Nie mogłam na siebie patrzeć. Spuściłam głowę na swoje dłonie, które były poranione przez kawałki szkła. Nawet nie zauważyłam, gdy z moich oczu znów zaczęły kapać łzy.
Weszłam pod prysznic w ubraniach, bo nie miałam nawet siły, żeby się rozebrać. Puściłam wodę i bezwładnie osunęłam się na podłogę. Po moich włosach i ubraniach zaczęła spływać woda zmieszana z krwią, a ja nie potrafiłam odróżnić swojej od tej szatyna. Miałam jego krew na rękach.
Z moich oczy ponownie zaczęły wypływać łzy, a ja zaczęłam się trząść. Histerycznie zaczęłam ocierać poranione ręce o przemoczone dresy. Nie mogłam się pozbyć jego krwi. Zabiłam go i już zawsze będę miała go na sumieniu.
Nagle rozległo się pukanie, na które i tak nie zwróciłam uwagi. Cały czas płakałam i próbowałam wytrzeć swoje dłonie. Cały prysznic był we krwi.
Harry wszedł do środka, a ja nawet nie zwróciłam na niego swojej uwagi. Po chwili drzwi prysznicu się otworzyły i do środka wszedł Styles.
Podniosłam głowę i ujrzałam jak w ubraniach siada obok mnie. Po jego włosach zaczynają spływać kropelki wody i po chwili jego krew miesza się z moją.
Objął mnie ramieniem, a ja oparłam się o jego ramię. Dalej tarłam dłońmi o dresy, gdy nagle duże ręce Harry'ego chwyciły moje. Zaczęłam się znów delikatnie trząść.
- Już zawsze będę miała jego krew na rękach. - wyszeptałam.
Nagle zrobił coś czego w życiu bym się nie spodziewała. Nie odrywając ode mnie swojego wzroku podniósł moje dłonie do ust i zaczął składać na nich czułe pocałunki. Rozszerzyłam oczy i zatopiłam się w pięknej zieleni jego tęczówek. Był taki delikatny w tym co robił, że poczułam przyjemne uczucie w dole brzucha.
Oparłam się bardziej o niego, a on puścił moje dłonie i objął mnie dwoma rękoma.
- Nie jest Ci zimno? - zapytał, podkręcając wodę.
Zacisnęłam dłonie na jego mokrej koszulce i zaczęłam ciężko oddychać. Nie mogłam myśleć o tym co się chwilę temu stało. Czułam, że pomału mnie to wykończy i zwariuję.
~Harry~
Objąłem ją rękoma, a nos wsadziłem w jej mokre włosy. Jak zwykle pachniała słodko i pobudzała wszystkie moje zmysły.
Nie mogłem nawet wracać w myślach do tego co się stało. Miałem gdzieś, że mnie postrzelili, złamali najprawdopodniej żebro i rozwalili głowę. Martwiłem się tylko o nią. Gdy zobaczyłem ją jak stała z wycelowanym pistoletem w Mike'a zrobiło mi się cholernie jej żal. Miała włosy brudne od krwi i ledwo stała na nogach. Po raz pierwszy od dawna poczułem ukłucie w sercu. Mike miał rację, zaangażowałem się i to cholernie.
Przy niej czuję, że mam dla kogo jeszcze stąpać po tej ziemi. Jeżeli bym jej nie poznał, nie wiem co by ze mną teraz było. Nie zostawię jej samej. Zabiliby ją bez żadnych skrupułów, a sytuacja z dzisiaj tylko mnie w tym utwierdza.
Gdybym mógł wziąłbym na siebie jej cały ból. Nie mogę uwierzyć, że Michael był do tego zdolny. Okej ja rozumiem lepsza fucha, ale żeby posunąć się tak daleko? Jeszcze kiedyś mu pomagałem.
Westchnąłem i spojrzałem na dziewczynę, która dalej była roztrzęsiona. Złożyłem pocałunek na jej głowie, a ona uniosła na mnie swoje piękne, duże, niebieskie oczy.
Nie wiem kiedy tak zaczęło mi na niej zależeć. Od dobrych kilku lat nie czułem czegoś takiego. Czułem to raz w życiu, ale była to cholerna pomyłka. Od tego zaczęły się moje wszystkie problemy, więc boję się dopuścić do siebie myśl, że znów czuję coś poważnego do kogoś. Jestem tchórzem, mimo, że udaję, że tak nie jest. Jak mogę nawet o tym myśleć? Jestem mordercą, jestem w jej oczach potworem.
CZYTASZ
Fool for You|| H.S
FanfictionFlorence Clark to dziewczyna, która nie szuka problemów. Ma swoich najlepszych przyjaciół i wydaje jej się, że nic złego nie może się stać. Żyje w małym miasteczku, które jest spokojne, więc czego miałaby się obawiać? Co się stanie, gdy w Roseville...