9. Kolorowych snów, Flore.

1.4K 47 13
                                    

Ogarnął mnie chłód. Ze wszystkich stron. Zadrżałam. Mój wzrok powędrował na oddalającego się bruneta. Wszedł na górę po schodach i nie raczył ponownie na mnie spojrzeć.

Wzięłam głęboki wdech osuwając się po ścianie. Moje oczy były puste, ale w środku czułam żal, smutek i gniew. Nie potrafiłam sobie powiedzieć nie przesadzaj, nie płacz. Wszytko się ułoży. To byłoby kłamstwo. Harry ma rację. Teraz już nic nie będzie takie samo.

Nie będę mogła normalnie wyjść na dwór bez niego. Spotkać się z przyjaciółmi i zaszaleć w barze. Przez moją nieuwagę może dojść do tragedii. Teraz muszę uważać na każdym kroku trzy razy bardziej. Mój każdy błąd i wtopa będzie rozliczana i będzie się to odbijało nie tylko na mnie, ale co najgorsze również na moich bliskich.

Nie chcę myśleć nawet co się wydarzy, gdy Ci ludzie dowiedzą się o mnie. O tym, że wszystko opowiedziałam moim bliskim. Jaka ja byłam głupia! Styles ma rację. Sama na siebie sprowadziłam taki los i jeszcze na moich najbliższych. Nigdy sobie nie wybaczę, jeśli coś im się stanie. To będzie tylko moja wina.

Zakryłam rękoma twarz, a z moich oczy wydobyły się łzy. Nie chcę tak żyć. Nie chcę być w tej pieprzonej willi, nie chcę mieszkać z tym człowiekiem, ale jestem na niego skazana. Muszę z nim zostać. Dla bezpieczeństwa swojego i moich przyjaciół. Westchnęłam cicho kręcąc głową. Nie chcę się na to zgodzić, ale muszę.

Zabrałam ręce z twarzy i otworzyłam załzawione oczy. Przede mną stał Leo, który cichutko piszczał. Ten widok spowodował, że moje serce stało się miękkie. Pociągnęłam cicho nosem i zaśmiałam się przez łzy. Zaczęłam głaskać psiaka, który wtulał się w moje dłonie.

- Ty jeden mnie tu lubisz i rozumiesz. - powiedziałam do niego cicho i oparłam czoło o głowę psa.

Wtuliłam się w jego sierść czując szybkie bicie jego serduszka i ciepło. Pocałowałam go w nos, na co ten kichnął, a mnie ten widok rozczulił. Zaczęłam się śmiać przygryzając przy tym wargę. Chyba mają rację, że pies to najlepszy przyjaciel człowieka.

Nagle zamarłam, gdy na schodach zauważyłam Harry'ego. Patrzył prosto na mnie swoimi zielonymi tęczówkami. Moje serce zaczęło bić szybciej, a mój dobry humor gdzieś się ulotnił.

Harry nagle zacmokał na Leo, który od razu do niego podbiegł. Znów poczułam otaczający mnie chłód i chęć przytulenia się do kogoś. Czując się jak oferma wstałam i otrzepałam swoje spodnie. Poprawiałam swoje włosy, który były poplątane i wzięłam głęboki wdech ponownie spoglądając niepewnie w jego oczy.

- Idziemy na spacer. - oznajmił Harry. - Dołączysz? - zapytał.

Szukałam na jego twarzy drwiny lub fałszu, ale niczego takiego nie znalazłam. W jego oczach znów była ta przerażająca pustka, mimo, że widać było na jego ustach blady uśmiech.

Pokiwałam nieznacznie głową i poszłam do drzwi, gdzie zaczęłam ubierać buty. Nawet na niego nie patrząc wyszłam z domu, nie zamykając drzwi.

Zbiegłam po schodkach i zaciągnęłam się świeżym powietrzem. Uniosłam głowę w górę i spojrzałam prosto w słońce, które ogrzewało mi twarz. Uśmiechnęłam się na promienie słoneczne i lekki wiatr, który rozwiewał moje kręcone włosy. Przymknęłam oczy zaciągając się przyjemnym zapachem lasu.

Tego mi było trzeba. Orzeźwienia i ukojenia moich zszarganych nerwów.

Otworzyłam oczy i ujrzałam, że Harry stoi przed mną z psem na smyczy i przygląda mi się bezwstydnie. Od razu spłoszyłam się i szybko podbiegłam do niego nie chcąc zwracać na niego swojej uwagi.

Fool for You|| H.SOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz