- Chyba nie chcesz powtarzać sytuacji sprzed kilku dni? Złaź z tego łóżka! - krzyknął chłopak i odkrył moją kołdrę.
- Mogę pojechać sama, ale daj mi pospać. - mruknęłam, błagając go.
- Nie. Nie znasz okolicy i jeszcze się zgubisz, a ja nie będę jak idiota latał po mieście i Cię szukał! - warknął ściągając mnie z łóżka.
- Nie jestem aż taka głupia. - burknęłam i otworzyłam oczy. W końcu jednak mieszkam w tym mieście, a to są po prostu obrzeża.
Siedziałam na podłodze, bo Harry mnie z niego zrzucił. Otrzepałam się i na chwiejnych nogach wstałam z ziemi. Obrzuciłam chłopaka złowrogim spojrzeniem i podreptałam do łazienki.
Zrobiłam poranną toaletę, po czym ubrałam na siebie zwykłe jeansy i koszulkę Queen. Ten zespół jest moim ulubionym od dawien dawna i mam do nich ogromny sentyment. Rolling Stones'ów też lubię. Zrobiłam luźną kitkę i swój delikatny makijaż.
Zbiegłam na dół wchodząc do kuchni. Harry'ego tam nie było i szczerze zaczęłam się zastanowić gdzie jest. Zrobiłam szybko płatki, które zjadłam. Nie wypiłam nawet herbaty, bo brunet zarzuciłby mi, że marnuję czas. Wstałam od stołu i zaczęłam szukać chłopaka.
- Harry! - krzyknęłam z salonu.
Chłopaka nigdzie nie było, ubrałam buty i stanęłam tyłem do drzwi. Jeszcze raz krzyknęłam imię chłopaka, gdy nagle ktoś wbił mi palec między żebro.
- Bu! - krzyknął, a ja złapałam się za obolałe miejsce.
- Gdzie ty byłeś? - zapytałam rozbawiona i lekko wystraszona.
- Czekam już od kilkunastu minut w samochodzie. Zjadłaś już? - zapytał, a ja pokiwałam głową. - No to chodźmy.
Wzięłam plecak, po czym wsiadłam do auta chłopaka. Zapięłam pas i poprawiłam swoją kitkę. Przyjrzałam się chłopakowi, który wyglądał tak samo jak wczoraj i przedwczoraj. Ale i tak dobrze.
- Idę dzisiaj do kawiarni z siostrą. - powiedziałam po chwili. - Podam Ci adres, przyjedziesz? - spytałam.
- O której? - zapytał, nie odrywając wzroku od jezdni.
- Około 17:00, bo mam dzisiaj jeszcze zajęcia teatralne. - odparłam.
- W porządku, będę. - powiedział i po chwili zatrzymał się pod moją szkołą. - Do zobaczenia.
- Cześć. - powiedziałam i wysiadłam z auta.
Zabrałam plecak i pomaszerowałam do szkoły. Weszłam do środka, gdzie jak zawsze było tłoczono. Poszłam do szafki, gdzie zauważyłam przy sali Helen.
Od razu podeszłam do niej. Była blada, a jej oczy były przerażone. Moje serce ścisnęło się na ten widok.
- Helen? Co się stało? - zapytałam, przytulając przyjaciółkę.
- Flore. - powiedziała wystraszona. - Nie chodzi o mnie. O Ciebie. - wyszeptała i pociągnęła mnie do klasy.
Siedział już tam Niall, który wyglądał równie źle jak piwnooka. Usiadłam obok, nie mogąc już wytrzymać ciekawości. Co się dzieje? Mam problemy?
- No mówcie. - ponagliłam ich.
- Jest bardzo źle. Są tutaj policjanci, którzy namierzyli telefon, z którego dzwoniono na policję tamtego wieczoru. Wiedzą, że ten ktoś chodzi do naszej szkoły. Flore, co teraz? - zapytała spanikowana Helen.
Gdy to usłyszałam oddech ugrzązł mi w gardle. Serce zabiło szybciej, a kropelki potu wystąpiły na moich spiętych plecach. Nie mogę teraz tu być. Muszę gdzieś wyrzucić telefon.
CZYTASZ
Fool for You|| H.S
FanfictionFlorence Clark to dziewczyna, która nie szuka problemów. Ma swoich najlepszych przyjaciół i wydaje jej się, że nic złego nie może się stać. Żyje w małym miasteczku, które jest spokojne, więc czego miałaby się obawiać? Co się stanie, gdy w Roseville...