Przez tydzień nie robiłam nic innego jak uczenie się. Postanowiłam nie robić sobie zaległości, mimo, że moje oceny nie są teraz najlepsze. Przez to wszystko zaniedbałam trochę szkołę.
W dodatku nauka pomagała mi się oderwać od codziennych problemów. Przestałam myśleć o okropnej sytuacji z przed siedmiu dni, ale wróciłam z powrotem do swojej sypialni. Pomimo jego sprzeciwów, nie chciałam być dla niego problemem.
Kilka razy Harry pomógł mi się przygotować do fizyki, za co jestem mu dozgonnie wdzięczna. Dużo mi pomógł, a przez ten czas nie spuszczał mnie z oka ani na chwilę, nie licząc szkoły. Odbierał mnie zaraz po zajęciach, a gdy raz poszłam do kawiarni z Mallory, był na mnie zły, że mogło mi się coś stać.
Uważam, że to urocze, ale z drugiej strony też irytujące. Dziś jest kolejny weekend, z którego właściwe się cieszę, bo mogę sobie w końcu odpocząć.
Wstałam dziś jak na mnie bardzo późno, bo była już 12:00. Przetarłam oczy rękoma i po ziewnięciu wstałam z łóżka.
Podreptałam do toalety, w której załatwiłam swoje potrzeby, po czym zeszłam na dół. Panowała kompletna cisza, co oznaczało, że Harry jeszcze nie wstał. Szczerze, nie zdziwiło mnie to, bo wczoraj wrócił w nocy z baru. Zayn go odprowadził, bo chłopak sam ledwo trzymał się na nogach. Nie wiem co opijali, ale nie chciałam być wścibska.
Wlałam wodę do czajnika i zagotowałam ją, zaparzajac tym samym herbaty. Zrobiłam omlety, które wysmarowałam masłem orzechowym i owocowym dżemem. Ustawiłam to na tacce razem z lekami dla Styles'a i zaniosłam na górę.
Chłopak spał, cicho pochrapując. Uśmiechnęłam się pod nosem i całym ciężarem rzuciłam się na jego ciało. Od razu burknął coś pod nosem i szybko otworzył oczy. Leżałam na jego torsie i zaczęłam machać nogami. Gdy zorientował co się stało, jego głowa opadła na poduszkę, ale widziałam jak się uśmiecha.
- Mój łeb. - poskarżył się, a ja usłyszałam jego poranną chrypę.
- Mam tabletki i śniadanko. - powiedziałam.
Uśmiechnął się lekko i spojrzał w moje oczy. Odwzajemniłam to delikatnie, a on przygryzł wargę.
- Nawet rano wyglądasz ślicznie. - skomentował, a moje policzki automatycznie się zaczerwieniły.
- Padam z głodu. - mruknęłam po chwili ciszy.
Taka była prawda. Zeszłam z chłopaka i usiadłam obok. Zaczęliśmy jeść śniadanie, a gdy skończyliśmy chłopak zażył tabletkę. Wstał i pomógł mi znieść naczynia na dół.
- Może wykorzystamy dziś ten karnet na sushi? Mam ogromną ochotę na to żarcie. - zaproponował, a ja parsknęłam śmiechem.
- Po pierwsze, przed chwilą zjadłeś. - zaczęłam. - Po drugie, nie powiedziałam, że wezmę Ciebie.
Chłopak wyglądał właśnie, jakby ktoś przekuł mu serce. Zaczęłam się śmiać, a Styles wyglądał teraz jak duże, oburzone dziecko.
- Aha. - żachnął się z sarkazmem. - Nie będę się prosił.
- Już się nie obrażaj. - opanowałam śmiech. - Pójdziemy na to twoje sushi, Haroldku.
Przewrócił oczami, ale widziałam jak w głębi duszy skacze ze szczęścia. Uśmiechnęłam się do siebie i wyszłam z kuchni.
Postanowiłam się teraz trochę pouczyć, żeby wieczorem mieć mniej. Zajęło mi to jakieś dwie godziny, gdy uznałam, że wystarczy. Lubiłam biologię, ale nawet od niej trzeba było odpocząć.
Musiałam się też ogarnąć, dlatego, że miałam na sobie jedynie bluzę. Ubrałam białą bluzkę hiszpankę, bez ramiączek, z koronką, do pępka oraz jasne jeansy z dziurami. Włosy dokładnie rozczesałam i psiknęłam je mgiełką. Na twarz nałożyłam jedynie maskarę i bladoróżową pomadkę.

CZYTASZ
Fool for You|| H.S
FanficFlorence Clark to dziewczyna, która nie szuka problemów. Ma swoich najlepszych przyjaciół i wydaje jej się, że nic złego nie może się stać. Żyje w małym miasteczku, które jest spokojne, więc czego miałaby się obawiać? Co się stanie, gdy w Roseville...