Wczoraj po zjedzeniu obiadu czułam się troszkę niekomfortowo. Harry cały wieczór przesiedział w ogrodzie i siedział tam bardzo długo.
Może to dziwne, ale martwiłam się o niego. Temat jego ojca musiał być dla niego bardzo trudny i bolesny. Nie chciałam wprawiać go w złość, czy smutek.
Ja resztę dnia przesiedziałam w pokoju z Leo. Skończyłam czytać książkę i wymieniłam się SMS'ami z Niall'em, który wypytywał mnie o wszystko.
Dzisiaj obudził mnie czyiś głos.
- Flore, obudź się. - usłyszałam.
Podniosłam leniwe powieki ziewając przeciągle, z czego osoba, która mnie obudziła zaczęła się śmiać cicho. Ujrzałam przed sobą bruneta, który siedział na moim łóżku i drapał Leo, który spał w dole moich nóg.
Natychmiast podniosłam się do pozycji siedzącej. Poprawiłam swoje ramiączko od koszulki, na czym Harry zawiesił wzrok. Przygryzłam wargę krępując się lekko.
Chłopak siedział ubrany w czarny garnitur i białą koszulę, której nie zapiął do końca, przez co wystawały mu dwie wytatuowane jaskółki. Jego włosy były w nieładzie jak zawsze, a czuć było od niego jego charakterystyczny zapach. Gdy tak się sobie przyglądaliśmy na moje policzki wstąpił rumieniec, bo dziwnie czułam się pod intensywnym spojrzeniem lśniących, szmaragdowych tęczówek.
W końcu Styles odchrząknął i podrapał się za głową, ukrywając swoje zakłopotanie.
- Muszę wyjść. - zaczął. - Nie wychodź nigdzie, a Leo wypuść do ogrodu. I nikogo nie wpuszczaj. Wrócę około 17:00. - powiedział, po czym wstał.
W garniturze wyglądał jak 007, a nawet lepiej. Wszystko wyglądało jakby było szyte specjalnie na jego miarę. A może tak było? W każdym razie wyglądał obłędnie i męsko w skrojonym garniturze. Jego mięśnie były idealnie widoczne i uwydatnione przez obcisły materiał.
Po tym jak to powiedział poczułam się jak jakaś niewolnica. Helen miała racje? Nie, po prostu to samobójstwo, żeby samemu wyjść gdzieś, gdzie jest się dwa dni.
- Okej. - odparłam na znak, że rozumiem.
Harry kiwnął głową i ostatni raz obrzucił mnie spojrzeniem, po czym zatrzasnął drzwi wychodząc.
Opadłam z powrotem na poduszki wzdychając ciężko. Leo wybudził się również i położył mi się na brzuchu, a ja zaczęłam drapać jego duży łepek. Był taki mięciutki.
Niechętnie zepchnęłam z siebie psiaka i wyszłam z łóżka. Zarzuciłam na ramiona puchowy szlafrok, po czym wyszłam z pokoju. W domu panowała już cisza, co oznacza, że Harry wyszedł.
Jestem ciekawa gdzie. Do pracy? Może niedługo znów przeczytam, że ktoś zabił kolejną osobę. A może poszedł na uroczystą kolację ze swoją dziewczyną? Właściwe nie wiem tego czy ją ma. Możliwe jest też, że spotkał się z rodziną? Wszytko jest możliwe.
Ale trzymam się wersji z pracą.
Poszłam do łazienki i zrobiłam wszystko co potrzebne. Następnie wróciłam do pokoju i ubrałam się w białe jeansy z dziurami i czarną bluzkę ze śliskiego materiału. Włosy rozpuściłam i rozczesałam, a makijaż zrobiłam taki jak zawsze.
Po ogarnięciu się zeszłam na dół z zamiarem zrobienia sobie czegoś do jedzenia. Weszłam do ogromnej kuchni i zabrałam się za robienie owsianki. Wyjęłam potrzebne składniki, a potem zmiksowałam je. Kiedy skończyłam usiadłam przy stole i zaczęłam jeść.
Odnoszę wrażenie, że Harry musiał się tutaj czuć bardzo samotnie. Oczywiście miał Leo, ale nie mógł z nikim porozmawiać. Kiedy tak jadłam myślałam nad tym, że taka willa jest tylko ładna. Ale nie jest przytulna. Nie czuje się w niej tego ciepła domowego.
CZYTASZ
Fool for You|| H.S
FanfictionFlorence Clark to dziewczyna, która nie szuka problemów. Ma swoich najlepszych przyjaciół i wydaje jej się, że nic złego nie może się stać. Żyje w małym miasteczku, które jest spokojne, więc czego miałaby się obawiać? Co się stanie, gdy w Roseville...