- Co zrobiłaś?! - krzyknęła Helen do słuchawki mojego telefonu.
Dzisiaj jest piątek. Z racji takiej, że moja sytuacja wyglada jak wygląda zostałam w domu, żeby móc sobie wszytko dokładnie poukładać i zastanowić się czy napewno chcę to zrobić.
Właściwe sama nie wiem nad czym ja się zastanawiam. Nie chcę u niego mieszkać i nigdy nie będę chcieć, ale jeśli to jedyna szansa to muszę się na to zgodzić.
- A co miałam zrobić? - zirytowałam się.
- Może przespać się z tym tak jak Cię o to prosiłam, a nie pisać do niego pod wpływem impulsu! - krzyczała do słuchawki.
- Helen. Uspokój się. Tak czy siak musiałbym to zrobić. Nie chcę umrzeć, a w dodatku po miesiącu wrócę do domu, aż wszytko ucichnie. - uspokajałam ją.
- Po miesiącu? To cała wieczność. - mruknęła bliska załamania.
- Będę normalnie przychodzić do szkoły i będziemy się spotykać, a wy będziecie bezpieczni i ja też. To jest dobry układ.
- Ty będziesz bezpieczna? W jednym domu z zabójcą? Wątpliwe. - fuknęła.
- Przecież sam mi tak napisał. - odpowiedziałam przez zęby.
- A ty mu ufasz? Flore, czy do Ciebie nie dociera co on zrobił? Zabił człowieka! - wzburzyła się.
- Wiem o tym, ale jeśli masz jakieś inne wyjście to mi je łaskawie podaj. - warknęłam uderzając pięścią w poduszkę.
- Florence Clark. - zaczęła, a ja przewróciłam oczami. - Zaczynamy się kłócić, a dobrze wiesz jak ja tego nienawidzę. Po prostu się o Ciebie martwię. -
Zacisnęłam wargi i powieki, aby się nie rozkleić.
- Rozumiem Cię. Też bym się martwiła, ale to jedyne wyjście. Musisz to zaakceptować. - powiedziałam.
- Nigdy nie zaakceptuję tego, że moja przyjaciółka mieszka u psychola. Muszę kończyć, teraz matma. Do zobaczenia. - pożegnała się i rozłączyła.
Rzuciłam telefon na łóżko i opadłam na poduszki za mną. Jest równo 10:00. Wstałam pół godziny temu i od tego czasu prowadziłam tą konwersację z Helen.
Rozumiem, że się martwi i tak dalej, ale ja też nie czerpię przyjemności z tego, że będę musiała u niego mieszkać, ale szukam w tym wszystkim pozytywów.
Może okaże się zupełnie innym człowiekiem? Może będzie miły, pomocny? Może się zaprzyjaźnimy?
Gdy sama o tym pomyślałam wybuchnęłam gromkim śmiechem. Na sto procent się zaprzyjaźnimy i będziemy się świetnie razem bawić. Ej, a może wyskoczymy jutro na kręgle?
Jestem tak głupia, że aż mi siebie szkoda.
Prychnęłam pod nosem, po czym wstałam z łóżka. Wciągnęłam na stopy kapcie i podreptałam do łazienki. Muszę skorzystać z tego, że to prawdopodobnie jest ostatni dzień w tym domu.
Zrobiłam poranną toaletę i wyszłam. Przeszłam do pokoju, gdzie ubrałam na siebie szerokie spodnie moro, granatowe i biały top z długim rękawem sięgający do pępka. Spodnie umocniłam paskiem.
Włosy dokładnie rozczesałam, a później związałam je w luźnego koka. Nałożyłam podkład, aby zakryć ranę, która już się goiła i oczywiście tusz do rzęs oraz bezbarwną pomadkę.
Gdy byłam gotowa zeszłam na dół do kuchni w poszukiwaniu składników na śniadanie. Postanowiłam zrobić omlet. Wymieszałam wszystkie składniki w misce, po czym wlałam to na patelnię. Usmażyłam, po czym posmarowałam masłem orzechowym i dałam owoce. Zaparzyłam sobie również kawę, a robię to naprawdę rzadko. Częściej z ekspresu korzysta moja siostra i rodzice.

CZYTASZ
Fool for You|| H.S
FanfictionFlorence Clark to dziewczyna, która nie szuka problemów. Ma swoich najlepszych przyjaciół i wydaje jej się, że nic złego nie może się stać. Żyje w małym miasteczku, które jest spokojne, więc czego miałaby się obawiać? Co się stanie, gdy w Roseville...