Przetarłam zmęczone oczy i zamrugałam kilka razy. Mój umysł z prędkością światła przetwarzał wszystkie informacje, które wręcz nie mieściły mi się w głowie. Przespałam się z Harry'm. Z miłością mojego życia. Z człowiekiem, za którym wskoczyłabym w ogień. Ale też z mordercą, przestępcą i najniebezpieczniejszą osobą jaką znam, no może poza jego własnym ojcem. To dziwniejsze, niż myślałam.
Jednak nie żałuję i jestem w tej chwili cholernie szczęśliwa. Nawet sobie tego nie wyobrażacie. Zatapiam się bardziej w ciepłą kołdrę i po chwili czuję, jak wzdłuż moich nagich pleców suną delikatne opuszki palców mojego mężczyzny. Przeszły mnie przyjemne ciarki i automatycznie znów zamknęłam oczy, z przyjemności, którą mi dawał samym dotykiem. Po tej czynności przysunął mnie do siebie, a ja otworzywszy powieki, dostrzegłam jego szmaragdowe oczy, które z pożądaniem wpatrywały się w moje tęczówki.
- Jak się spało? - zapytał gardłowym głosem, a ja uśmiechnęłam się niemrawo.
- Może być - burknęłam, a ten prychnął pod nosem i bardziej zacisnął duże dłonie na moich biodrach, na co pisnęłam cicho.
- Doprawdy? - zapytał, zbliżając się do moich ust i zaczynajac muskać je i odsuwać się na przemian, czym doprowadzał mnie do szewskiej pasji.
- Trochę lepiej, niż może być - zaśmiałam się w końcu, na co dał mi spokój, a ja mogłam poczuć jego ciepłe i miękkie wargi na swoich, przez dłuższy moment, dopóki to ja nie zdecydowałam się tego przerwać. - Jaki mamy dziś dzień tygodnia? - zapytałam, dziwiąc przy tym samą siebie.
- Serio pytasz? - zakpił, uśmiechając się. - Poniedziałek chyba.
Przez to wszystko bardzo zaniedbałam naukę, z czego w żadnym wypadku nie byłam dumna. Pragnęłam mieć dobre oceny, a teraz zaległości mam powyżej normy.
- Powinnam zjawić się w szkole - mruknęłam i podniosłam się na rękach, przez co kołdra zsunęła się z moich piersi, odsłaniając je nieznacznie.
Harry utkwił tam swój wzrok i kompletnie mnie ignorując, zaczął składać czułe pocałunki w tamtym miejscu, sprawiając, że trzeźwe myślenie było zaburzone.
- O 13:00? - mruknął pomiędzy mokrymi całusami, a ja rozszerzyłam oczy i odepchnęłam go od siebie, na co jęknął przeciągle.
- Jest 13:00?! - zapytałam z nieukrywanym zdziwieniem.
- Może nawet później - dodał z kpiącym uśmiechem, a ja zerwałam się na równe nogi.
Zdawałam sobie sprawę, że świeciłam golizną, ale powinnam chociaż pójść do dyrektora i wytłumaczyć się ze wszystkiego, po czym odebrać zaległe materiały. Zaczęłam szybko przeszukiwać rzeczy do ubrania, przy okazji zbierając z podłogi te z wczoraj, które były porozrzucane wszędzie.
- Nie spiesz się tak - mruknął cwaniacko, a ja spojrzałam na niego powoli.
Leżał rozwalony na łóżku, do połowy nagi i pożerał mnie wygłodniałym wzrokiem. Przełknęłam ślinę, rumieniąc się, ale znów powróciłam do wertowania szafy.
- Gdzie są moje stringi z wczoraj? - zapytałam, gdy zauważyłam, że nigdzie ich nie ma.
- A co byś zrobiła, gdybym je sobie przywłaszczył? - zaśmiał się i wyciągnął spod kołdry cieniutki materiał.
- C-co? - zająknęłam się, a czerwień wpłynęła na moje poliki. - Po co Ci one?
- Na pamiątkę - uśmiechnął się i zaczął bawiąc się nimi.
Przewróciłam oczami i nałożyłam na siebie sweter i jeansy. Był początek grudnia, więc nie było najcieplej. Wyjęłam telefon i napisałam krótkiego SMS'a do przyjaciela, aby po mnie przyjechał. Wyszłam szybko z pokoju i zrobiwszy wszystkie potrzebne rzeczy w łazience, zbiegałam na dół, gdzie natknęłam się na Styles'a w samych bokserkach. Przygryzłam wargę, a on podszedł do mnie i zamknął mnie w swoich ramionach. Czułam jego ciepło i dobre perfumy, pomieszane z zapachem papierosów.
CZYTASZ
Fool for You|| H.S
FanfictionFlorence Clark to dziewczyna, która nie szuka problemów. Ma swoich najlepszych przyjaciół i wydaje jej się, że nic złego nie może się stać. Żyje w małym miasteczku, które jest spokojne, więc czego miałaby się obawiać? Co się stanie, gdy w Roseville...