EPILOG

1.4K 57 54
                                        

Chłopak opuścił rękę, która drżała mu przez cały czas. Szczęka również zaczęła się trząść, jak prawie całe ciało. Zabił własnego ojca. Swoją rodzinę. Stał się nim, ale wiedział, że ta czynność była konieczna. Żeby ocalić osobę, którą kochał ponad wszystko. Która była dla niego całym życiem i sensem egzystencji, która w tej chwili właśnie osunęła mu się na plecy.

Odskoczył jak poparzony, a gdy dostrzegł, co się stało, zamarł. Dwa pistolety. Dlatego huk był taki głośny. Barczysty mężczyzna uciekł, gdy zobaczył swojego martwego przełożonego, a Harry stał nad swoją ukochaną, nie mogąc się ruszyć.

Ocaliła mu życie. A on zabił własnego ojca na darmo? W jednej chwili wszystko spadło na niego w takim zabójczym tępie, że aż się zachłysnął. Upadł na kolana obok Florence, której powieki robiły się coraz cięższe. Dotknął opuszkami palców jej lodowatego policzka, a z jego oczu wyleciały łzy. Prawie nigdy nie płakał, ale teraz nie mógł dopuścić do siebie tej wiadomości. Zginęła za niego. Niewinna i czysta. Z miłości, ślepej i głupiej, z której on zabił własnego ojca.

Była dla niego taka piękna. Jej blond, jasne włosy idealnie komponowały się z białą barwą śniegu. Zaróżowione policzki i krystalicznie niebieskie oczy, które, co chwila znikały pod długimi, czarnymi rzęsami. Śnieg stawał się coraz bardziej krwistoczerwony od krwi, wydobywającej się z rany postrzałowej. Tuż przy sercu. Nawet on, Harry Styles wiedział, że nic nie zdoła już zrobić.

- Błagam, nie - szeptał i oparł głowę o jej miękkie piersi. - Dlaczego? Dlaczego ona?

Nie mógł przeżyć tego, że znów stracił najważniejszą osobę w jego życiu. Co chwila bóg z niego drwił i gdy wszystko zaczynało się układać, znów pociągał za sznurki. Wolałby zginąć, niż patrzeć, jak umiera.

- Harry, - wyszeptała zachrypniętym głosem, a on załkał. - zaśpiewaj mi coś.

Zbiła go z tropu. Nie wiedział dlaczego sobie tego zażyczyła, ale nie śmiał jej odmówić. Wiedział, co jej zaśpiewa. To była ich piosenka.

- Don't ever ask you where you've been
And I don't feel the need to
Know who you're with
I can't even think straight but I can tell
You were just with her
And I'll still be a fool, I'm a fool for you
Just a little bit of your heart
Just a little bit of your heart
Just a little bit of your heart is all I want
Just a little bit of your heart
Just a little bit of your heart
Just a little bit is all I'm asking for
I don't ever tell you how I really feel
'Cause I can't find the words to say what I mean
And nothing's ever easy
That's what they say
I know I'm not your only
But I'll still be a fool
'Cause I'm a fool for you
Just a little bit of your heart
Just a little bit of your heart
Just a little bit of your heart is all I want
Just a little bit of your heart...

Śpiewał swoim barytonem i był to miód na uszy dla Florence, która cieszyła się z takiego obrotu spraw. Że może umrzeć przy nim. Zaprzestał czynności, gdy zobaczył, że jego ukochana słabnie. Złapał ją mocniej za rękę i zagryzł wargę, żeby nie zaczął szlochać, jak dziecko. Nie mógł na to patrzeć. Nie chciał. Chciał cofnąć czas.

- Kocham Cię, Harry - powiedziała. - Nie daj sobie wmówić, że jesteś nikim. Jesteś kimś, jesteś bohaterem. Moim bohaterem - szepnęła i z uśmiechem na ustach opadła na jego ramię.

Ogarnęła ich głucha cisza, przerywana szlochem mężczyzny, który stracił w tamtym momencie wszystko. Bez niej był znowu tym beznadziejnym i bezwzględnym mordercą. Czyli co? Wróciliśmy do punktu wyjścia?

Wszyscy mnie zabiją za to zakończenie, ale musiałam skończyć, bo pisanie już mi się nie kleiło. Mam nadzieję, że książkę uważacie za ciekawą, a ja dziękuję wam za wszystkie wyświetlenia. Do zobaczenia?

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jul 20, 2019 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Fool for You|| H.SOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz