dzień w którym zgine w męczarniach. Potocznie zwany Wigilią. Aktualnie jestem z mamą w kuchni i pomagam jej w robieniu jakiś potraw które i tak zapewne nie zostaną zjedzone bo wszystko zostanie.
Gdy w końcu skończyłam pomagać udałam się do pokoju w którym jak zwykle od kilku ostatnich dni spotkałam leżącą na materacu blondynkę. Spojrzałam na nią z obrzydzeniem i położyłam się na łóżku. Blondynka jeszcze następnego dnia chciała ze mną rozmawiać, ale jej nie wyszło bo ją zignorowałam i wyszłam z pokoju.
Ostatnio ciągle leżę i w sumie nie czuję się z tym jakoś źle. Wzięłam do ręki telefon, który zaczął wibrować w tylnej kieszeni moich czarnych jeansach. Wyjełam go z kieszeni i zobaczyłam numer Derek'a. Byłam w szoku, że dzwoni do mnie bo niby się pogodziliśmy, ale on trzymał ode mnie dystans. Odebrałam po chwili myślenia:
-Hej. - powiedziałam witając się.
-Hej mam sprawę. - powiedział szybko.
-Coś się stało? - zapytałam trochę zmartwiona tonem jego głosu.
-Nie, mama chciała żebyś przyszła do nas na święta. - nie zdziwiłam się wcale bo zazwyczaj byłam u nich co roku.
-Jasne tylko na którą? - zgodziłam się bez żadnego problemu.
-Na 20.- ucieszyłam się słysząc te słowa bo na 19 jest u nas Wigiliia więc posiedzę godzinę i sobie pójdę nie będę musiała siedzieć z Violet i Alex'em. Jeden plus w tym dniu.
-To do zobaczenia. - powiedziałam i wcale nie czekając aż odpowie rozłączyłam się. Spojrzałam na blondynkę który gapiła się na mnie.-Co ujebałam się czymś?-zapytałam, gdy nadal nie spuszczała ze mnie wzroku.
-Nie poprostu jesteś ślepa.-stwierdziła bez żadnych uczuć.
-Mów dalej ja chętnie posłucham. - powiedziałam śmiejąc się bo jej słowa nie robią na mnie wrażenie.
-Gdybyś mnie wtedy posłuchała to byś wiedziała, że Alex był wtedy pod wpływem narkotyków. - gdy to usłyszałam zmarłam, czyli nie był świadomy tego co robi. - Co zdziwiona? Dopóki nie dałam mu tego to mnie olewał. Powinnaś się cieszyć. - powiedziała obojętnie, a ja przetwarzałam informacje. Czyli gdyby nie to, że ona go naćpała by jej nawet nie ruszył. Tylko jest jedno najważniejsze pytanie które nie daje mi spokoju.
-Czemu mi to mówisz?
-Bo zagroził, że pójdzie na policję. - zaczęła mówić bardzie wkurzona niż wcześniej. Niby to moja rodzina, ale jakby poszedł na tą policję to nie płakałabym jakoś szczególnie.
-Olivia chodź pomóż w wieszanie lampek. - słysząc to od razu zeszłam na dół. Weszłam do salonu i zobaczyłam w nim Alex'a z Scott'em siedzących na kanapie. Spojrzałam na mamę pytająco. Z jednej strony cieszę się, że jest Alex bo zrobił to niby nie świadomie, a z drugiej jednak to zrobił i nie wiem jak się zachowywać.
-Alex'a mama stwierdziła, że ma nam pomóc. - odpowiedziała mama na moje nie wymówione pytanie.
-A gdzie jest Luis? - zapytałam zła, że my będziemy wieszać, a ten debil będzie leżał.
-Poszedł do Lily. - nie wierzę on serio będzie sobie leżał, a my będziemy to wieszać żeby to po kilku dniach znowu ściągać. Po co tyle zachodu lepiej sobie oglądać telewizję albo spać.
-To nie sprawiedliwe. - powiedziałam zakładając ręce na piersi przez co Alex się zaśmiał. Spojrzałam na niego zabójczym wzrokiem, a on się uśmiechnął w taki sposób jak kiedyś. Miał na sobie białą koszulkę i szare spodnie od dresu. Jego brązowe włosy były jak zawsze w nieładzie, a błękitne oczy wpatrzone we mnie. Czemu on musi być tak przystojny mimo, że ma na sobie zwykłą koszulkę i dres? Jestem na niego cholernie wściekła, ale mimo to chce go pocałować. Tęsknię za jego ustami i dłonią na moim kolanie kiedy jeździliśmy do szkoły. Tęsknię za nim całym. Zaczynam się martwić, że to może być coś więcej niż zauroczenie.
-Bierzcie się do pracy. - powiedziała mama i szybko się ulotniła, żeby nie słuchać moich sprzeciwów.
Alex
Nie mogłem się powstrzymać, żeby nie patrzeć się na brunetke jest taka śliczna, a ja musiałem zjebać mam nadzieję, że mi to wybaczy i będę miał jeszcze szansę.
-To idziemy. - powiedział Scott. Nie jest taki zły odkąd się dowiedziałem, że to je kuzyn. Wziąłem drabinę i wyszedłem z domu stawiając ją odpowiednio dla Liv. Dziewczyna po chwili wyszła z domu z pudełkiem lampek.
-Ty wieszasz ja ci podaję okej? - zapytałem czekając na jaki kolwiek sprzeciw. Zdziwiłem się bo nic takiego się nie wydarzyło, a brunetka weszła na drabinę i czekała aż jej podam lampki.
-Podasz mi je w końcu czy nie? - spytała zniecierpliwiona. Od razu to słysząc podałem jej kabel, a ona sprawnie wszystko przymocowała.
-Koniec. - powiedziałem, gdy skończyły się lampki. Dziewczyna zaczęła schodzić z drabiny, ale noga jej się ześlizgneła. Na szczęście stałem blisko więc, gdy to zauważyłem od razu złapałem ją. Gdy stanęła normalnie na ziemi spytałem : - nic Ci nie jest?
-Jestem cała. - powiedziała obojętnym tonem. Wyglądała jakby walczyła sama ze sobą czy coś powiedzieć. - dziękuję.
-Nie ma za co. - powiedziałem że szczerym uśmiechem. Dziewczyna na te słowa się uśmiechnęła.
Liv
Uśmiechnęłam się do niego. W pewnej chwili podszedł do mnie bliżej tak, że nasze ciała dzieliły jakieś pięć centymetrów. Przez jego bliskość przyspieszył mi oddech, a serce zaczęło bić tak jakby chciało wyskoczyć z mojego ciała. Spojrzałam w jego hiponzujące oczy, które patrzyły w moje. Nie mogłam się powstrzymać i spojrzałam na jego usta co chyba zauważył bo się uśmiechnął. Przybliżył się do mnie...
-Skończyliście?! - krzyknęła mama wychodząc z domu jednocześnie przerywając Alex'owi przez co chłopak szybko odsunął się ode mnie.
Poczułam na moich policzkach palące ciepło co oznaczało, że się zarumieniłam.-Tak. Ja już będę szedł. - powiedział brunet do mojej mamy. Gdy przechodził obok mnie szepnął: - Dokończymy to później. - powiedział i zostawił mnie samą z mamą. Przez dłuższą chwilę przyglądałam się postaci oddalającej się. Gdy w końcu mama mnie wyrwała z zamyślenia.
-Pogodziliście się? - zapytała z uśmiechem typu wszystko widziałam.
-Nie wiem. - powiedziałam i szybko weszłam do domu, aby uniknąć jakichkolwiek pytań. Poszłam do pokoju i zdziwiłam się bardzo bo nie było w nim blondynki. Może umarła albo ktoś ją porwał? Zaczęły pojawiać się w mojej głowie różne scenariusze tego jak umiera, ale czar prysł kiedy weszła do pokoju.
![](https://img.wattpad.com/cover/168562324-288-k708275.jpg)
CZYTASZ
Bad Love
RomansaOlivia Williams to 17 latka która ma bardzo ciężki charakter. Jest ona wredna, ironiczna ale jeżeli kogoś polubi okazuję się być bardzo fajna. Alex Brown to typowy badboy dla którego liczą się dziewczyny tylko na jedną noc. Ma on 18 lat, jest on...