18. Mi i tak już nic nie pomoże.

1.2K 44 10
                                    

Serce dudniło mi w piersi jak oszalałe. Mój oddech ugrzązł mi w gardle. Nie mogłam nabrać powietrza, a jeśli to już mi się udało oddech był cholernie płytki. Cała zaczęłam się trząść w jednej sekundzie. Nie mogłam opanować łez, które jak wodospad spłynęły po moich policzkach. Przygryzłam wargę, żeby czasem nie wydobyć z siebie szlochu.

Schowałam twarz w dłoniach zaczynając cicho łkać, żeby tylko Harry tego nie usłyszał. Co to znaczy, że nie jestem bezpieczna? Przecież Styles cały czas to powtarza. A co jeśli kłamie? Dlaczego nagle wierzę jakiejś nieznanej mi osobie, a nie jemu.

Tylko skąd ta osoba to wszytko wie? W dodatku zmieniłam telefon! A może Harry ma z nim jakiś spisek? Nie, napewno nie. I jeszcze co ja mam przemyśleć? Jakie grzechy, Styles'a? Nie powiedział mi czegoś? Przecież nagle nie musi mi się zwierzać z niewidomi czego. Nie ma takiego obowiązku. O mnie też nie wie wszystkiego.

Westchnęłam głośno. Da mi czas. Ile? Dzień? Może dwa? A może tydzień lub miesiąc? I na co da mi ten czas? Na przemyślnie czego? Cholera! Co ja mam teraz zrobić? Mam wypytać chłopaka o jego przeszłość? Nie ufa mi chyba aż tak.

Albo jego słowa. Nie zrobię narazie nic. Co to znaczy narazie? Czy on chce coś mi zrobić? Właśnie za moją głupotą ciągnąć się będą konsekwencje. A raczej za głupotą Harry'ego. Powinnam go teraz nienawidzić. Mieć ochotę go zabić, czy coś jeszcze gorszego, ale tak nie jest. Nie mógł wiedzieć o tym, że go obserwuję.

- Hej, Flore może... Płakałaś? - usłyszałam nagle.

Zabrałam dłonie z twarzy. Moje policzki zapewne były podpuchnięte i mokre od płaczu. Wytarłam je szybko rękawem bluzy i przybrałam sztuczny uśmiech.

- Nie. - odparłam szybko.

Chłopak usiadł na skraju mojego łóżka. Spojrzał na mnie spod byka, a w jego oczach widać było przejęcie i troskę.

- Tak, właśnie widzę. - mruknął z sarkazmem w głosie.

- To od śmiechu. - skłamałam gładko.

Harry objął swoimi palcami moją rękę, na co przeszedł mnie dreszcz. Moje serce zabiło szybciej i nagle jakoś się uspokoiłam.

- Nie wygląda. Co się stało? - drążył temat.

Nie mogę mu powiedzieć. Ta osoba może zrobić coś moim przyjaciołom lub rodzinie. Nigdy bym sobie tego nie wybaczyła. Nigdy nie wybaczyłabym sobie, że z mojej winy któreś z nich by ucierpiało.

- Nie chcę o tym rozmawiać. Nic ważnego. Daj już spokój. - dobitnie dałam mu do zrozumienia, żeby zostawił mnie w spokoju.

Spojrzał na mnie niepewnie, ale pokiwał głową. Zatoczył kilka kołeczek kciukiem na mojej ręce, po czym ją puścił jednak nie wyszedł z pomieszczenia. Siedział dalej i wpatrywał się w moją zmarnowaną twarz od płaczu.

- Chodźmy na spacer. - zaproponował.

Zmarszczyłam brwi. Przecież jest wieczór i się ściemnia. Ja już napewno o tej porze zgubiłabym się w lesie.

- Ściemnia się. - mruknęłam.

- Będzie więcej zabawy. Chodź. - uśmiechnął się pięknie.

I tylko dla tego uśmiechu wstałam z łóżka i podążyłam za Styles'em.

Nie mogę się tym teraz przejmować. Powiedział, że odezwie się później, więc teraz nie warto się tym przejmować i niszczyć sobie życie i zdrowie ciągłym stresem. Westchnęłam głęboko i zaczęłam ubierać buty.

Harry zawołał Leo, który z radosnym merdaniem ogona wybiegł z domu. Był już wieczór, dlatego można było odczuć zimniejszą temperaturę, ale ja dalej byłam nagrzana.

Fool for You|| H.SOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz