20. Skromność to twoje drugie imię.

1.2K 44 15
                                    

Dziś obudził mnie dzwonek mojego telefonu. Zmarszczyłam brwi, a gdy zorientowałam się, że mój telefon naprawdę dzwoni, moje serce stanęło.

Przełknęłam ślinę i drżącą dłonią sięgnęłam po telefon. Spojrzałam na wyświetlacz, a gdy ujrzałam napis mama odetchnęłam.

- Jesteś nienormalna. - mruknęłam sama do siebie i odebrałam. - Hej, mamo! - przywitałam się.

- No, Kochanie. Dawno nie rozmawiałyśmy. Dzwonię do twojej siostry, a ona cały czas mówi, że jesteś zajęta. Potem dzwoniłam do Ciebie, ale okazało się, że zmieniłaś numer i musiałam prosić ją o twój nowy. Co u Ciebie? Czemu nie dzwonisz? - zadawała multum pytań.

Przetarłam ręką twarz i podniosłam się na dłoniach. Przez to wszytko zaniedbałam własną mamę.

- Mam dużo nauki i przygotowań do nowego spektaklu. - skłamałam. - Wszystko w porządku.

Nienawidziłam okłamywać moich rodziców. Zawsze traktowałam ich jak przyjaciół, a w szczególności mamę. Zawsze jej się zwierzałam, a ona mi pomagała. Ale robię to przecież dla jej dobra...

- To dobrze. Niedługo twoja osiemnastka! Nie wierzę, że kolejna córeczka już nam dorosła! Niestety nie możemy przyjechać ze względu na okropny kocioł, ale zadzwonimy i wyślemy prezent! - powiedział ze skruchą.

- Nic nie szkodzi. Dziękuję. - odparłam.

- Dobrze, że te zabójstwa już się uspokoiły. Nie mogłam myśleć, że zostawiłam Was tam same. Na szczęście mam bardzo rozsądne córeczki. Kocham Cię, Flore. Do usłyszenia!

Powiedziała i rozłączyła się. Spojrzałam tępo na urządzenie i rzuciłam nim o dywan. Na moje szczęście nic się nie stało. Schowałam twarz w dłoniach i pokręciłam głową.

Zawiodłam własną mamę. Myśli, że jestem bezpieczna i rozsądna, a to gówno prawda. Jeśli dowiedziałby się o tym, że mieszkam u Styles'a straciłaby do mnie zaufanie.

- Hej, Florence. - usłyszałam.

Podniosłam wzrok i spotkałam się ze współczującym spojrzeniem bruneta. Przygryzłam wargę powstrzymując łzy.

- Zawiodłam własną mamę, rozumiesz? Ona myśli, że jestem w domu, bezpieczna, a ja mieszkam u Ciebie i mam same problemy. - powiedziałam wręcz szeptem.

Harry westchnął, ale przyciągnął mnie do siebie i zamknął w szczelnym uścisku. Wtuliłam się w jego bluzę, w którą był ubrany i otarłam łzę z policzka.

- Tutaj też jesteś bezpieczna. - powiedział.

I właśnie tego nie byłam pewna. Po telefonie tamtego człowieka mam wątpliwości do wszystkich jego słów. Ale skoro tak mówi? Powinnam mu ufać, ale nie potrafię. Zaufałam mu, ale przestałam po tym telefonie. Znów jesteśmy w punkcie wyjścia.

Odsunęłam się od chłopaka i otarłam łzy. Wstałam z łóżka i po tym jak posłałam zielonookiemu blady uśmiech zniknęłam w łazience. Wykonałam poranne procedury i wyszłam.

Wróciłam do pokoju, ale Styles'a już w nim nie było. Ubrałam na siebie luźna jeansową sukienkę, włosy spięłam w luźnego, dobieranego warkocza i nałożyłam tusz do rzęs i jakaś pomadkę.

Na boso zeszłam na dół i skierowałam się do kuchni, aby coś zjeść. Spotkałam tam bruneta, który buszował w kuchni. Po chwili postawił na stole miski z owsianką z owocami i dwie herbaty.

- Podano do stołu. - mruknął szarmancko i odsunął mi krzesło.

Dygnęłam kulturalnie, po czym zachichotałam, ale usiadłam przy stole.

Fool for You|| H.SOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz