6. Jestem Harry.

1.4K 54 13
                                    

- Co zrobiłaś?! - krzyknęła Helen do słuchawki mojego telefonu.

Dzisiaj jest piątek. Z racji takiej, że moja sytuacja wyglada jak wygląda zostałam w domu, żeby móc sobie wszytko dokładnie poukładać i zastanowić się czy napewno chcę to zrobić.

Właściwe sama nie wiem nad czym ja się zastanawiam. Nie chcę u niego mieszkać i nigdy nie będę chcieć, ale jeśli to jedyna szansa to muszę się na to zgodzić.

- A co miałam zrobić? - zirytowałam się.

- Może przespać się z tym tak jak Cię o to prosiłam, a nie pisać do niego pod wpływem impulsu! - krzyczała do słuchawki.

- Helen. Uspokój się. Tak czy siak musiałbym to zrobić. Nie chcę umrzeć, a w dodatku po miesiącu wrócę do domu, aż wszytko ucichnie. - uspokajałam ją.

- Po miesiącu? To cała wieczność. - mruknęła bliska załamania.

- Będę normalnie przychodzić do szkoły i będziemy się spotykać, a wy będziecie bezpieczni i ja też. To jest dobry układ.

- Ty będziesz bezpieczna? W jednym domu z zabójcą? Wątpliwe. - fuknęła.

- Przecież sam mi tak napisał. - odpowiedziałam przez zęby.

- A ty mu ufasz? Flore, czy do Ciebie nie dociera co on zrobił? Zabił człowieka! - wzburzyła się.

- Wiem o tym, ale jeśli masz jakieś inne wyjście to mi je łaskawie podaj. - warknęłam uderzając pięścią w poduszkę.

- Florence Clark. - zaczęła, a ja przewróciłam oczami. - Zaczynamy się kłócić, a dobrze wiesz jak ja tego nienawidzę. Po prostu się o Ciebie martwię. -

Zacisnęłam wargi i powieki, aby się nie rozkleić.

- Rozumiem Cię. Też bym się martwiła, ale to jedyne wyjście. Musisz to zaakceptować. - powiedziałam.

- Nigdy nie zaakceptuję tego, że moja przyjaciółka mieszka u psychola. Muszę kończyć, teraz matma. Do zobaczenia. - pożegnała się i rozłączyła.

Rzuciłam telefon na łóżko i opadłam na poduszki za mną. Jest równo 10:00. Wstałam pół godziny temu i od tego czasu prowadziłam tą konwersację z Helen.

Rozumiem, że się martwi i tak dalej, ale ja też nie czerpię przyjemności z tego, że będę musiała u niego mieszkać, ale szukam w tym wszystkim pozytywów.

Może okaże się zupełnie innym człowiekiem? Może będzie miły, pomocny? Może się zaprzyjaźnimy?

Gdy sama o tym pomyślałam wybuchnęłam gromkim śmiechem. Na sto procent się zaprzyjaźnimy i będziemy się świetnie razem bawić. Ej, a może wyskoczymy jutro na kręgle?

Jestem tak głupia, że aż mi siebie szkoda.

Prychnęłam pod nosem, po czym wstałam z łóżka. Wciągnęłam na stopy kapcie i podreptałam do łazienki. Muszę skorzystać z tego, że to prawdopodobnie jest ostatni dzień w tym domu.

Zrobiłam poranną toaletę i wyszłam. Przeszłam do pokoju, gdzie ubrałam na siebie szerokie spodnie moro, granatowe i biały top z długim rękawem sięgający do pępka. Spodnie umocniłam paskiem.

Włosy dokładnie rozczesałam, a później związałam je w luźnego koka. Nałożyłam podkład, aby zakryć ranę, która już się goiła i oczywiście tusz do rzęs oraz bezbarwną pomadkę.

Gdy byłam gotowa zeszłam na dół do kuchni w poszukiwaniu składników na śniadanie. Postanowiłam zrobić omlet. Wymieszałam wszystkie składniki w misce, po czym wlałam to na patelnię. Usmażyłam, po czym posmarowałam masłem orzechowym i dałam owoce. Zaparzyłam sobie również kawę, a robię to naprawdę rzadko. Częściej z ekspresu korzysta moja siostra i rodzice.

Fool for You|| H.SOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz